Poniedziałek, 1 lipca 2024

imieniny: Haliny, Mariana, Klarysy

RSS

Dla kotów straciliśmy głowę - wywiad z Ewą Rygiel

13.11.2012 00:00 red

Z hodowczynią kotów Ewą Rygiel z Rybnika rozmawiamy o niezwykle rzadkiej rasie Chartreux, która stała się pasją i jednocześnie zajęciem zarobkowym.

 

Kotów nie da się nie lubić. Wyjątkowi z nich indywidualiści, a jednocześnie idealni przyjaciele. Jedni podziwiają je za elegancję i wdzięk, inni za ciepło, którym darzą właściciela, a dla jeszcze innych to nieodłączni domownicy, którzy mają jednak swoje obowiązki. Ewa Rygiel z Rybnika koty kartuskie hoduje od pięciu lat, a wszystko zaczęło się na wystawie... psów.

Szymon Kamczyk: – Jak rozpoczęła się pani przygoda z kotami?

Ewa Rygiel: – Koty u nas w domu były od zawsze, jednak kiedyś były to koty podwórkowe. Z racji tego, że Zamysłów stale się rozbudowuje, ruch na drodze jest coraz większy – nie ma się co czarować, na tych drogach ginie wiele kotów. Mieliśmy kiedyś fajną czarną koteczkę, która urodziła nam kocięta i dwa dni później zginęła przed naszym domem. Musieliśmy sami się tymi kociętami opiekować i je wychować. W końcu znaleźliśmy im fajne domy i na jakiś czas ta nasza przygoda z kotami się zakończyła. Wtedy jeszcze nie myślałam o tym, aby mieć kota w domu, warunki też na to nie pozwalały. Pewnego dnia poszliśmy na wystawę psów w Kamieniu. Przy tej okazji obok odbywał się pokaz kotów. Poznaliśmy tam panią, która miała dwie kocice rasy Chartreux na sprzedaż. Wraz z synem po prostu się w nich zakochaliśmy, ale że zakup kota rasowego to dość znaczny wydatek, mąż nie od razu się zgodził. Dwa dni go urabialiśmy. Fakt, że syn miał swoje oszczędności i postanowił wydać je na tego kota, trochę nam w tym przekonywaniu pomógł. Kiedy skontaktowaliśmy się z hodowcą okazało się, że ktoś nas ubiegł, bo kotków już nie było. Kuliśmy żelazo póki gorące i tydzień później pojechaliśmy na światową wystawę kotów  do Bratysławy. Tam złapaliśmy kontakt z panią, która miała kocicę na sprzedaż. To było mniej więcej pięć lat temu.

A jak zrodził się pomysł na hodowlę?

Hodowca naszej pierwszej koteczki stwierdził, że to bardzo ładna kocica i może warto pokazać ją na wystawie kotów. Tak też się stało. Potem wspólnie stwierdziliśmy, że może chcielibyśmy doczekać się kociąt po tej naszej piękności, ale okazało się, że nie ma dla niej partnera, bo rasa jest rzadka i koty są ze sobą bardzo spokrewnione. Postanowiliśmy więc sprowadzić kocura z zagranicy, dokładnie z Francji, skąd zresztą rasa pochodzi. Jako, że była to dość duża odległość, bo po kota mieliśmy jechać aż do Bretanii, to stwierdziłam, że skoro mam już tak daleko jechać, to może przywiozę sobie jeszcze jednego kota. Sytuacja była rozwojowa. Tak więc w hodowli w Bretanii zamówiłam kocura i kotkę, a w innej hodowli pod Paryżem niespokrewnionego z resztą kotów nowego kocura. Wcześniej musieliśmy przygotować pomieszczenie, bo kocury raczej się nie zgadzają i walczą ze sobą o kocice.

Jak trzeba przystosować mieszkanie do prowadzenia hodowli?

W naszym przypadku na podłodze były wykładziny. Jak wiadomo, zanim mały kot nauczy się korzystać z kuwety, nie trafia do niej zbyt często. Postanowiliśmy więc zmienić wykładziny na płytki. Za tym poszły następne rzeczy, zrobił się poważny remont, jednak ważne jest, aby łatwe było utrzymanie czystości, a płytki bardzo dobrze się pod tym względem sprawdzają.

Ile macie dzisiaj kotów?

Obecnie cztery dorosłe kotki i dwa kocury, a tymczasowo do końca przyszłego roku mieszka u nas jeszcze jeden kocur, który na zasadzie wymiany przyjechał do nas z USA. Wszystko po to, aby koty nie były ze sobą spokrewnione i kocięta były zdrowe. Mamy jeszcze dwie młode kotki, które kiedy dorosną zasilą nasze stado. Wtedy dwie starsze kocice będziemy wycofywać z hodowli. Dla kotów wycofywanych z hodowli szukamy nowych domów i przywiązujemy dużą wagę do tego, aby w nowych domach miały się dobrze. Są ludzie, którzy czekają na te kocice. W takiej sytuacji zawsze jedziemy do ewentualnych przyszłych właścicieli, aby sprawdzić w jakich warunkach będą mieszkały, jakie będą mieć jedzenie. Są karmy, które można kupić w markecie, często bardzo reklamowane w telewizji, a tak naprawdę niezbyt dobrej jakości.

Czy są koty, które nie uczulają?

Absolutnie nie, dlatego, że u kotów nie uczula sierść, jak wielu sądzi, ale różne wydzieliny, np. ślina, a raczej białko, które jest w niej zawarte. W ten sposób nawet koty bez futra, jak np. sfinksy mogą uczulać. Tak naprawdę osoby, które są uczulone (ja też do nich należę), mogą sobie z tym bardzo łatwo poradzić. Ja np. nie śpię z kotem. Noc jest takim czasem, kiedy mój organizm odpoczywa od alergenów. Koty nigdy nie wchodzą do mojej sypialni. W czasie, kiedy mam malutkie kocięta i kilka dni po ich urodzeniu sprawdzam czy matka się nimi dobrze zajmuje, przeważnie śpię w pokoju dla kociąt, to widzę późniejsze efekty jak mój organizm się broni przed alergenami, wtedy jestem faktycznie chora. W normalnych sytuacjach wystarczy myć ręce po zabawie z kotem, używać odkurzacza z filtrem, częściej czesać kotka, usuwając martwą sierść, aby nie plątała się po podłodze, ostatecznie w aptekach można znaleźć preparaty niekoniecznie na receptę, które definitywnie rozwiązują problem alergii.

Jakie osiągnięcia mają pani koty?

Ja jeżdżę na wystawy, kiedy tylko jest to możliwe. Abstrahując od tytułów, które mają, jak np. grand inter champion, czy supreme champion (najwyższy tytuł dla kota), to dla mnie najważniejszym tytułem jest BIV, czyli best in variety. To jest wyróżnienie, które kot dostaje na wystawie po porównaniu w swojej rasie. Muszą być na wystawie przynajmniej trzy koty i najlepszy otrzymuje wyróżnienie BIV. Mam np. kocura, który wygrał 13 BIV. Jeżeli kot zdobędzie 10 BIV w przeciągu min. dwóch lat i jednego dnia, przysługuje mu tytuł DVM. To wyjątkowe wyróżnienie i nieliczne koty je posiadają.

Dziękuję za rozmowę.

 


 

Czym charakteryzują się koty kartuskie?

Koty te pojawiły się w Polsce ok. 10 lat temu. Rasa ta systematycznie zyskuje na popularności, choć jeszcze w naszym kraju występuje dość rzadko. Chartreux to solidny kot o masywnej i muskularnej sylwetce. Jego futro jest krótkie i gęste, z dobrze rozbudowanym podszerstkiem, przez co sprawia wrażenie pluszowego. Rasa ta występuje w kolorze niebieskim i może mieć różne odcienie. Najistotniejszy jest jednak jednolity odcień futra. Charakteryzują się złotymi lub nawet miedzianymi oczami. Dorosły kocur osiąga wagę ok. 8 kg, kotki zazwyczaj są o połowę lżejsze.

 

  • Numer: 46 (314)
  • Data wydania: 13.11.12