Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Wiatraków było najwięcej w okolicy

28.08.2012 00:00 red

CZERNICA. Kopalnia soli, wylot sztolni w ogródkach i podziurawiona Babia Góra to tylko niektóre tajemnice, które odkryli ponownie „Lokalni szperacze”.

Mieszkańcy sołectwa zainteresowani lokalną historią uczestniczyli w kolejnym spotkaniu  projektu „Wciąż wiele tajemnic do odkrycia”. Tym razem tematem spotkania były młyny i wiatraki istniejące w miejscowości w przeszłości.

Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji zdjęć i historycznych map, które wraz z bogatym komentarzem zaserwował gościom historyk dr Jan Krajczok. – Na stronie pana Adamczyka www.charlotte.yoyo.pl znaleźć można rycinę z 1856 roku przedstawiającą kopalnię Charlotte i m.in. szyb Erbreich. Oryginał znajduje się w Niemczech, kopia znajduje się w Muzeum w Rybniku. Prawdopodobnie jest to najstarszy obraz dotyczący Czernicy, a jednocześnie niezwykle szczegółowy. Kopalnie były wtedy mocno prymitywne. Widzimy kominy, ponieważ maszyny parowe wyciągały urobek z dołu, a dym ze spalania węgla był odprowadzany kominami. Obok był drugi szyb, którym schodzili górnicy w połowie XIX wieku. Na rycinie widać m.in. pociąg wiozący węgiel od Łukowa w kierunku Rydułtów, z tyłu jest Babia Góra, jest człowiek, który pcha wózek z węglem, furmanki z węglem oraz sam autor ryciny – mówił dr Krajczok.

Była kopalnia soli

Korzystając z dostępnych map historycznych, autorzy spotkania kontynuowali temat kopalni, a później skupili się na młynach i wiatrakach. – Pan Andrzej Adamczyk z Buzowic, któremu powinno postawić się pomnik, nałożył na współczesną mapę stare mapy, aby określić, w którym miejscu kiedyś były szyby kopalni. Takich szybów było ponad dwadzieścia, a najstarszy nazywał się zawsze Fund. Żeby było jeszcze ciekawiej, szyby były położone także poza Babią Górą. W miejscu, gdzie obecnie znajduje się osiedle w okolicy Pietrzkowic, wzdłuż ul. Piecowskiej, te domy zbudowane są na dwóch szybach: Anna i Maszynowy. Ponadto w czyimś ogródku jest wylot sztolni, przez co cały czas pojawia się woda. Skoro woda wylatuje, oznacza to, że sztolnia jest czynna i można by fizycznie przejść nią pod ulicą Piecowską aż do szybu Anna – zadziwił słuchaczy dr Krajczok. Mało tego, uczestnicy spotkania dowiedzieli się także, że oprócz węgla w Czernicy w XIX wieku wydobywano również sól. Na jednej z pruskich map naniesiono bowiem oznaczenie kopalni soli.

Młyny gipsowe

W drugiej części spotkania starsi mieszkańcy Czernicy opowiedzieli swoje wspomnienia o istniejących niegdyś we wsi wiatrakach i młynach. Okazało się, że młyny nie były używane tylko do produkcji mąki ze zboża, ale także do mielenia gipsu, który był w Czernicy wydobywany odkrywkowo w kilku miejscach w rejonie obecnie nazywanym „gipsulą”.  W dokumentach historycznych można znaleźć wzmianki o tym, że od XVIII w. w Czernicy żyli młynarze. Nie ma jednak zapisków, czy już wtedy mielili oni zboże czy gips, choć o późniejszych młynach gipsowych mówią przekazy ustne i mapy. W XVIII w. gips używany był w budownictwie, a w Czernicy powszechnie wydobywany. – Nie było w całej okolicy tylu wiatraków jak w Czernicy. A przez to, że urodziłem się w Łukowie, mogę opowiedzieć, gdzie te wiatraki były – zaczął wymieniać lokalizacje wiatraków Konrad Bierza. Wiatraki pojawiły się w Czernicy po wykonaniu pomiarów wiatru, które wypadły korzystnie. Niektóre z budowli zostały później zniszczone w wyniku braku podstaw ekonomicznych do ich utrzymania, inne podczas wojennej zawieruchy.

Makiety i nagrody

Podczas kolejnych spotkań w Zameczku, mieszkańcy będą mogli dowiedzieć się więcej na temat rzemieślników działających w Czernicy na przestrzeni wieków. – Przygotujemy dużą mapę Czernicy i Łukowa, na którą będziemy chcieli nanieść przy konkretnych domach warsztaty rzemieślnicze, które istniały tam na przestrzeni dziejów. Spotkanie odbędzie się w pierwszej połowie września. Do końca września wszyscy zainteresowani mogą również składać w Zameczku swoje prace w formie makiet Czernicy, które będą zawierać chociaż jeden nieistniejący już budynek historyczny. Prace później zostaną ocenione, a autorzy najlepszych otrzymają nagrody – niespodzianki. Obecnie już wpłynęło kilka prac, których poziom wykonania jest niezwykle wysoki – mówi Agnieszka Pytlik, inicjatorka projektu „Wciąż wiele tajemnic do odkrycia”.

Szymon Kamczyk

  • Numer: 35 (303)
  • Data wydania: 28.08.12