Znowu drą koty
Kierownictwo Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Przegędzy zarzuca gminie utrudnianie im życia, ta natomiast schronisku nieznajomość prawa. Między stronami znowu iskrzy.
PRZEGĘDZA, CZERWIONKA–LESZCZYNY. Nie zakończył się jeszcze jeden spór pomiędzy Stowarzyszeniem Brata Alberta w Przegędzy a gminą Czerwionka–Leszczyny dotyczący budynku po Domu Matki i Dziecka w Leszczynach, a pomiędzy stronami już doszło do kolejnego spięcia. Tym razem poszło o przegędzkie schronisko. – Gmina utrudnia nam życie i sabotuje nasze działania – skarży się kierownictwo Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Przegędzy. – Nieznajomość prawa szkodzi – ripostują urzędnicy. Nowy konflikt wisi na włosku.
Samowolka budowlana
Poszło o wybudowany na terenie schroniska w Przegędzy magazyn żywności. W 2009 roku kierownik schroniska Andrzej Cacak zdecydował o budowie prostego pomieszczenia z blachy, które służyć miało placówce za magazyn do przechowywania żywności na zimę. Podopieczni sami pomieszczenie zbudowali, ale długo się nim nie nacieszyli. Kilka miesięcy temu magazyn trzeba było rozebrać, bo okazał się samowolką budowlaną. Tak zdecydował ówczesny powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Przysłał do szefostwa placówki pismo nakazujące budynek rozebrać. Kierownik schroniska Andrzej Cacak mówi, że magazyn własnymi rękami wybudowali bezdomni mieszkający w placówce. Uważa, że decyzją o rozbiórce zmarnowano zarówno wysiłek mieszkańców schroniska jak i pieniądze, za które kupiono materiały na budowę magazynu. – Trzymaliśmy w nim żywność i ziemniaki na zimę. Po rozbiórce nie możemy robić zapasów, bo nie ma ich gdzie trzymać. Zakupy trzeba robić na bieżąco, tyle ile się zużyje – tłumaczy. Inaczej sprawę widział jednak powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Świadome przestępstwo
Zdaniem ówczesnego powiatowego inspektora nadzoru budowlanego kierownictwo schroniska świadomie naruszyło przepisy prawa budowlanego i popełniło przestępstwo. Kazano postawić ten obiekt bez wymaganych dokumentów, więc stanowił on samowolę budowlaną i musiał zostać rozebrany. – Budynków gospodarczych nie wybudowali bezdomni, ale Zarząd Koła Rybnickiego Towarzystwa św. Brata Alberta ich rękami, popełniając przestępstwo. Towarzystwo złożyło wprawdzie w marcu 2005 toku w starostwie powiatowym wniosek o zezwolenie na budowę, ale miesiąc później go wycofało uzasadniając rezygnacją z planowanej budowy. Podejmując się teraz budowy tych budynków bez stosownych zezwoleń, zarząd towarzystwa był świadomy tego, że narusza prawo. Świadczy o tym złożony w marcu 2005 roku – stwierdza Andrzej Tymoszek, ówczesny powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Nie zgadza się też z zarzutami szefostwa placówki, że przez decyzję zniszczono pracę bezdomnych i pieniądze. – Winę za zmarnowany wysiłek bezdomnych mieszkańców schroniska oraz zmarnowane pieniądze wydane na materiały budowlane ponosi zarząd rybnickiego koła towarzystwa, gdyż był on w pełni świadomy, że narusza prawo. Przedstawiciele zarządu mieli pełną wiedzę, że rozpoczynając budowę bez zezwoleń naruszają prawo, mimo to nie zaprzestały budowy – oznajmia w wydanej decyzji inspektor. Jego zdaniem tego faktu nie zmienia nawet to, że rybnicka prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie.
Gmina „sabotażystka”
Andrzej Cacak pomimo problemów związanych z rozebranym magazynem nie ma zamiaru złożyć broni. Zbuduje kolejny magazyn. Teraz jednak już zgodnie z prawem. Tyle, że w realizacji przedsięwzięcia pojawiła się kolejna przeszkoda. Tym razem według kierownika Cacaka problemy stwarzać ma gmina. Dokładniej rzecz ujmując chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego. A raczej... o brak takiego dokumentu. Szef schroniska kilkakrotnie pisał do czerwioneckiego urzędu, dopytując się kiedy w końcu plan będzie gotowy, bo dopóki dokumentu nie będzie, placówka nie może zrealizować budowy. –To są kpiny, żeby przez tyle lat nie zrobić planu zagospodarowania przestrzennego i umożliwić nam ponowne pobudowanie pomieszczeń magazynowych na składowanie żywności z darowizn – stwierdza. Zarzuca gminie, że ta celowo sabotuje działania schroniska. Gmina odpiera zarzuty.
To nie piekarnia
Siedziba schroniska w Przegędzy znajduje się na terenie leśnym, trudno więc dziwić się, że właściciel gruntu leśnego, na mocy prawa będzie miał ograniczenia związane z rozbudową infrastruktury. I każdy, kto kupuje działkę musi mieć świadomość na jakim terenie, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego ona się znajduje, a w konsekwencji do czego może służyć grunt, bo takie są cele i sens planowania przestrzennego. Sprawy nowego planu zagospodarowania przestrzennego nie da się „załatwić” przez machnięcie czarodziejską różdżką. – Uchwalenie nowego planu to proces czasochłonny i kosztochłonny. Gmina działa w tym obszarze bez żadnej zwłoki, ale zgodnie z procedurami. Zarzuty dotyczące celowego sabotażu, rzucania kłód pod nogi, czy czekania wielu lat są całkowicie bezpodstawne. Aby powstał nowy plan, nie można pominąć przepisów jakie narzuca nam ustawodawca – wyjaśnia Hanna Piórecka–Nowak, magistracka rzeczniczka. Jak dodaje w maju ub. roku radni przyjęli studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, a więc najważniejszy dokument poprzedzający przyjęcie planu. Prace nad studium trwały ponad dwa lata. – Gmina stara się wyjść naprzeciw oczekiwaniom towarzystwa i pewne zapisy, o które ono wnioskuje w nowym planie zostaną uwzględnione. W uchwalonym studium jest zapis o możliwości rozbudowy i modernizacji istniejącej zabudowy na terenach leśnych – oznajmia.
Małgorzata Sarapkiewicz
Najnowsze komentarze