Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Dopalacze spod lady w Rybniku

09.10.2012 00:00 red

Sanepid już dwa razy interweniował w sprawie zakazanych substancji sprzedawanych w jednym z rybnickich sklepów z upominkami. Policja od miesięcy wiedziała o procederze, a w miejskiej prokuraturze już toczy się postępowanie w tej sprawie. Tymczasem sprzedaż dopalaczy nadal trwa – teraz jednak dostępne są tylko dla wtajemniczonych, którzy wiedzą o co i jak zapytać sprzedawcę.

Ta swoista zabawa w kotka i myszkę pokazuje kompletną bezradność polskiego państwa w tej sprawie.

Pachnąca Szafa

Na ślad całej sprawy natrafiam na początku wakacji. – Mówi się, że już raz w „Upominkach” była kontrola, brali jakieś próbki i podobno zakazali sprzedaży – mówi S., dwudziestoparolatek z Rybnika, który pragnie pozostać anonimowy. Jak większość jego kolegów, także S. miał do czynienia z dopalaczami. – Wiesz, jak to jest – impreza, siedzimy w pubie czy na domówce, czasem więc trzeba się trochę „rozweselić” – mówi. Jak przyznaje, do „prawdziwych” narkotyków dojścia nie ma. – Ja tu tylko studiuję, dojeżdżam, więc dla mnie te substytuty są okej. „Jazda” po nich prawie taka sama, a dostać łatwiej. „Pachnącą Szafę” polecam, choć to się kiedyś nazywało „Drzewko Zapachowe” chyba – dodaje S..

Faktycznie, dostać dopalacze dużo łatwiej – wystarczy pójść do sklepu. Jeden z kramów z upominkami prowadzi taką sprzedaż już od dłuższego czasu. Pod koniec lipca odwiedzam „Upominki”, pytając o „Pachnącą Szafę”. – To jest środek zapachowy – mówi z uśmiechem sprzedawczyni. W sklepie na półkach stoi tylko kilka produktów – maski karnawałowe, baloniki, gadżety. Oraz torebeczki i małe koperty z nadrukowanymi nazwami „środków zapachowych”. – A jak działa? – pytam. – Tego nie mogę powiedzieć, nie wiem, nie otwierałam, trzeba samemu sprawdzić, ale klienci bardzo chwalą – mówi enigmatycznie blondynka za ladą. Cena jednej saszetki „Pachnącej Szafy”? 50 zł!

Pierwszy zakaz

Według danych podanych przez rybnicki sanepid, pierwsza kontrola w sklepie odbyła się już w kwietniu 2012 roku – Przedstawiciele Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Rybniku przeprowadzili czynności kontrolne w asyście funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Rybniku na podstawie otrzymanej skargi dot. sprzedaży tzw. „dopalaczy” – mówi Państwowy Powiatowy Inspektor  Sanitarny w Rybniku, lek. Edward Waloszek.  Pobrano wówczas 6 produktów do badań – 4 produkty w formie proszku i dwa w formie zioła. W  wyniku przeprowadzonych badań we wszystkich produktach zidentyfikowano analogi strukturalne substancji wymienionych w załącznikach do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Dodatkowo, badanie wykazało obecność  substancji kontrolowanej  przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Oznacza to, że te produkty nie powinny w ogóle wejść do obiegu. –  Wszystkie zidentyfikowane substancje wykazują działanie psychoaktywne i mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Produkty je zawierające zostały zaklasyfikowane jako środki zastępcze. Obecnie PPIS w Rybniku w tej sprawie wszczął postępowania w celu wydania decyzji zakazującej wprowadzania do obrotu zatrzymanych w kwietniu 2012 r. produktów i  nakazania ich zniszczenia oraz w celu wydania decyzji wymierzającej karę pieniężną za wprowadzanie do obrotu środków zastępczych – przyznaje Waloszek.

Prawdy i mity

Po kampanii „anty–dopalaczowej”, jaka niedawno przetoczyła się przez Polskę, ustawę zmodyfikowano, wprowadzając zapisy o tzw. środkach zastępczych. Nie oznacza to jednak, że łatwiej zablokować teraz wprowadzanie tych substancji na rynek. – Mieliśmy związane ręce, do czasu określenia, czy substancje zawarte w próbkach pozyskanych z rybnickiego sklepu rzeczywiście powinny być traktowane jako „środki zastępcze”. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomani wyraźnie wskazuje kto ściga, za co i w jakim zakresie – tłumaczy prok. Jacek Sławik, szef rybnickiej prokuratury.

Jak przyznają eksperci, dopalacze są w wielu przypadkach równie szkodliwe, jak ich pierwowzory.

– Nie ma i nie było mowy o żadnym certyfikacie bezpiecznego używania. Prawdą jest, że liczba wiarygodnych badań i analiz na temat dopalaczy, w większości będących nowo zsyntetyzowanymi substancjami, jest ograniczona – czytamy na portalu dopalaczeinfo.pl, patronie akcji „Dopalacze! Wypalacze!”, mającej na celu edukowanie młodzieży na temat szkodliwych skutków zażywania środków zastępczych. – Ponadto ostatnie analizy laboratoryjne ujawniły, że produkty sprzedawane jako tzw. dopalacze, poza nowymi substancjami psychoaktywnymi, zawierały wiele zanieczyszczeń świadczących o niskiej jakości i dużej przypadkowości procesu produkcyjnego. Czy nie jest tak, że swoje wynalazki producenci tzw. dopalaczy testują na tobie? – pytają autorzy portalu.

Drugi zakaz

Mimo interwencji PPIS w Rybniku, w sklepie z upominkami, sprzedaż dopalaczy – z których najpopularniejszym jest środek o nazwie „Pachnąca Szafa” – w połowie wakacji kwitła w najlepsze. – O wynikach badań zatrzymanych produktów PPIS w Rybniku poinformował komendanta Komendy Miejskiej Policji w Rybniku oraz prokuratora Prokuratury Rejonowej w Rybniku w celu podjęcia stosownych działań w związku z naruszeniem ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – do dnia dzisiejszego brak informacji na jakim etapie jest sprawa – mówi Waloszek z rybnickiego sanepidu.

Przełom przyszedł w lipcu br., gdy doszło do ponownej kontroli i pobrania próbek w sklepie z upominkami. Kontrola ujawniła wprowadzenie do obrotu sześciu nowych produktów, pod innymi nazwami. – W jednej tylko próbce znaleziono śladowe ilości substancji psychotropowej. Z tego względu, prokuratura wszczęła postępowania z art. 160, czyli ewentualnego sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty życia lub zdrowia – mówi prok Sławik. – Te śladowe ilości komplikują jednak sprawę, gdyż nie ma możliwości określenia, że dany środek należy traktować jako narkotyk czy substancję zastępczą. Prowadzimy jednak postępowanie, by dogłębnie zbadać tę sprawę – dodaje szef rybnickich prokuratorów.

W lipcu wydano decyzję wstrzymującą wprowadzanie do obrotu nowych produktów oraz nakazano zaprzestania prowadzenia działalności w zakresie wprowadzania do obrotu zatrzymanych produktów. To jednak – podobnie jak pierwsza decyzja o zakazie wprowadzania szkodliwych produktów na rynek – nie przeszkodziło handlowcom.

Dalej mamy ten bajer

Pod koniec września wchodzę do sklepu z upominkami. Na witrynie widnieje nieco inny szyld – sanepid poinformował, iż doszło do zamknięcia sklepu, a obecnie lokal wynajmuje nowy właściciel. W środku nic się nie zmieniło, te same produkty, ta sama sprzedawczyni. Tylko saszetek nie ma. – Kiedyś mieliście tutaj taki bajer... – zaczynam rozmowę, wskazując na witrynę, gdzie zwykle leżały „środki zapachowe”. – Dalej mamy – odpowiada błyskawicznie blondynka za ladą i otwiera szufladę biurka. – Chodzi panu o takie do „wrzucania do ognia” czy takie sypkie? – pyta. – Nie mam tego wystawionego, bo zabrakło nam etykietek – dodaje prędko, widząc zdziwienie klienta. Saszetka z „Pachnącą Szafą” wygląda tak samo, jak niemal dwa miesiące temu, tylko opisu brak. – „Szafa” jest najlepsza, przynajmniej tak wszyscy mówią. Działa podobno dobrze, ale nie wolno mi o tym mówić – dodaje z uśmiechem. Pytam o cenę. – 50 złotych – odpowiada sprzedawczyni.

Właściciel „Upominków” ma również sklep w Żorach. Tam także sanepid wraz z policją zrobił kontrolę i zabezpieczył próbki. Tam także, po kontroli i decyzji administracyjnej o zakazie wprowadzania nowych środków do handlu, zmieniono szyld. Postępowanie administracyjne to proces – proces, który trwa. A jak przyznaje prokurator Jacek Sławik, dopalacze to przykład, że ludzka pomysłowość jest o krok przed prawem. – Prawo to litera, konkretne ustawy i kodeksy. Jest ogromna różnica pomiędzy „wiedzieć”, a „udowodnić” – komentuje prokurator. Rybnicki inspektor sanitarny zapewnia, że wciąż „trwa postępowanie wyjaśniające” i sprawa cały czas jest w toku. Problem jednak w tym, że gdy potencjalne sankcje finansowe i zakazy wejdą w życie, firmy która sprzedawała dopalacze jeszcze w połowie wakacji może już nie być, na jej miejsce najprawdopodobniej powstała już nowa.

(mark)



Dopalacze, czyli co?

Środki zastępcze, czyli tzw. dopalacze, to substancje psychoaktywne, o zbliżonym lub takim samym działaniu, jak ich pierwowzór – narkotyki. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii zawiera wykaz substancji zakazanych, wśród których znajdują się narkotyki miękkie i twarde, oraz właśnie środków zastępczych, czyli nie opisanych w wykazie, mających jednak podobne działanie i stanowiących potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia. Dopalacze to środki, których składniki nie widnieją na wykazie substancji kontrolowanych w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.

  • Numer: 41 (309)
  • Data wydania: 09.10.12