Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Dzielnicowi mają u nas pełne ręce roboty

09.04.2013 00:00 red

Policja i straż miejska – Nasi dzielnicowi.

Maroka-Nowin strzegą dzielnicowi komendy miejskiej policji oraz straży miejskiej – łącznie siedmiu funkcjonariuszy.

Maroko-Nowiny to największa dzielnica Rybnika. Problemów jest praktycznie tyle, ile mieszkańców. – Głównie, statystycznie rzecz biorąc, problemem jest przemoc w rodzinie. Procedura niebieskiej karty jest priorytetowym zadaniem dzielnicowego. W takim wypadku nasza rola polega na udzieleniu takiej rodzinie doraźnej pomocy, choć takie sytuacje rozwiązują się bardzo różnie – tłumaczy młodszy aspirant Grzegorz Borek z KMP Rybnik.

Też dają mandaty

Jak jednak dzielnicowy policji może walczyć z przestępczością i problemami? Jak wspominają policjanci, ta praca różni się pod kilkoma względami od tej, którą wykonują służby patrolowe wydziału prewencji, jednak uprawnienia są te same. – Dzielnicowy ma takie same uprawnienia jak każdy policjant. Jesteśmy w gruncie rzeczy policjantem pierwszego kontaktu. Zajmujemy się zarówno drobnymi wykroczeniami, aż po poważne przestępstwa – mówi Borek. – Tutaj specyfika pracy jest inna – dzielnicowy powinien być przede wszystkim psychologiem. Musi wiedzieć, jak z daną osobą rozmawiać i kogo na dzielnicy spytać. Musi też mieć wiedzę z zakresu prawa, by udzielić  porady prawnej. Naszym zadaniem jest być łącznikiem pomiędzy społeczeństwem a formacją policji. Nie zawsze wskazane jest postępowanie mandatowe, jednak gdy nie mamy już wyjścia, trzeba je zastosować – dodaje. Asp. Borek nie uważa, by kontakt z dzielnicowym na codzień był konieczny – to funkcja, z którą spotykamy się w przypadku zaistnienia konkretnej potrzeby i powinniśmy życzyć sobie, by tych potrzeb było jak najmniej. – Nie jest możliwe, by poznać wszystkich ludzi. Powiem więcej, kto nie zna swojego dzielnicowego, nie powinien się martwić. To dobrze, że nigdy nie miał problemu. Jestem dzielnicowym od maja 2010 roku, nie jest to duży staż. Większość ludzi znam, nie wszystkich, bo takich możliwości nie ma. Może i nawet lepiej, bo – jak już mówiłem – jeśli ktoś nie ma problemu, albo nie sprawia nikomu problemów – nie ma potrzeby, by mnie poznawać. Gdy jednak jest problem, w większości przypadków pierwszym kontaktem jesteśmy my – przyznaje mł. asp. Borek

Straż na posterunku

Aplikant Jakub Najmuła ze strażą miejską związany od 2012 r., z wykształcenia jest pedagogiem. – Staż pracy dzielnicowego w porównaniu z innymi dzielnicowymi może być niewielki, jednak pan Jakub należy do ludzi ambitnych i konsekwentnych. Nie bez przyczyny ma pod swą opieką dzielnicę Maroko-Nowiny – mówi o koledze Dawid Błatoń, rzecznik prasowy SM w Rybniku. – Dzielnicowy to nie tylko strażnik w mundurze, który jak wydawać by się mogło wbrew powszechnie panującym opiniom funkcjonariusz bez serca. To przede wszystkim osoba, która musi umieć słuchać i rozumieć ludzkie problemy. To człowiek który niejednokrotnie musi pełnić rolę mediatora w sporach sąsiedzkich. Zawiłość naszego systemu prawnego nie ułatwia życia funkcjonariuszom, a od dzielnicowego oczekuje się odpowiedzi na każde pytanie – przyznaje Jakub Najmuła. Czym zatem zajmują się strażnicy miejscy pełniący rolę dzielnicowych? – Skupiamy sie na kontrolach posesji, sprawdzamy, czy ich właściciele wypełniają ustawowe obowiązki, czy mieszkańcy nie palą śmieci. Kontrolujemy właścicieli psów czy prowadzą je na smyczy i sprzątają po swych zwierzętach, utrzymujemy stały kontakt z członkami rad dzielnic, by wiedzieć z jakimi problemami borykają się mieszkańcy – mówi dzielnicowy straży miejskiej.

Kłopoty zwykłych ludzi

Jako funkcjonariusze pierwszego kontaktu dzielnicowi przyznają – z bezpieczeństwem w dzielnicy najgorzej nie jest. – Wydaje mi się, że poczucie bezpieczeństwa mieszkańców kształtuje się na bardzo dobrym poziomie – mówi Grzegorz Borek z rybnickiej policji.

Trochę inne wnioski, poparte statystykami, przedstawia dzielnicowy strażnik miejski. – O bezpieczeństwie własnej dzielnicy stanowią jej mieszkańcy, to oni powinni odpowiedzieć na pytanie czy czują się bezpiecznie we własnym otoczeniu – mówi z przekonaniem Najmuła. – Warto jednak podkreślić, że strażnicy zajmują się porządkiem a ogólny stan rzeczy przybliża nam liczba zgłoszeń, którą otrzymujemy od mieszkańców proszących o interwencję. To ona plasuje tą dzielnicę na drugim miejscu pod względem liczby zgłoszeń – kończy dzielnicowy straży miejskiej z dzielnicy Maroko-Nowiny.

(mark)

  • Numer: 15 (335)
  • Data wydania: 09.04.13