Ponad 420 dzieci nie pójdzie do przedszkola
Miasto apeluje: – Wyślijcie sześciolatki do szkół!
Sytuacja powtarza się z roku na rok. Miasto dokonuje zwiększenia budżetu na oświatę, w szczególności na przedszkola, zwiększenia liczby oddziałów, liczby godzin nauczycieli, co roku większą kampanią informacyjna – jednak efektów brak. Szcześciolatki wciąż trafiają do przedszkoli, a miasto ma problem – bo dla innych miejsc brakuje.
423 dzieci nie znajdzie miejsca w przedszkolach. Wcześniej podawano liczbę 662, jednak prezydent Fudali podjął decyzję o otwarciu aż piętnastu dodatkowych oddziałów. To jednak pozwoliło nieznacznie zniwelować problem. Kilkuset rodziców w mieście nadal pozostaje z poważnym problemem do rozwiązania. Chcieliby, by dziecko miało profesjonalną opiekę i rozwijało sie z swoimi rówieśnikami – nie mają jednak możliwości, by mu to zapewnić.
9,5 mln zł za błędne decyzje
A miało być inaczej. – W ostatnich latach zgodnie z wymogami reformy, Miasto skupiło cały swój wysiłek na przygotowaniu szkół podstawowych na przyjęcie dzieci sześcioletnich poprzez zakup odpowiedniego wyposażenia, budowę placów zabaw, szkolenia nauczycieli itd. – mówi Krzysztof Jaroch z urzędu miasta. Efekt jednak był taki, że zmodernizowano szkoły podstawowe, które nie korzystają de facto z oddziałów przedszkolnych dla sześciolatków. Tylko dlatego, że rodzice nie muszą wysyłać dzieci do szkół. – Przyczyną braku miejsc w naszych przedszkolach jest ubiegłoroczna zmiana decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej dotycząca dzieci sześcioletnich, które zgodnie z ustawą od 1 września 2012 roku miały rozpocząć edukację w klasach pierwszych szkoły podstawowej. W Rybniku kwestia ta dotyczy 1 427 dzieci z rocznika 2007 – komentuje Jaroch. Sytuacja powtarza się z roku na rok, a jej koszty wciąż rosną.
Za błędne i niezdecydowane działania rządu Rybnik wydał już prawie o 9,5 mln zł więcej, niż powinien. – Koszt jednego oddziału przedszkolnego, pięciogodzinnego, związany z wynagrodzeniami nauczycieli i obsługi wynosi ok. 75 tys. zł rocznie, a jeden oddział to 25 wychowanków. Dokonane w ostatnich pięciu latach zwiększenia oraz coroczne podwyżki płacy nauczycielskiej spowodowały wzrost wydatków na edukację przedszkolną o 9 497 929 zł – informuje wydział promocji i informacji UM Rybnik.
Miasto apeluje, mieszkańcy nie słyszą
Jaroch nie ma wątpliwości, że gdyby udało się nakłonić rodziców sześciolatków, by swoje dzieci posłali do szkół, sytuacja zostałaby na przełomie jednego tylko roku naprawiona i każdy rodzic znalazłby dla swojej pociechy miejsce w rybnickiej bazie edukacyjnej. – Działania Miasta nie pozwolą jednak zapewnić miejsca w przedszkolach dla wszystkich chętnych dzieci – mówi urzędnik. – Apelujemy, więc do rodziców dzieci sześcioletnich o ponowne przemyślenie swojej decyzji i zapisanie dzieci do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Wszystkie rybnickie szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków i nadal czekają na wszystkich chętnych – tam miejsc na pewno nie zabraknie – dodaje Jaroch.
O sześciolatki w przedszkolach trwa jednak od lat spora awantura. Rząd boi się najwyraźniej podjąć ostateczny krok w obawie, że system, który opracowali, może nie zadziałać. Samorządowcy są przekonani, że to jedyny sposób, by uzdrowić nauczanie przedszkolne, jednak to eksperci są w tej mierze najbardziej podzieleni.
Co rusz wybucha w ogólnopolskich mediach dyskusja na temat tego, jak dobre, albo zgubne może być dla sześciolatka pójście do szkoły i wcześniejsze rozpoczęcie edukacji na zasadach nauczania podstawowego. Część ekspertów i rodziców podziela entuzjazm, twierdząc, że wcześniejszy start daje w konsekwencji lepsze efekty w nauce. Inni jednak – a tych nie brakuje – utrzymują, że sześciolatek to wciąż przedszkolak, któremu bardziej zabawa niż nauka w głowie.
Rybniczanie także dokonali wyboru strony, za którą się opowiadają, a biorąc pod uwagę problem, z jakim mamy do czynienia, nie trzeba chyba wskazywać, po której stronie barykady stanęli.
(mark)
Najnowsze komentarze