Uczcili ofiary „Marszu Śmierci”
W 67. rocznicę „Marszu Śmierci” młodzież, przedstawiciele kościołów i władze gminy zapaliły świece pod pomnikiem poświęconym zamordowanym w Leszczynach więźniom obozu koncentracyjnego Auschwitz.
LESZCZYNY. Pod popularną leszczyńską „ręką” rozbłysło 288 świec. Zapalili je gimnazjaliści z leszczyńskiej „dwójki” jako dowód pamięci i hołd dla więźniów obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, pędzonych przez hitlerowców w styczniu 1945 roku w „Marszu Śmierci” m.in. przez Leszczyny.
Tutaj, w pobliżu stacji kolejowej Rzędówka 288 zakończyło swoją tułaczkę, zamordowani przez Niemców. – Każda z tych 288 świec symbolizuje jedno życie. Jesteśmy winni pamięć ofiarom wojny, które w tym miejscu zakończyły swą męczeńską drogę. Chcielibyśmy, aby to dzisiejsze spotkanie stało się tradycją i co roku licznie gromadziło uczniów naszego gimnazjum, ale także mieszkańców Leszczyn – mówił Krzysztof Kalinowski, dyrektor gimnazjum nr 2 im. Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Leszczynach. Na miejscu leszczyńskiej kaźni modlili się przedstawiciele trzech wyznań – rabin Joshua Ellis, ks. Henryk Reske – proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej, ks. Paweł Til z parafii p.w. św. Andrzeja Boboli w Leszczynach oraz Włodzimierz Kac – przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach. Razem z młodzieżą ofiary „Marszu Śmierci” uczcili również przedstawiciele władz gminy oraz radni. – Leszczyny to miejsce śmierci, ale także nadziei i pamięci. Nadziei, bo przecież wielu mieszkańców Leszczyn, Czerwionki i Książenic z narażeniem życia ukrywało więźniów obozu w Oświęcimiu, którym udało się zbiec z konwoju podczas „Marszu Śmierci”. I wreszcie pamięci, którą podtrzymywać ma między innymi dzisiejsza uroczystość – mówił historyk Tomasz Zając.
(MS)
Najnowsze komentarze