Dzieci marzną na lekcjach?
Jeden z rodziców oskarża dyrekcję, że ta każe uczyć się dzieciom w zimnych salach. Z sensacji nic nie wyszło, bo w szkole jest ciepło. Czy była to celowa próba zdyskredytowania dyrektorki, czy zrobienie zadymy wokół czuchowskiej szkoły?
CZUCHÓW. Lodówka w salach lekcyjnych i Syberia na sali gimnastycznej – rzekomo w takich warunkach od kilku dni mają się uczyć czuchowscy gimnazjaliści. Mają, ale się nie uczą. Oskarżenia jakoby dyrekcja szkoły kosztem oszczędności dybała na zdrowie uczniów podniósł jeden z rodziców rozsyłając mejle do okolicznych redakcji. Stosowną informację zamieszczono też na forum internetowym. – Gimnazjaliści uczyli się przy 7 stopniach Celsjusza w salach lekcyjnych, a lekcje wuefu nie odbyły się i uczniowie zostali puszczeni do domu, bo na salę nie dało się wejść tak było zimno – pisze rodzic. Dalej sypie oskarżeniami w stronę dyrektor szkoły. Zarzuca jej, że tak bardzo chce obciąć koszty, że nie interesuje jej dobro uczniów a uczniowie gimnazjum muszą chodzić w kurtkach i rękawiczkach. – Nie po to w domu się grzeje, żeby dzieci chodziły do szkoły jak na jakieś zesłanie na Syberię. Inne szkoły są zamykane przy takich temperaturach a tutaj „normalnie” odbywają się lekcje, a Pani dyrektor udaje, że nic się nie dzieje siedząc sobie w ciepłym gabinecie – sypie zarzutami rodzic. Na doniesienia o niskich temperaturach, burmistrz bezzwłocznie skierował do Czuchowa inspektora z wydziału inwestycji, by sprawdził faktyczne warunki panujące w placówce. Ten zarzutów nie potwierdził. Pytanie, co chciał osiągnąć autor – „spaprać” opinię szkole, czy dyrekcji?
Uczniowie się pocą z ciepła
Burmistrz Wiesław Janiszewski zareagował od razu po naszym sygnale. Informacje o rzekomej temperaturze siedmiu czy ośmiu stopni w salach lekcyjnych nie są prawdziwe. – Żeby nie być gołosłowną osobiście pojechałam do szkoły wraz z wysłanym przez burmistrza inspektorem. Sale są ciepłe i odpowiednio ogrzane. Temperatura w nich wynosi ponad 20 stopni. Nie było nikogo w szalu czy rękawiczkach, a wręcz przeciwnie, uczniowie siedzieli lekko ubrani, nawet w krótkich rękawach – raportuje nam Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka urzędu. Jak dodaje, nie było ani jednego sygnału od rodziców, że temperatura w szkole jest za niska. Ani jeden rodzic nie kontaktował się też w tej sprawie z dyrekcją szkoły. Dyrektor Grażyna Gola oznajmia, że już w drugim tygodniu ferii zadbała o to, by szkoła była odpowiednio dogrzana i przygotowana na powrót uczniów. – Dokonywanie oszczędności kosztem zdrowia uczniów, które sugeruje autor mejla jest absolutnie niedopuszczalne i nie ma w szkole miejsca – torpeduje zarzuty.
Odwołany wuef
Jedynym miejsce, w którym faktycznie jest zimo, ale do Syberii zdecydowanie daleko, jest sala gimnastyczna. Mimo, że kaloryfery są gorące, temperatura miejscami wynosi tu nieco ponad 10 stopni, a w „porywach” przekracza ustawowe 17. W tej sytuacji lekcje wychowania fizycznego dla części uczniów zostały odwołane, a z częścią odbywają się na świetlicy. Jednak problem niskiej temperatury to nie kwestia związana z niedogrzaniem sali. Przyczyna leży po stronie technicznej. Po prostu dach sali jest metalowy, nieocieplony i wychładza pomieszczenie. Sześć lat temu gmina dociepliła ściany sali gimnastycznej, a w 2009 roku wymieniła okna w starej części szkoły. – Będziemy dokładać starań, by w przyszłorocznym budżecie znaleźć środki na docieplenie stropu nad salą gimnastyczną. Potrzebowalibyśmy na to około 60 – 80 tys. zł – zapewnia magistracka rzeczniczka. Jak dodaje, choć sytuacja budżetowa gminy nie jest łatwa, to przed realizacją tego zadania nie da się uciec. Urzędnicy mają też zamiar pozyskać zewnętrzne środki na termomodernizację całej czuchowskiej szkoły.
Małgorzata Sarapkiewicz
Najnowsze komentarze