Majowe i czerwcowe święta
W przedwojennej rybnickiej gazecie o 1 maja pisano najczęściej w kontekście urzędowych komunikatów o prohibicji zarządzonej na ten dzień.
Czasem wspomniano o jakichś wydarzeniach. Natomiast znacznie więcej miejsca poświęcano komuniom św. O ważnym dla nas Dniu Matki zaczęto więcej pisać dopiero w drugiej połowie lat 30-tych ub.w. Znajdujemy także opisy obchodów Zielonych Świątek, Bożego Ciała i odpustów, które odbywały się u ważnego dla Rybnika św. Antoniego.
Wiosenne święta
Dzień Matki. Pisze się z tej okazji często wiele banalnych zdań. Używa utartych szablonów. Tym bardziej zwracają uwagę szczere i świeże słowa. W 1937 Dzień Matek obchodzono 9 maja. Napisano, iż to dzień „Matki przyszłych społeczeństw, przyszłych narodów świata.” Wyrazy uznania i wdzięczności stanowią dla matki hołd i pokrzepienie w trudnych chwilach. W 1938 natrafiamy na większy artykuł, który wyjaśnia kilka kwestii i przynosi mniej znane informacje. Tego roku święto obchodzono 8 maja. W Rybniku organizowali je młodzi z PCK. „Matka to przecież ta jedyna istota, która nas już ukochała, zanim zbudziliśmy się do życia, która z utęsknieniem oczekiwała naszego pojawienia się na świat i darzyła nas najtroskliwszą opieką w pierwszym okresie życia, dając nam żywą legendę Anioła Stróża na ziemi.” Autor podkreśla, że głównie od matki zależy trwałość rodziny. Zwraca uwagę, że szczególnie w naszym narodzie odegrała wielką rolę w czasach niewoli, kiedy los uczynił „z serca matczynego arkę nadziei, źródło wytrwania.” Dalej autor przypomina o tym, że Dzień Matki obchodzi się w Polsce od niedawna, że jego idea przyszła do kraju ze Stanów Zjednoczonych. „Na polski grunt przeszczepił tę uroczystość Polski Czerwony Krzyż. Dlatego też i w Rybniku młodzież zorganizowana w Kołach Młodzieży PCK, organizuje ten niezwykle piękny obchód ku czci matek.” Jak wyglądał program obchodów w Rybniku? Rano zbiórka na rynku, później przemarsz do nowego w mieście kościoła franciszkanów i nabożeństwo, kolejny przemarsz przez miasto do nowej szkoły czyli „piątki”, gdzie w jej auli o godzinie 17 uroczysta akademia. „Niech we wszystkich rodzinach naszego miasta dzień 8 maja poświęcony będzie specjalnie uczczeniu naszych niestrudzonych i najukochańszych matek – z taką prośbą zwraca się młodzież czerwonokrzyska do ogółu młodzieży.”
Nie mniej od maja świąteczny był czerwiec, w którym często obchodzono Dzień Ducha Świętego czyli Zielone Świątki, które kościół obchodzi 50 dni po Wielkanocy. Prawie zawsze obchodzone było Boże Ciało, jako iż czci się ten dzień po Zielonych Świątkach. Jak widzimy są to jak i Wielkanoc święta ruchome. Natomiast od dziesiątków lat czciło się i czci w Rybniku jego szczególnego patrona jakim jest św. Antoni dnia 13 czerwca. A przy okazji tego święta bardzo przez dzieci lubiany odpust. Zacznijmy od Bożego Ciała.
Odpust u św. Antoniego
Mamy rok 1938. „W ubiegłą niedzielę pod wieczór odbyła się w naszym mieście druga procesja Bożego Ciała, mianowicie przy kościele oo. franciszkanów na Smolnie.” Franciszkanie z prozaicznych przyczyn nie mogli dotąd prowadzić procesji. I wreszcie warunki pozwoliły na jej organizację, bo znalazło się miejsce „wymarzone”. Choć procesja nie mogła iść wszystkimi ulicami dzielnicy, to „uważa ją całe zachodnie przedmieście Rybnika za swoją.” Już od piątej rano ludzie ściągali do franciszkańskiej świątyni. Procesję poprowadził o. Kustosz „były tutejszy gwardian.” Mimo olbrzymich tłumów udało się utrzymać porządek. Z głową rozstawione ołtarze pięknie udekorowano. „Warsztat braci Głowików z ulicy św. Barbary był ich wykonawcą.” Głowikowie „robotę wykonali bezpłatnie w godzinach pozaszychtowych, a pokazali nie tylko głęboką wiarę, ale też bardzo wyrobiony gust.” Piszący w kolejnych słowach wyraża nadzieję, że nowy kościół wkrótce otrzyma tynki, a przede wszystkim, że wierni usłyszą „Spiżowy głos melodyjnych dzwonów”, bowiem dotkliwie odczuwa się ich brak.
Rybnicki odpust u św. Antoniego ściągał do miasta także wielu ludzi z zewnątrz. Pierwsze nabożeństwo z asystą odbywało się o 6.30, a o 8.00 nabożeństwo niemieckie. Uroczysta suma odpustowa odbywała się o 10-tej. „Prosimy, żeby wszystkie wioski przyszły w procesji z obrazami i sztandarami wprost do nowego kościoła.” Wierni przybywali tłumami. W któreś święto kazania wygłosili dziekan Reginek i ks. Kuboszek. Ten ostatni niczym Savonarola. Zrobił na słuchających wielkie wrażenie, gdy „Chłostał publicznie” ludzi za życie wbrew Bożym przykazaniom. Kulminacyjnym punktem obchodów była „procesja ślubowana parafii rybnickiej”. Na liczny udział wpłynęła też cudna pogoda.
Zielone Świątki obchodzono wielowymiarowo. Mówi o tym artykuł „Zielone Święta nad Rudą”. Opisywane wydarzenia związane z dniem Zesłania Ducha Świętego, mówiły, że „... w piękne święto Pocieszyciela, Dawcy radości duchowej i pogody nastąpił tłumny wyraj mieszkańców miasta na szeroką przestrzeń bożego świata do pachnących lasów, nad zielone łąki i wody. (Tak trudno im zazwyczaj wyrwać się z ciasnych podwórek, tak trudno porzucić ulice, na których wszechwładnie panuje próżność coraz to nowych pomysłów mody, swąd aut i kurz). Pod zielonym namiotem rudzkich lasów zatoczyły swoje obozy zloty harcerskie.” Dalej w opisie znajdujemy płócienne namioty w lesie, przerzucone nad strumieniami mostki, kapliczki na drzewach, dymiące obozowe kuchnie. Ksiądz dziekan wpadł w zadziwienie, gdy kościół „zapełniło zielone bractwo z obozu, przybywszy tu uroczyście z flagami, proporczykami i sztandarami drużyn.” Wzruszony powiedział im, żeby zawsze tacy byli - zawsze wierni ojczyźnie i Bogu. Ileż to pożytków daje harcerstwo!
Raj nad Rudą
A kiedy las opuściły zielone hufce nad Rudę napłynęli modelarze. Z otwartych polan w niebo wzbiły się „zwinne belkowce, chyże kaczki i rekordówki, piękne, wielkich nieraz rozmiarów kadłubowce.” Radość i duma napełniły młodych konstruktorów. Tego dnia długo na rudzkim obszarze było gwarno i rojno. „Nad stawem rozlegały się wciąż głosy kąpiących się i plusk licznych wioseł , mknęły ponad wodą białe plamy żaglowych kajaków, w szuwarach za tamą tkwili cierpliwie wędkarze i darło się wciąż ptactwo wodne. Prawdziwy raj młodzieży!” Ten raj nad Rudą trzeba „uprzystępnić mieszkańcom miasta, a równocześnie zachować od zniszczenia.” Trzeba przybliżyć to miejsce rybniczanom „... budując mostki na odnogach rzecznych (np. u wylotu nowej ulicy Poniatowskiego), poprowadzić dróżki wzdłuż pięknych brzegów wody, zadrzewić groble i szkarpy, znieść paskudne płoty (koniecznie!), połączyć wygodnymi przejściami nowy stadion (przecież kiedyś będzie jednak skończony!) ze stawem i lasem.” Nie tak trudno się domyślić, że ów malowniczy opis Zielonych Świąt Bożego Ducha zamieścił w przedwojennej rybnickiej gazecie profesor Libura.
Michał Palica
Najnowsze komentarze