Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

W katowickiej archidiecezji są cztery Kalwarie. Jedna z nich znajduje się w Golejowie.

10.04.2012 00:00 red

Jak każde tego rodzaju miejsce również golejowska Kalwaria ma swoją własną historię. Historię, która zaczęła się z początkiem ub. wieku. Swoje powstanie Kalwaria zawdzięcza… sporowi miedzy dwoma miejscowymi gospodarzami. Kiedy w latach 1925–26 planowano budowę kościoła swoje grunty pod świątynię zaoferowało dwóch gospodarzy – Jan Paprotny i Wilhelm Niewelt. – Obydwaj konkurowali, czyj grunt zostanie wybrany.

Spory skończyły się wybraniem trzeciej lokalizacji. Wyszło to jednak na dobre, bo nie zniechęciło gospodarzy, którzy nie dali za wygraną i postanowili, że wzdłuż ulicy prowadzącej na wzgórze Grzybówka ufundują kalwarię, a na wzgórzu postawią kaplicę – opowiada proboszcz parafii ks. Ambroży Kusz.  Postawiono wzdłuż drogi kapliczki ze stacjami Męki Pańskiej, a w roku 1931 zaczęto budować kaplicę która nigdy nie została ukończona. II wojna światowa nie oszczędziła golejowskiej Kalwarii. Pod koniec lat 90. z inicjatywy proboszcza Ambrożego Kucza i dzięki uczestnictwu parafian odrestaurowano wszystkie kapliczki, zamontowano nowe stacje i dokończono Kalwarię, którą w 1998 roku poświęcił ks. bp Stefan Cichy. Golejowska Kalwaria znajduje się w przepięknym otoczeniu. Trasa drogi krzyżowej prowadzi przez okoliczne łąki, las, zbocze, a kończy się  na szczycie Grzybówki niesamowitym widokiem na okolicę. Przez cały rok w każdy trzeci piątek miesiąca spod kaplicy św. Jana Nepomucena, w której znajduje się 200–letnia figura świętego, na Kalwarię wyrusza droga krzyżowa. – Kiedy jest Wielki Piątek o godz. 10.15  przyjeżdżają do nas ludzie z całego Rybnika oraz sąsiednich parafii, żeby uczestniczyć w nabożeństwie – mówi proboszcz Kucz. W maju br. w parafii odbędzie się kolejna wielka uroczystość. Poświęcenia kaplicy przedpogrzebowej przy kościele. I choć obiekt został wybudowany w latach 2010/2011 wiąże się z nim niesamowita historia. Kaplica jest swego rodzaju ewenementem, bo… już raz istniała. Po wejściu wojsk radzieckich, żołnierze zniszczyli wiele dokumentów, rysunków, projektów. – Zachował się tylko cechunek kaplicy i według tego cechunku można ją było odtworzyć – opowiada duchowny.

MS

  • Numer: 15 (283)
  • Data wydania: 10.04.12