Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Pacjenci rysując zdradzają swoje tajemnice

16.07.2013 00:00 red

Od kilkudziesięciu lat na terenie rybnickiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych działa Galeria Pod Wieżą. Bardzo długo prowadził ją Andrzej Obuchowicz. Obecnie miejsce to chce ożywić Bogusława Jaworska-Zniszczoł, która opowiada nam o swoich pomysłach oraz o tym, czym jest sztuka dla cierpiących na zaburzenia psychicznie.

Marek Pietras: – Galeria w szpitalu? To dość niestandardowe miejsce.

Bogusława Jaworska-Zniszczoł:
– Galeria jest miejscem prezentowania sztuki, spotkań z artystami, pasjonatami twórczości. W szpitalu psychiatrycznym, oprócz wymienionych zjawisk artystycznych, galeria stanowi miejsce terapeutyczne. Przychodzi mi na myśl oklepana postać malarza Van Gogha. To on, chory psychicznie miał do swojej dyspozycji pokoik w szpitalu, w którym malował. Wówczas nie było jeszcze takich leków jak dziś, które pomagają pozbyć się cierpienia psychicznego. Jemu pozostawała sztuka. Takich jak on twórców, na przestrzeni wieków, było wielu. Dzisiaj nimi interesuje się cały świat sztuki i nauki. Okazuje się, że wiele koncepcji na temat twórczości chorych powstało w gabinetach psychologów, psychiatrów.

Czyli dla pacjentów będzie to głównie miejsce terapeutyczne?

Oczywiście, ale nie tylko. Moim celem jest również, aby ci którzy mieli już styczność z tą formą twórczości, rozwijali się. Poznawali nowe techniki. Będę chciała pracować również z osobami, które dopiero wchodzą w ten artystyczny świat. Takimi, którzy chcą się nauczyć np. jak skomponować obraz.

Jak pacjenci trafiają do galerii?

Na co dzień, na oddziałach jedną z form terapii jest psychorysunek czy zajęcia plastyczne. Podczas nich poznajemy utalentowanych pacjentów. Zajęcie w galerii będą dla nich uzupełnieniem tej terapii.

Na czym polegają zajęcia z psychorysunku?

Psychorysunek to forma terapeutyczna. Podczas tych zajęć od uczestników nie są wymagane umiejętności plastyczne. Chodzi tutaj bardziej o pomysł na narysowanie zadanego tematu. Ma to o tyle wartość terapeutyczną, że w psychologii rysunku istnieją pewne kody, które mogą zapowiadać bądź dotykać kwestii życia osobistego pacjenta, jego funkcjonowania społecznego. Poprzez stworzenie jakiejś historii plastycznej, chory opowiada światu o sobie. To forma komunikowania się z innymi ludźmi, zwłaszcza kiedy nie potrafi on swobodnie rozmawiać.

Czyli pacjent rysując, opowiada o sobie?

Zdarzają się takiego przypadki, że z rysunku można wyczytać na co pacjent „cierpi”. Jest to bardzo trudne, ale możliwe. Należy jednak być bardzo ostrożnym, chodzi bowiem o niuanse. Łatwo więc pewne rzeczy nadinterpretować. Ja uważam, że lepiej czegoś nie opowiedzieć, niż powiedzieć za dużo. Chodzi o to, żeby te nasze działania miały przełożenie praktyczne.

Czyli?

Sztuką jest dobre dotarcie do pacjenta, ale nie ze szkodą dla niego. W praktyce to wygląda tak, że jeżeli pacjent dowiaduje się o jakiejś sferze swojego życia, że rysunek potwierdza np. jego lęk, to później może się okazać, że taki pacjent całą noc będzie o tym rozmyślał. Psychorysunek  musi mieć przełożenie na to, jak pomóc człowiekowi, który został z tym problemem. Sam na sam, już nie z artoterapeutą. My w szpitalu staramy się, jako zespół terapeutyczny, aby taka osoba mogła to przegadać z psychologiem, żeby została poddana odpowiedniej terapii. Ja zawsze zalecam po zajęciach, że jeżeli ktoś czuje się „dotknięty”, zaniepokojony żeby udał się do swojego psychologa. 

Mówiła pani, że z rysunku można zinterpretować co dzieje się z pacjentem. Jakiś przykład?

Jeżeli zadanym tematem jest narysowanie swojej rodziny, bliskich a pacjent kogoś pominął, to możemy dopytać dlaczego tak się stało. I wtedy może się okazać, że niedawno zmarł ktoś ważny dla chorego, ale nie był on w stanie o tym opowiedzieć podczas badania. To dowód na to, że czasem pacjent nie jest w stanie nam czegoś opowiedzieć słowami. Łatwiej jest mu to narysować.

Czyli „rysunek” może pomóc w leczeniu?

Twórczość plastyczna posiada bardziej wartość diagnostyczną. Niejako podpowiada lekarzowi lub akcentuje to co pacjent nie zwerbalizował w gabinecie lekarskim. Podczas malowania pacjent zwykle nieświadomie pozbywa się tego co nosi w sobie, nadając temu czemuś kształt, barwę. Można powiedzieć, że zdradza nam tajemnice, które nosi w sobie. Freud powiedziałby, że sublimuje swoje popędy, które nie mogą być zrealizowane realnie. Pacjent w ten sposób „leczy się”, uspokaja.

Na jakich formach plastycznych będzie się pani skupiać?

Myśląc o formie pracy z pacjentami przychodzą mi na myśl proste techniki plastyczne, ale jednocześnie ciekawe. Wychodzę z założenia, że osoba przychodząca na terapię powinna mieć możliwość  wykonania pracy, bądź zadania terapeutycznego nie wymagającego specjalnych umiejętności. Aby urozmaicić zajęcia plastyczne, będą one czasem poprzedzone przedstawieniem historii jakiegoś artysty, techniki w jakiej tworzył. Człowiek potrzebuje często inspiracji, jakiejś podpowiedzi w jakim iść kierunku, zwłaszcza kiedy czyni coś pierwszy raz, a dla niektórych pacjentów, będzie to pierwsza możliwość stworzenia pracy plastycznej. Np. Jackson Pollock, artysta malarz, stosował technikę drippingu – swobodne ściekanie farby na płótno. Henri Matiesse tworzył papierowe kolaże, Greta Grabowska „malowała” z kawałków zgniecionego, postrzępionego papieru.

Oprócz pracy w szpitalu zajmuje się pani również modą. Pani pokaz można było zobaczyć m.in. podczas Warsaw Fashion Street 2012.

Tak. Można powiedzieć, że w moim życiu przenikają się dwa światy. Pracuję jako terapeuta od psychorysunku, ale staram się też realizować w projektowaniu mody. Warsaw Fashion Street był dowodem na to, że jakoś tam moje prace są docenianie. Bardzo się z tego cieszę.

Czy te zdolność w temacie projektowania mody, będzie pani wykorzystywać również w pracy w galerii?

Bardzo bym chciała. Myślę, o stworzeniu kącika zainteresowania dla pań. Np. w okresie jesienno-zimowym mogłyby odbywać się zajęcia plastyczne, których celem byłoby uatrakcyjnienie garderoby jaką dysponują panie. Myślę tu o wyrobie broszek, szali, czegoś co jest związane z robótkami ręcznymi. Na pewno takie umiejętności przydadzą się każdemu.

Ma pani bardzo ambitne plany.

Mam nadzieję, że uda mi się choć część mojego planu terapeutycznego zrealizować w tym miejscu. Nie ukrywam, że są to przedsięwzięcia często kosztowne, więc bez wsparcia finansowego nie będzie można zakosztować prawdziwej sztuki. Okazuje się, że szeroko rozumiane wsparcie jest nieodzowne na drodze ludzkich działań.

Czy galeria będzie dostępna dla ludzi z zewnątrz? Takich, którzy będą zainteresowani zobaczeniem efektów pracy pacjentów?

Myślę, że tak. Do galerii przychodzimy, kiedy chcemy pooglądać piękne dzieła sztuki. Myślę, że w naszej galerii też to będzie możliwe, bowiem choroba psychiczna dotyka także ludzi utalentowanych, bardzo wrażliwych. Niektórzy sądzą, że przede wszystkim takich.

Więc może uda się zorganizować jakieś wystawy poza szpitalem?

To też mamy w planach. Nie rozmawiałam jeszcze z nikim w tym temacie. Ale uważam, że jeżeli uda się zebrać odpowiednią liczbę materiałów do prezentacji, to będziemy szukać partnerów, którzy pomogą zorganizować jakiś wernisaż w fajnym dla odbiorców miejscu.

  • Numer: 29 (349)
  • Data wydania: 16.07.13