Awionetka rozbiła się przy przedszkolu
5 września około godziny 12.00 na ulicę Gotartowicką w Rybniku runęła awionetka. Samolot zaczepił o czubek akacji, po czym spadł w pobliżu przedszkola.
Samolot typu PZL-150 Koliber spadł zaraz po tym, gdy wystartował z lotniska w Gotartowicach. Przyczyną zdarzenia była najprawdopodobniej awaria silnika, tak wynika z zeznań świadków, którzy usłyszeli przerwany ryk silnika zaraz przed katastrofą. Awionetka zaczepiła o czubek drzewa a następnie o przewody z prądem. To wytłumiło najprawdopodobniej pęd maszyny, która zatrzymała się na ogrodzeniu posesji przylegającej do przedszkola. – Rannych w wypadku, jako pierwszy ratował emerytowany policjant z Rybnika. W wyniku zdarzenia obrażenia odnieśli: 65-letni instruktor oraz 43-letni uczeń – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara z Komendy Powiatowej Policji w Rybniku. Młodszy z mężczyzn wypadł z maszyny zanim ta uderzyła o ogrodzenie. Starszy, emerytowany pilot LOT o własnych siłach wydostał się z wraku zakazując podchodzić mieszkańcom z racji na wyciek paliwa. Obawy doświadczonego pilota potwierdziły się, wkrótce maszyna stanęła w ogniu, jednak z pomocą pośpieszyli strażacy z pobliskiej jednostki OSP. 7 września wrak samolotu badała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. – Maszyna jest rozbierana część po części, a każdy element dokładnie opisywany i zabezpieczany. Na wyniki trzeba będzie poczekać. Zespół, który bada wrak liczy trzy osoby – mówi nam Benedykt Krupa, dyrektor Aeroklubu Rybnickiego. Mężczyźni, którzy lecieli awionetką doznali niewielkich obrażeń, między innymi urazu barku.
(acz)
Najnowsze komentarze