Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Popołudniówki czy nowe oddziały?

01.05.2012 00:00 red

Komisja oświaty debatowała nad brakiem miejsca w przedszkolach. Wiceburmistrz rzucił pomysł rozwiązania problemu.

CZERWIONKA–LESZCZYNY. Brak miejsc w przedszkolach w Czerwionce–Leszczynach okazał się na tyle poważnym problemem, że sprawą zajęła się komisja oświaty rady miejskiej. Na dzień przed sesją członkom komisji przedstawiono dane dotyczące liczby dzieci, które we wrześniu „odbiją” się od drzwi przedszkoli. Wydział edukacji przeliczył dane, które spłynęły z przedszkoli i wyszło, że 1 września przedszkolaków będzie 1108, ale zabraknie miejsc dla 308 dzieci – 3 i 4–latków. Najwięcej, bo dzieci 132 zostało na lodzie w Czerwionce  oraz w Leszczynach 115. – Jest to zbyt duża liczba i mam tego świadomość. Brakuje 308 miejsc i to jest o 308 za dużo – przyznaje Andrzej Raudner, wiceburmistrz Czerwionki–Leszczyn. Chociaż łatwo nie było, dyskusja i wspólna „burza mózgów” przyniosła pewne uzgodnienia i pomysły na to, w jaki sposób problem rozwiązać.

Kto jest winien?

To, że sytuacja w gminnych przedszkolach jest gorsza niż była dyskusji nie podlega, bo jakby nie liczyć miejsc zabraknie dla setki dzieciaków więcej niż rok temu. Gdzie leży problem? Na to pytanie starali się znaleźć odpowiedź radni z komisji oświaty. Bezdyskusyjnym winowajcą jest reforma oświatowa, a dokładniej jej brak. – Rok temu mówiłem, że jak 6–latki pójdą do szkoły to miejsc w przedszkolach będzie aż za dużo. Problem jest w tym, że dzisiaj nie ma reformy – stwierdza wiceburmistrz Andrzej Raudner. Stąd ponowna konieczność zapewnienia miejsc w przedszkolach 388 dzieciom, które 1 września miały iść do szkoły. Do przedszkoli pójdzie też 403 pięciolatków, dla których nauczanie przedszkolne jest obowiązkowe. Uzupełnieniem liczby 1108 przedszkolaków są te dzieci (3–latki), które rok temu zostały przyjęte do placówek. Niestety dzisiaj ani wydział edukacji, ani dyrektorzy przedszkoli nie są w stanie dokładnie określić, ile od nowego roku szkolnego faktycznie będzie przedszkolaków. Okazuje się bowiem, że sporo miejsc jest przyblokowanych. Pierwszą grupą blokujących miejsca są dzieci, które rodzice zapisali równocześnie i do przedszkola, i do szkoły. – W ich przypadku nie ma możliwości, żebyśmy się wcześniej dowiedzieli o decyzji rodziców szkoła czy przedszkole jak dopiero 1 września. I nie mamy możliwości, aby w jakikolwiek sposób wymóc taką decyzję na rodzicach – wyjaśnia wiceburmistrz Raudner. Miejsca blokuje też grupa 5 i 6–latków, których gmina nie może odnaleźć. Chodzi o dzieci zameldowane w gminie, ale pod danym adresem ich nie ma. Nie ma też żadnego kontaktu z rodzicami, a ze względu na obowiązek wynikający z ustawy miejsca na nie w przedszkolach czekają. Sporo zamieszania wprowadzili też sami rodzice zapisując swoje pociechy do kilku przedszkoli na raz. Rekordziści zapisywali jedno dziecko aż do czterech przedszkoli. Brak miejsc w przedszkolach w największych dzielnicach – Czerwionce i Leszczynach spowodowała swego rodzaju „wolna amerykanka”. Ponieważ nie ma rejonizacji do placówek w tych dzielnicach przyjeżdżają także dzieci z terenu całej gminy dowożone „po drodze” przez rodziców jadących do pracy.

Częściowo rozładują sytuację

Bombardowany ze strony członków komisji pytaniami w jaki sposób gmina ma zamiar rozwiązać problem. – Jakie są możliwości lokalowe dla utworzenia dodatkowych oddziałów? – dopytywali radni. Odpowiedź ze strony magistratu była krótka – możliwości lokalowe są, ale… pieniędzy nie ma. Utworzenie jednego nowego oddziału to koszt 70–75 tys. zł (bez kosztów związanych z zatrudnieniem i opłatą nowych nauczycieli), natomiast utworzenie oddziału integracyjnego wiązałoby się z kwotą 100 tys. zł. Wiceburmistrz Andrzej Raudner stwierdził jednak, że swego rodzaju sposobem na rozładowanie sytuacji mogłoby być utworzenie oddziałów popołudniowych. Działałyby one z tymi samymi nauczycielami, w tych samych salach od godz. 13.00–18.00. Popołudniówki powinny być dobrym rozwiązaniem szczególnie w dzielnicach miejskich, w sytuacji gdzie obydwoje rodziców pracuje. W kwestii uruchomienia popołudniowych oddziałów w tym tygodniu urzędnicy rozpoczęli konsultacje z rodzicami – na ile byliby oni takim rozwiązaniem zainteresowani, na ile ten pomysł im pomoże i na ile rozładuje sytuację w placówkach. Radni do pomysłu wiceburmistrza dali się przekonać, jednak zwrócili się o podjęcie działań w celu uruchomienia dodatkowych oddziałów w tych dzielnicach, gdzie problem jest największy – Czerwionce i Leszczynach. Ustalono, że dodatkowe oddziały, w tym popołudniowe mogłyby powstać w przedszkolach nr 6, 10, 11, 3. – My dalej będziemy wnioskowali o utworzenie nowych oddziałów – zapowiedział radny Marek Paluch. Do tematu przedszkoli komisja zdecydowała się wrócić na swoim majowym posiedzeniu. Również podczas sesji rady miejskiej rajcy zgodzili się, by z dalszymi dyskusjami wstrzymać się do majowego posiedzenia komisji. – Czekamy do maja, do posiedzenia komisji branżowej i wtedy będziemy dyskutować. Dzisiaj nic więcej nie zrobimy – stwierdził radny Bogdan Knopik.

(MS)

  • Numer: 18 (286)
  • Data wydania: 01.05.12