Rybniccy samorządowcy o godaniu
Kilka tygodni temu rada powiatu rybnickiego podjęła uchwałę popierającą uznanie języka śląskiego jako języka regionalnego.
Choć nie obyło się bez spornych zdań, nawet w szeregach inicjatorów uchwały, czyli Ruchu Autonomii Śląska, radni powiatowi w większości zagłosowali za przyjęciem uchwały. O ten sam problem postanowiliśmy zapytać kilku miejskich samorządowców – co sądzą o upolitycznianiu śląskiej godki.
Adam Fudali, prezydent Rybnik
Wydaje mi się, że jest dobrze tak, jak jest. Nie chodzi o to, że nie uznaję języka śląskiego za coś odrębnego od języka polskiego. Wydaje mi się jednak, że wszelkie działania odśrodkowe, jakichkolwiek grup społecznych czy etnicznych prowadzą do pewnych klimatów separatystycznych. Weźmy za przykład Basków i Hiszpanów. Tego typu zachowania są ryzykowne, a pociągają za sobą często poważne konsekwencje, konflikty. Tego chciałbym uniknąć.
Piotr Kuczera, szef klubu radnych PO
Myślę, że kultywowanie śląskiej tradycji i języka to jedno, lecz wchodzenie w polityczną dyskusję na ich temat to druga sprawa. Choć projekt uznania języka śląskiego za regionalny wywodzi się z matecznika Platformy Obywatelskiej, za sprawą posła Marka Plury, wydaje mi się, że samorządy nie są miejscem na polityczne dyskusje, szczególnie w tak ważnych sprawach, a jednocześnie tak kontrowersyjnych. Powinniśmy skupiać się bardziej na problemach lokalnej społeczności.
Henryk Cebula, radny PiS
Z jednej strony – Kaszubi mają swój język regionalny. Z drugiej strony – pytanie brzmi, jak daleko chcielibyśmy zabrnąć w systematyzowaniu naszej godki. Czy nie lepiej jest, gdy śląski język kultywowany jest w domach, czy nie wtedy jest on naszym dobrem? Boję się, że gdyby faktycznie poszło to tak daleko, gdy np. mielibyśmy uczyć dzieci w szkołach naszej godki, młodzi ludzie zrazili by się do naszej tradycji, do tego, co wynosi się właśnie z domu, a nie z urzędu. Nie martwię się tym, nigdy nie zastanawiałem się nad tym problemem tak dogłębnie, gdyż sam jestem raczej zwolennikiem wolności, a nie zakazów i nakazów – a im bardziej będziemy chcieli skodyfikować nasz język, tym bardziej będzie on się wydawał narzucony. Bierzmy też pod uwagę fakt, że w wielu rejonach województwa godo się inaczej, dialekt się po prostu różni. Co w takim wypadku? Jak zapisywać i jak wymawiać? Tak jak w Rybniku, czy tak jak np. w okolicach Katowic?
Not. (mark)
Najnowsze komentarze