Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Zrównają dworzec z ziemią?

20.03.2012 00:00 przy

PKP zburzy budynek dworca kolejowego w Czerwionce, bo nie ma pieniędzy ani na jego remont, ani na utrzymanie.

CZERWIONKA. Obraz nędzy i rozpaczy – to perfekcyjne określenie budynku dworca PKP w Czerwionce. Obiekt, a właściwie kompletna ruina swoim wyglądem straszy. Mieszkańcy oraz podróżni zza okien pociągów mogą oglądać sypiące się mury, gruz, powybijane szyby, wyrwane okna z futrynami, wyrwane drzwi i walające się w koło hałdy śmieci. Kolej budynku nie remontowała od lat, pozostawiając go na pastwę losu. Swoje zrobili też złomiarze, którzy wyszabrowali wszystko w czym znaleźć można było jakikolwiek metal.

PKP, chcąc pozbyć się kłopotu, usiłowała budynek wcisnąć gminie. Problem w tym, że propozycji sprzedaży towarzyszyły narzucone przez kolej gminie warunki, które ta, chcąc zostać właścicielem rudery musiała spełnić. Głównym były finanse jakie trzeba było wydać na utrzymanie.  – Jakiś czas temu otrzymaliśmy pismo z PKP w sprawie możliwości przejęcia przez gminę dworca w Czerwionce. Jednak z przedstawionej oferty wynikało, że PKP stara się przerzucić na nasze barki  kosztowne utrzymanie tego obiektu. Gminy nie stać na taki wydatek – mówi Hanna Piórecka–Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego urzędu. Kiedy okazało się, że władze Czerwionki–Leszczyn nie złapały się na „dworzec”, kolej zdecydowała, że budynek wyburzy.

Kłódka na drzwi

PKP nie ma najmniejszego zamiaru inwestować w budynek dworca w Czerwionce. Spółka uważa, że już i tak wystarczająco dużo „zainwestowała” w ten interes. Po likwidacji kas i wyprowadzeniu dyżurnego ruchu zostawiła budynek pusty. Nie trzeba było długo czekać, by w obiekcie zaczęły dziać się dantejskie sceny. W opuszczonym budynku okoliczne dzieciak urządziły sobie „plac zabaw”, młodzież zaczęła urządzać zakrapiane procentami imprezy, a lokalny element libacje alkoholowe. Po wielu interwencjach władz i policji kolej nie miała wyjścia i musiała zabezpieczyć budynek przed nieproszonymi gośćmi.

Sami sobie

Budynek dworca to ruina. Pozostali jednak jeszcze podróżni, którzy codziennie dojeżdżają  do pracy, szkoły, na uczelnię. Jeśli ktoś wcześniej nie dowie się telefonicznie bądź przez internet o godzinie odjazdu pociągu przychodzi na pociąg „na oko”. Nigdzie na dworcu nie można znaleźć nawet śladu tablicy z rozkładem odjazdów pociągów. Nie ma gdzie usiąść, nie ma gdzie schować się przed wiatrem, deszczem, śniegiem czy mrozem. Podróżni klną na czym świat stoi, pomstując raz na kolej, innym razem na gminę. – Wystarczyłoby jakieś zadaszenie, żeby człowiekowi nie lało się na głowę – żalą się. Problem w tym, że teren nie jest własnością gminy, więc ta bez zgody właściciela czyli PKP zrobić nic nie może. Dodatkowo sprawę ewentualnego zamontowania czegokolwiek przez gminę na terenie stacji utrudnia struktura własnościowa panująca w polskich kolejach. W przeciągu kilku ostatnich lat na niegdysiejszym majątku PKP wyodrębniła się cała masa spółek. I Nobla temu, który trafiłby za tym wszystkim – kto i co do kogo należy. Okazuje się bowiem, że inna spółka jest właścicielem peronów, inna torów, inna odpowiada za kasy, inna za poczekalnie.

Metoda szantażu

Podobną sytuację jak obecnie z PKP swego czasu gmina miała z PKS. W przypadku budynku czerwioneckiego dworca mechanizm jest dokładnie taki sam – jeśli gminie zależy na jego utrzymaniu – ma za nie zapłacić. – PKP cały czas powołuje się na brak własnych środków finansowych. Odnośnie budynku dworca zaproponowano nam kilka wariantów przejęcia obiektu, jednak za każdym razem dyktuje nam własne warunki np. obowiązek wykonania przebudowy, remontu i zapewnieniem odpowiedniej infrastruktury dla PKP. Takie stawianie sprawy jest dla nas bardzo trudne ze względów ekonomicznych – stwierdza magistracka rzeczniczka. Przy braku zgody ze strony samorządu zaczyna się składanie deklaracji ze strony PKP „te dworce, których nie zdecydują się przejąć samorządy zostaną wyburzone”. I taki m.in. los czeka dworca w Czerwionce.

Stacja parasol

–W ostatnim piśmie jakie otrzymaliśmy od kolei  poinformowano nas, że najkorzystniejszym, zdaniem PKP, rozwiązaniem byłaby rozbiórka przez gminę obecnego budynku dworca i utworzenie tzw. „stacji parasol” zgodnie z dokumentacją przekazaną nam przez PKP – mówi rzeczniczka. Jak dodaje stacja miałaby zostać wyposażona w przystanek –wiatę, poczekalnię – boks, wieżę z zegarem, toaletę, przestrzeń do wykorzystania na reklamę oraz parking. Oczywiście na koszt gminy. – Tyle, że to jest zdanie kolei, nie gminy. Pomijając fakt, że teren nie należy do gminy, my jako samorząd nie możemy zajmować się wszystkim co nam się podrzuci, bo inny chce się tego pozbyć – stwierdza Hanna Piórecka–Nowak. Rzeczniczka dodaje, że opcja utworzenia stacji parasol była rozważana i gdyby takowa miała powstać to na pewno jeszcze nie teraz ale być może w przyszłości, wraz z uruchomieniem kopalni. – Możliwe, że wraz ze wzmożeniem ruchu i zwiększeniem wpływów do budżetu, gmina zdecyduje się na utworzenie stacji parasol. W tej chwili jednak PKP tnie kursy na naszym terenie i nie jest więc uzasadnione, abyśmy angażowali publiczne pieniądze w majątek PKP – oznajmia. Jaki będzie los budynku czerwioneckiego dworca? Póki co stanęło na tym, że zostanie wyburzony. Zrobi to kolej. Teren po rozbiórce zostanie uprzątnięty, a potem najprawdopodobniej sprzedany.

Małgorzata Sarapkiewicz

Na 916 czynnych dworów w Polsce przewoźnicy kolejowi są zainteresowani utrzymywaniem niespełna 300 z nich. W województwie śląskim pozostanie tylko 220 dworców kolejowych. 24 dworce czeka wyburzenie, a blisko 70 zostanie przekazanych samorządom.

  • Numer: 12 (280)
  • Data wydania: 20.03.12