Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Bałkany mogą zachwycić

15.01.2013 00:00 red

W nowym roku wracamy do prezentacji opowiadań mniej i bardziej znanych w Rybniku globtroterów. Tym razem były dyrektor Teatru Ziemi Rybnickiej Wojciech Bronowski postanowił opowiedzieć nam przy filiżance gorącej czekolady o swojej ubiegłorocznej podróży do Czarnogóry i Albanii.

Bałkany niby znam. Byłem w Grecji, Bułgarii, Rumunii i w krajach jugosłowiańskich jak Słowenia, Chorwacja czy Serbia. Zdawałoby się, że o Bałkanach co nieco wiem, ale dotychczas nie byłem w Czarnogórze. Wreszcie w ubiegłym roku namówiony przez znajomych pojechałem do tej Czarnogóry i uznałem ten kraj numerem jeden w całych Bałkanach. Nawet Grecja słynna z zabytków nie podobała mi się tak bardzo. Czarnogóra w jednym zdaniu to morze, góry i przyroda. Co ciekawe na plażach, w przeciwieństwie do chorwackich, w Czarnogórze znajdziemy piękny zasolony piaseczek. Ja mieszkałem w Ulcinj niedaleko granicy z Albanią, gdzie miałem do dyspozycji 15-kilometrową plażę. Morze jest tam przepiękne. Oczywiście zaraz na początku zapisałem się na wycieczki, aby poznać ten kraj. Najciekawszą była eskapada do kanionu rzeki Tara, który jest najgłębszym kanionem w Europie.

W kanionie płynie mała rzeka, a równolegle z nią prowadzi droga, z której ten kanion można podziwiać. Co kawałek autokar się zatrzymuje, aby móc delektować się widokami. Kanion ma  około 80 kilometrów. Żeby w ogóle tam dojechać, potrzebny jest mały drobiazg: 80 tuneli, które musieliśmy przejechać, z których najkrótszy miał 30 m, a najdłuższy kilometr. Kiedy mieliśmy zacząć wjeżdżać pod górę, musieli zmienić się kierowcy w autokarze, bo jest specjalny kierowca, który umie pokonywać te serpentyny. Czasem przód pojazdu częściowo wystawał nad przepaść. W pewnym momencie nad rzeką Tara rozciąga się most wysokości 150 metrów. Ten most w czasie wojny Tito kazał zniszczyć jego projektantowi, aby faszyści nie mogli przejść. Zniszczony został tylko kawałek w środku, co zdało egzamin. Jadąc z powrotem przystanęliśmy w wiosce, gdzie w jednej knajpce na powietrzu wędzone były szynki. Oj jakie smaczne! Przy wejściu każdy dostał kieliszeczek mocnej rakiji i potem każdy mógł zjeść olbrzymią pajdę chleba, z tą wędzoną szynką i swojskim kozim serem. Pyszne. Druga wycieczka pokazała mi Czarnogórę z każdej strony. Najpierw zwiedziliśmy Cetynię, starą stolicę, a 25 kilometrów dalej obecną stolicę Podgoricę. Ładne miasteczka z wąskimi uliczkami, a sama trasa niezwykle malownicza. Tak dojechaliśmy do miasteczka Kotor, moim zdaniem najpiękniejszego w tym kraju. Ono w całości zostało wpisane na listę dziedzictwa UNESCO. Najpierw widzieliśmy miasto z wysokości 1000 metrów, później zjechaliśmy niżej i niżej. Wyglądało to jak bajka. Skały zastygłe w bezruchu, samo miasteczko, Zatoka Kotorska.

Ponieważ mieszkaliśmy blisko Albanii, nie można było odmówić sobie możliwości wyjazdu również do tego kraju. Z hotelu było to 25 km. Głównie zwiedziliśmy środkową Albanię. Najpierw był zamek Rozafa, skąd roztaczał się przepiękny widok na Jezioro Szkoderskie. Ono w dwóch trzecich należy do Czarnogóry i w jednej trzeciej do Albanii. Tam można obserwować mnogość różnego rodzaju ptactwa na 60 wysepkach. Na tych wyspach znajdują się także zabytki. Jedną z ciekawostek jest, że w Albanii  jeszcze istnieją bunkry w ilości 7500 sztuk. Kazał je wybudować Enver Hodża, który wymyślił sobie, że wstrętni imperialiści z USA zaatakują jego Albanię. W związku z tym trzeba było obronić się przed inwazją. Kazał budować bunkry i każdy mieszkaniec był do tego zobowiązany. Jeśli zbudowało się bunkier, to trzeba było do niego wejść. Z zewnątrz funkcjonariusze państwowi strzelali w ten bunkier. Jeśli właściciel wyszedł żywy, to znaczyło, że bunkier jest dobry. Jeśli nie, rodzina musiała postawić nowy.  Podczas naszego zwiedzania pojechaliśmy też do miasta Kruja. Tam podziwialiśmy piękną zabudowę, warownię Skandenberga i w końcu trafiliśmy na bazar. Jednak nie był to bazar na jakimś rynku, tylko na ulicy i to dość wąskiej, gdzie po obu stronach znajdowały się kramy. Sprzedają wszystko. Była okazja, aby spróbować też albańskich dań. Podobno Albania ma też piękne wybrzeże, czego jednak nie było mi jeszcze dane obejrzeć. Pod względem turystycznym Albania bardzo się rozwinęła i przyciąga coraz więcej dusz.

Notował: (ska)

  • Numer: 3 (323)
  • Data wydania: 15.01.13