Pacjencie, leczysz się prywatnie? Za badania zapłać sam!
Problem znany od lat, choć mało omawiany. Jeśli leczysz się prywatnie, sam płacił będziesz za badania. Pacjenci pytają, po co w takim razie płacą składki, skoro i tak prywatnie muszą wykonać badanie. Lekarzy rodzinnych na to nie stać.
Przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) od niemal zawsze borykają się z tym problemem. Pacjent idzie do specjalisty, prywatnie, a ten zaleca mu, by w swoim POZ poprosił o zlecenie na zbadanie moczu, krwi, USG i tak dalej. Lekarz pierwszego kontaktu oczywiście odmawia takich badań i tutaj pojawia się konflikt.
Ja się modlę o te badania
Pan Paweł* z małżonką leczą się w Niedobczycach, na osiedlu Wrębowa. Żona w zagrożonej ciąży, wymaga badań. – Nie chodzimy tam do ginekologa. Mamy złe wspomnienia, a obecnego lekarza szukaliśmy naprawdę bardzo długo. Jeździmy do Katowic, albo on przyjeżdża do nas w nagłym wypadku. Dusza człowiek, szkoda że teraz takich coraz mniej – mówi Paweł. Problem zaczął się, gdy ginekolog zalecił zrobienie podstawowych badań. – Chodziło o mocz, krew i tak dalej. Żona jest w ciąży zagrożonej i prawdę powiedziawszy takie badania powinniśmy robić co dwa tygodnie. Ginekolog poradził, byśmy zrobili te badania przez naszą przychodnię, dla nas będzie to odciążenie finansowe, a przecież po coś płacę te składki zdrowotne, więc dlaczego nie skorzystać – dodaje.
Żona poszła do przychodni, a z gabinetu pani doktor wyszła z płaczem. – Nie chciała przepisać nic. Oczywiście to nie jest tak, że mamy tam wszystkie badania zrobione i pani doktor wie, co nam dolega i jak nas leczyć. Nie wie nic o nas i nawet o najprostsze badania się doprosić nie można – relacjonuje Paweł. Podobnych historii jest wiele, jedna z pań, którą spotykamy pod przychodnią w Niedobczycach mówi bez ogródek. – O badania ciężko. Ja, jak idę do lekarza, nieważne gdzie, to się modlę, żeby przepisał. Takie teraz mamy czasy.
Druga strona medalu
Dr Ewa Czaja jest kierowniczka niedobczyckiej przychodni. Całej sytuacji się nie dziwi, podaje jednak racjonalne wyjaśnienia. – Oczywiście, że przepisujemy badania. Jednak pacjenci muszą uzmysłowić sobie jedno, to lekarz decyduje kiedy i jakie badania będą zlecone, a nie pacjent. To nie salon, gdzie wybiera się usługę, a gabinet lekarski – mówi. Na dowód pokazuje faktury z laboratorium. Badań z tego roku faktycznie sporo, na spore sumy. – Tu są fakty, proszę mi wierzyć, że niezadowoleni pacjenci nie mają w tym wypadku racji – mówi i wskazuje na dokumenty.
Inny rybnicki lekarz, prosząc o anonimowość, jest bardziej bezpośredni. – Problem jest, powiedziałbym, systemowy. My dostajemy kilka złotych na pacjenta. A lekarz prywatnie nawet kilkadziesiąt. I kiedy on nastawi pacjenta, że ma sobie badania zrobić za publiczne, a nie prywatne pieniądze, to tylko na tym zyskuje. I tu nie chodzi o dobro tego człowieka, a pieniądze prywatnego lekarza – komentuje. – Wielokrotnie interweniowałem w prywatnych przychodniach, by nie przysyłać pacjentów z listą badań, o które mają się wykłócać. Gdybym miał spełniać każdą taką zachciankę, to zbankrutowałbym po miesiącu lub dwóch. I gwarantuję, że wiele przychodni POZ miałoby tak samo – dodaje.
NFZ mówi wyraźnie
Polskie prawo, mimo zażaleń pacjentów, jest w tym wypadku jasne. Racja leży po stronie lekarzy POZ. – Jeżeli pacjent leczy się poza systemem ubezpieczeń zdrowotnych, to lekarz ubezpieczenia zdrowotnego ma prawo odmówić wypisania skierowania na badania, które zalecił lekarz prywatny. Lekarz ubezpieczenia zdrowotnego nie jest zobowiązany do wystawiania skierowań na badania diagnostyczne wymagane przez lekarza, leczącego poza systemem ubezpieczeń zdrowotnych – informuje Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Zasady wykonywania badań diagnostycznych zostały uregulowane przez art. 32 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz wydane na podstawie w/w ustawy rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 6 maja 2008 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej i tych zapisów żaden pacjent nie przeskoczy. – Mogą mówić co chcą, skoro płacę składki to do badań mam prawo – mówi pan Paweł, po czym załamując ręce stwierdza: – To i tak jest walka z wiatrakami, bo ze służbą zdrowia nikt jeszcze nie wygrał.
* imiona bohaterów zmienione lub do wiadomości redakcji.
Najnowsze komentarze