Pojawienie się osoby niepełnosprawnej w rodzinie jest szokiem
VLO – Klasa dziennikarska.
Ostatnim działaniem uczniów klas dziennikarskich w tym roku szkolnym było przygotowanie projektu na dowolny temat. Jedna z grup przeprowadziła rozmowę z panią Elżbietą Piotrowską – prezes stowarzyszenia „Oligos”.
Tomasz Biela: – Jakie trudności sprawia wychowanie dziecka niepełnosprawnego?
Elżbieta Piotrowska: – Przede wszystkim pojawienie się osoby niepełnosprawnej w rodzinie jest szokiem. Uważa się to za „kiks losowy”, coś, co za chwilę minie. Kiedy urodziła się Kasia, moja córka, stwierdzono, że będzie „dzieckiem roślinką”, czyli nie będzie widzieć, mówić, słyszeć, z pewnością nie będzie chodzić. Wiadomo, że rodzic, słysząc taką diagnozę nie jest w stanie normalnie tego przyjąć. Zaczęłam poszukiwać najlepszej drogi dla niej. Wychodząc naprzeciw takim wyzwaniom życia, zatraca się własną osobowość. Po prostu znikasz ze społeczeństwa jako osoba. Kiedyś nazywałam się Elżbieta Piotrowska, w momencie pojawienia się dziecka, zostałam mamą niepełnosprawnej Kasi. Kolejnym problemem jest bariera psychiczna: „Dlaczego ja, dlaczego moje dziecko?”. Kiedy już się ją pokona, to jest „z górki”. Ważne też jest to, aby dziecko nie było odcięte od reszty społeczeństwa i najbliższej rodziny. Nie wolno go zamykać na świat. To mogłoby powodować cofanie się dziecka w rozwoju. Wielkim wyzwaniem jest też cały proces operacji i rehabilitacji. Moja Kasia przeszła w sumie siedem operacji nóg.
Czy rybniczanie chętnie angażują się w wolontariat?
Zacznę od tego, że bycie prezesem stowarzyszenia to też jest wolontariat. Nie biorę za to żadnych pieniędzy. Robię to po to, żeby pomóc ludziom i próbuję zaszczepiać ideę wolontariatu u innych ludzi. Wśród naszych wolontariuszy są osoby, które robią to świadomie. Przychodzi do nas wiele osób, które chcą pomagać. Jednak osoba taka musi umieć udźwignąć psychicznie świadomość bycia wolontariuszem i mieć odpowiednie podejście do niepełnosprawnego, ponieważ wielu ludzi angażuje się pod wpływem emocji, twierdząc, że chce pomagać. Kierują się litością do niepełnosprawnych, a okazuje się, że takie osoby nie chcą litości tylko partnerstwa, ludzi do rozmów.
Kto może zostać wolontariuszem?
Każdy z nas. Nie istnieją żadne wymogi prawne. Mieliśmy kiedyś wolontariusza, który miał siedem lat, mamy też panią, która ma 80 lat. Głównym czynnikiem, który pozwala na zostanie ochotnikiem jest dobra wola i świadomość nieodpłatności za pracę.
Czy oprócz „Oligosu” istnieją jeszcze inne ośrodki dziennego pobytu w Rybniku?
Tak, np. Stowarzyszenie „Razem”, które znajduje się przy Szkole Specjalnej na ul. Piasta. Działa na rzecz osób niepełnosprawnych w kierunku intelektualnego upośledzenia w stopniu lekkim lub umiarkowanym. Warsztaty Terapii Zajęciowej dla osób dorosłych znajdujące się na ul. Kościuszki i w Niedobczycach. Jest też „Validus” – placówka dla osób dorosłych z zaburzeniami psychicznymi. Wszystkie placówki mają na celu pokazywanie prawdziwego świata niepełnosprawnym. Uczą także rodziców, że nie warto zamykać dziecka w czterech ścianach. Za oknem świat się kręci i dziecko ma prawo w nim uczestniczyć. Dlatego właśnie zatrudnieni psycholodzy rozmawiają z rodzicami na ten temat. Problemem tychże placówek jest liczba miejsc, która jest bardzo ograniczona w stosunku do liczby chętnych.
Czy osoby niepełnosprawne maja szansę na zatrudnienie? Jak ocenia pani istniejący stan faktyczny?
Źle, jeszcze długo źle. Pracodawca nie widzi w osobie niepełnosprawnej partnera. Widzi jej wady. Zdarza się, że niepełnosprawni są zatrudniani jako pomoc osób sprzątających w hotelach, osób pracujących w kuchni. Biorąc jednak pod uwagę rzeszę niepełnosprawnych, którzy mogliby pracować, a nie mogą znaleźć pracy, to jest to niewielki odsetek. Kiedyś mieliśmy pełnosprawną sprzątaczkę, ale uznaliśmy, że równie dobrze jej zadania mogą wykonywać osoby niepełnosprawne. Dokonaliśmy wyboru i zatrudniliśmy na umowę dwóch naszych podopiecznych. Pod okiem terapeutów wykonują oni swoją pracę i zarabiają. Nie są to duże pieniądze, ale jednak swoje, zarobione. A poprzez zobowiązanie umową, czują się pełnowartościowymi ludźmi.
Na jakie pieniądze może liczyć rodzic, który wychowuje niepełnosprawne dziecko?
Są m.in. świadczenia pielęgnacyjne, renty socjalne i zasiłek pielęgnacyjny.
Czy dostrzega pani jakieś inne udogodnienia dla osób niepełnosprawnych w Rybniku?
Oczywiście, że tak. Pojawiły się autobusy niskopodłogowe, zmienia się podejście kierowców, u których pojawia się nawet uśmiech i chęć pomocy. Jest też darmowa komunikacja miejska dla opiekuna i dziecka. Zmieniają się drogi. Położono nową nawierzchnię chodnikową, gdzie przejścia dla pieszych sygnalizowane są odpowiednią płytką. Jest to ułatwienie dla niewidomych. Niektóre skrzyżowania zaopatrzone są w sygnalizatory werbalne. Zmienia się cała infrastruktura i powoli znikają bariery architektoniczne.
Najnowsze komentarze