Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Darmowe autostrady, czyli sztuka obiecywania

10.01.2012 00:00 red

Na dzień dzisiejszy drogi do rozwiązania kwestii odpłatności za przejazd autostradą A1 mieszkańcom aglomeracji rybnickiej istnieją trzy. Joanna Kluzik–Rostkowska, Marek Krząkała oraz starosta rybnicki Damian Morwiec są związani (lub byli związani) z jedną partią, na wizję darmowej „dwupasmówki” mają jednak odmienne poglądy.

Niespełnione deklaracje

Zaczęło się od spotkania wyborczego na rybnickim rynku, na którym Joanna Kluzik–Rostkowska zadeklarowała, że kwestia darmowej autostrady jest załatwiona, a ministrowie infrastruktury i finansów obiecali jej, że sprawę zakończą pomyślnie dla mieszkańców naszego regionu. Ówczesna kandydatka taką deklarację przedstawiła też w swoim wyborczym spocie. Niemniej po wyborach temat ze strony władz centralnych zupełnie przycichł. O swoje zaczął dopytywać się region – w tym wypadku za sprawą starosty rybnickiego, który złożył u ministra finansów pismo z pytaniem, co w kwestii darmowej „jedynki” zostało już zrobione. Rostowski Mrowca odesłał do ministerstwa infrastruktury, z zaznaczeniem, że A1 i A4 to według przepisów polskiego prawa drogi płatne. Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało zresztą w podobnym tonie, że póki co żadnych decyzji w sprawie bezpłatnych przejazdów autostradą A1 nie ma. – Nie zanosi się na to, że nasze odcinki autostrady będą bezpłatne. Złudzeń nie miałem, tylko łatwiej byłoby znieść to ludziom, gdyby od początku powiedziano im, że autostrada będzie płatna, choć będziemy robić wszystko, aby było to dla mieszkańców naszego regionu najmniej uciążliwe finansowo – mówi starosta rybnicki.

Kluzik–Rostkowska: – Trwają prace 

Posłanka PO, odpowiedzialna niejako za całe zamieszanie, zarzuty o niedotrzymanie obietnic odpiera, tłumacząc się otrzymanymi od ministrów obietnicami oraz faktem, że w Ministerstwie Infrastruktury trwają nad stosownym dokumentem prawnym intensywne prace. Podobne słowa usłyszeliśmy z ust prezydenta Rybnika, Adama Fudalego. – Nie wierzę w doniesienia mediów i pewne spekulacje o tym, że autostrady mają być płatne. Tym bardziej, że od parlamentarzystów PO usłyszałem, iż najbardziej realną wersją, jest rozwiązanie „londyńskie” – tłumaczy prezydent miasta. O jakie rozwiązanie chodzi? Zaawansowany system bramek bądź kamer miałby rozpoznawać chipy lub same rejestracje i na tej podstawie naliczać (bądź nie, jeśli przyjmiemy optymistyczny wariant) odpowiednią opłatę. Takie rozwiązanie zastosowano właśnie w Londynie.

Ktoś zapłacić musi

Umiarkowany optymizm w tej sprawie prezentuje partyjny kolega Kluzik–Rostkowskiej, Marek Krząkała. Poseł pozbawiony jest złudzeń, jeśli chodzi o fakt pełnej nieodpłatności przejazdów A1. – Sądzę, że najbardziej prawdopodobne jest wypracowanie dla mieszkańców naszej aglomeracji stawek minimalnych, o zerowe będzie bardzo trudno, bo zdaję sobie sprawę, że za użytkowanie tych dróg ktoś zapłacić niestety musi – komentuje rybnicki poseł. Uważa także, że tak trudny i skomplikowany temat nigdy nie powinien stać się narzędziem wyborczym. – Ten temat jest zbyt złożony, by używać go jako karty przetargowej. Myślę, że ludziom łatwiej byłoby przełknąć gorzką, jednak realistyczną wersję pobierania minimalnych opłat, niż mówić, że będą na pewno darmowe. Spójrzmy na to z tej strony – różnica pomiędzy kilkoma złotymi a kilkunastoma to nie jest wcale mało. Druga strona medalu jest taka, że nie możemy pozwolić, by nasza aglomeracja traktowana była inaczej, lub gorzej, niż Wrocław czy Kraków, gdzie przejazdy dla mieszkańców są rozwiązane korzystnie. Śląsk jest najbardziej skomunikowanym regionem, dlatego nie można traktować go gorzej – przyznaje Marek Krząkała. 

Jakkolwiek ta sytuacja się nie zakończy, niesmak pozostanie. Jeśli autostrada będzie płatna, rybniczanom zagrano na nosie. Jeśli będzie bezpłatna, wypada zadać sobie pytanie, czy nie można było tego zrobić bez całego tego przedwyborczego zamieszania. Nie ma jednak wątpliwości, że w tym czy innym wypadku, fakt odpłatności lub darmowych przejazdów będzie w kolejnych wyborach kolejną kartą przetargową – zmieni się tylko partia, która z tego argumentu skorzysta. 

(mark)(ska)

  • Numer: 2 (270)
  • Data wydania: 10.01.12