Wtorek, 30 lipca 2024

imieniny: Julity, Ludmiły, Rościsława

RSS

Na stoku nie warto się popisywać

22.01.2013 00:00 red

Z Marcinem Nogalem, ratownikiem GOPR, pracującym na stoku Cienków w Wiśle rozmawiamy o tym, jak się zachowywać, gdy będziemy świadkami wypadku oraz na co zwracać uwagę, gdy wysyłamy swoje dzieci na narty.

 

Marek Pietras: – Na co powinniśmy zwrócić uwagę, wysyłając dziecko na obóz, na którym będzie jeździć na nartach?

Marcin Nogal: – Jeżeli dziecko jedzie się na ferie zorganizowane (obóz zimowy) powinniśmy sprawdzić kilka rzeczy. Z kim dziecko wyjeżdża, czyli kto się nim opiekuje w trakcie czynnego uprawiania sportu. Każdy rodzić powinien żądać okazania odpowiednich dokumentów od organizatora ferii czy obozów sportowych. Należy sprawdzić, czy opiekun ma odpowiednie uprawnienia – czyli czy jest instruktorem SITN czy tylko nauczycielem wuefu, który na studiach jeździł na nartach. Każda szanująca się szkoła narciarska czy snowbordowa stara się, aby na jednego instruktora przypadało maksymalnie 5 dzieci. Na feriach zdążają się jednak przypadki, że jeden „nauczyciel” ma pod swoja opieka nawet 15 uczniów. Taka sytuacja naraża dzieci na brak bezpieczeństwa, nie wspominając o poziomie nauczania. Ważna jest też kwestia wyposażenia. Do niezbędnego minimum ustawowego dla osób uprawiających narciarstwo i snowbord należy kask, który winno posiadać każde dziecko i młodzież do 16 roku życia. Brak tego elementu, w świetle ustawy, grozi karami finansowymi. Rodzice dzieci, które jeżdżą na snowboardzie powinni dodatkowo zainwestować w ochraniacze nadgarstków. Ok. 90 proc. wypadków na desce snowbordowej to urazy stawu nadgarstkowego

Co powinniśmy robić, aby nie stanowić zagrożenia na stoku dla siebie i innych?

Tak naprawdę najistotniejsze jest to, aby jeździć po wyznaczonej trasie. Jazda poza trasą, tak zwany freeride, narażają nas w przypadku wypadku na poważne konsekwencje. Osoba decydująca się na zjazd np. w lesie, poza wyznaczoną przez organizatora trasą, nie może liczyć na bezpośrednią pomoc ratowników narciarskich pełniących służbę na wyciągu. Do wypadku poza trasą wzywani są ratownicy górscy i jest to tzw. wyprawa ratunkowa. Oczywiście wiąże się to z dłuższym oczekiwaniem na pomoc. Należy również dostosować jazdę do swoich umiejętności, warunków na stoku. Nie warto się popisywać. Jeżeli zaczynamy dopiero przygodę z narciarstwem warto stosować się do wszystkich zaleceń instruktorów czy opiekunów.

Jesteśmy świadkami wypadku. Jak powinniśmy się zachować?

W pierwszej kolejności zadbać o zabezpieczenie miejsca wypadku. Wbić kilka metrów nad poszkodowanym skrzyżowane narty. Jest to znak, że w tym miejscu jest ktoś kto potrzebuje pomocy. Pozwala to również innym narciarzom ominąć poszkodowanego w bezpiecznej odległości. Musimy również upewnić się, że o wypadku poinformowani są ratownicy.

Czy ubiór w jakim wybieramy się na stok ma znaczenie?

W mojej opinii jest równie ważnym elementem narciarza czy snowbordera jak sam sprzęt. Na szczególną uwagę zasługuje wierzchnia warstwa. Winna być z materiałów paroprzepuszczalnych a zarazem wodoodporna. Wtedy zabezpieczymy dziecko przed zimnem i wilgocią, a jednocześnie zapewnimy odpowiednią wentylację, tak aby pociecha nie pociła się w trakcie intensywnych zajęć na wolnym powietrzu. Nie mniej ważną częścią ubioru jest bielizna termoaktywna, dzięki której dziecko nawet przy intensywnym wysiłku nie jest narażone na wilgoć.

Wiele osób po przyjeździe na stok od razu rusza w dół. Czy rozgrzewka przed jazdą jest konieczna?

Oczywiście. Powinniśmy uczulać na to dzieci. Przygotowania do jazdy na nartach musi poprzedzić rozgrzewka na samym stoku. Można to potraktować jako formę zabawy, dzięki której dzieci mogą rozgrzać stawy oraz mięśnie. Taka zabawa pozwala zapobiec ewentualnym kontuzjom czy też urazom.

Obecnie praktycznie przy każdym stoku są wypożyczalnie sprzętu. Kupować więc dziecku sprzęt czy wypożyczać?

Jeżeli to ma być jednorazowy wypad dziecka na obóz zimowy, można komplet sprzętu wypożyczyć w serwisie narciarskim. Jeżeli dziecko złapie już bakcyla narciarstwa i będzie wykazywać chęć do dalszej nauki, warto zastanowić się nad zakupem sprzętu. Pamiętajmy również, że warto zainwestować w dobre rzeczy. Osobiście odradzam kupowania dla dzieci sprzętu w dyskontach czy supermarketach. W specjalistycznych sklepach sprzedawcy doradzą nam, jak dobrać sprzęt. Nie jest to prosta sprawa i zakup na chybił trafił może mieć fatalne skutki. Oprócz tego, że jazda nie będzie nam sprawiać przyjemności to będziemy narażeni na wypadki.

 

  • Numer: 4 (324)
  • Data wydania: 22.01.13