Sonda - Jak spędzacie święta?
Sonda - Jak spędzacie święta?
Adam Fudali – prezydent Rybnika
Dla mnie wigilia zaczyna się spotkaniem wigilijnym w Miejskim Domu Pomocy Społecznej w Rybniku, to dla mnie ważny punkt, wprowadzający mnie w klimat świątecznej wieczerzy. Potem oczywiście jest wieczerza w gronie rodzinnym. Nie wyobrażam sobie, bym na święta miał wyjechać, to jest elementem tradycji, że zostajemy w domu i cieszymy się sobą. Co najbardziej mnie cieszy – szukanie z wnukami pierwszej gwiazdy, radość dzieci z prezentów, które oczywiście przynosi „aniołek”. Ważna jest dla mnie pasterka. W tym roku być może skuszę się raczej na książkę niż film w telewizji, choć ciężko będzie odpuścić „Kevina”, a widziałem go już chyba 25 razy. Bez czego sobie świąt nie wyobrażam? Bez samego rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej – czytanie fragmentu ewangelii, łamanie się opłatkiem i modlitwa – to dodaje duchowości i zdecydowanie podnosi nastrój tego wieczoru, a z drugiej strony odwołuje się do naszej, polskiej tradycji.
Bogdan Kloch – dyrektor Muzeum w Rybniku
Święta to przede wszystkim rodzinny czas. Choć czasami zastanawiamy się z żoną, czy nie wyjechać gdzieś w Polskę, przeżyć ten okres nieco inaczej – ja jednak chyba nie mógłbym sobie poradzić, bez choćby spróbowania moich ulubionych, a tak śląskich w swojej istocie potraw, jak makówki i moczka. Przyznam się otwarcie – nie jestem fanem karpia, nigdy nie byłem. Choć ryba w galarecie to już inna historia i tej też na naszym wigilijnym stole zabraknąć nie może. Coś, bez czego nie potrafię do końca poczuć świątecznej magii, to uwertura z „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego. Płytę mam w samochodzie, w Wigilię odsłuchuję także w domu – ten utwór przewyższa wszystkie popowe piosenki nagrane z okazji świąt. Jesteśmy zresztą w ogóle dość „śpiewną” rodziną, stąd zawsze po kolacji wiele się u mnie kolęduje. To, co od zawsze kojarzyło mi się jeszcze ze świętami i jest dla mnie elementem, który uwielbiam, to czeskie baśnie, które oglądałem i nadal zdarza mi się oglądać nocą po wigilijnej kolacji i pasterce.
Damian Mrowiec – starosta powiatu rybnickiego
Święta zawsze w domu, absolutnie nie wchodzą w grę jakieś zagraniczne podróże, co jest ostatnio popularne. Święta to przede wszystkim rodzina, a później także te wszystkie rzeczy, które są niezbędne na stole, czyli makówki, moczka, zupa rybna. Mam psy, więc 24 grudnia sobie z nimi zawsze chwilę pogadam, a po pasterce, kiedy rano się wstanie, czeka mnie spacer ze czworonogami. Oprócz tego odrobina muzyki, fragment zaległej lektury i duża porcja odpoczynku.
Czesław Grzenia – wójt Jejkowic
Jestem jejkowiczaninem z dziada pradziada, więc w grę nie wchodzi wyjeżdżanie na święta z domu. Wręcz przeciwnie, to rodzina przyjeżdża do nas. Tradycyjne święta w rodzinnym gronie to jest to, co lubię najbardziej. Na stole zawsze powinny znaleźć się śląskie potrawy, bo do tej właśnie tradycji przywiązuję dużą wagę. Musi być więc karp, makówki i moczka. Najpyszniejsza jest jednak zupa rybna.
Michał Pawlaszczyk – prezes RKM Rybnik
Wigilię spędzę w domu z najbliższą rodziną. W pozostałe świąteczne dni spędzę z rodzicami, teściami, braćmi, szwagierką i szwagrem. Jest nas dosyć dużo, ale wspólnie spędzamy ten radosny czas. Święta najbardziej kojarzą mi się z zapachem moczki, makówek, pieczonej ryby. Ważna jest również choinka, śnieg i oczywiście błogi spokój i rodzinne ciepło. Jeżeli chodzi o świąteczne potrawy, to moja ulubiona to śledzie w śmietanie z mleczem, cebulką i odrobina czosnku. Nie do pobicia w przygotowaniu tej potrawy jest moja mama. Dużo przyjemności sprawiają mi prezenty. Ale frajdę mam głównie z ich dawania. W święta nie lubię jednej rzeczy: „Kevina samego w domu”.
Andrzej Kowalczyk – wójt Gaszowic
My z rodziną spędzamy tradycyjne święta w domu. W tym roku w wigilię będziemy u córki, bo będzie ją przygotowywać pierwszy raz w nowym domu. W pierwszy dzień świąt my zapraszamy obie córki do nas na obiad, a drugi dzień świąt spędzamy z żoną przeważnie na spacerach w Rudach lub naszych pięknych lasach. Na stole musi być karp w dużych ilościach. Oprócz tego przysmaki jak nasza śląska moczka.
Gabriela Wistuba – prezes KK ROW Rybnik
Święta upłyną mi jak zwykle w gronie rodzinnym. Wigilia u siostry, pozostałe dni z mamą w domu, oczywiście spacery (jeśli dopisze pogoda). Ten czas kojarzy mi się z radością, niespodzianką, ciepłem rodzinnym i śniegiem. Jeżeli chodzi o nasz stół, to jest na nim zupa rybna – rosół z grzankami, jemy ją tylko w święta Bożego Narodzenia. Makówki, moczka i oczywiście karp – potrawa też tylko na święta. Gotuję ja, mama przygotowuje moczkę. Muszę przyznać, że lubię wszystkie kolędy, ale najbardziej wzruszam się przy „Lulajże Jezuniu”. Szkoda, że jak co roku, święta będą pewnie za krótkie.
Mirosław i Kacper Woryna – żużlowa rodzina z Rybnika
Święta, które kojarzą mi się z rodzinną atmosferą, prezentami, spokojem i wypoczynkiem, zawsze spędzamy w domu. W Wigilię jest u nas mama. Oczywiście rarytasem jest moczka robiona przez obie babcie. Inne potrawy gotuje mama, babcia i Kacper w miarę możliwości. Z tego co wiem jego ulubioną kolędą jest „Dzisiaj w Betlejem”. Ja nie mam ulubionej. Lubię wszystkie. Uważam, że warto pogłówkować w sprawie prezentów. Bo ich dawanie sprawia wiele frajdy i chyba każdy lubi niespodzianki. Jedyne czego nie lubię w temacie świąt, to fakt, że wielu zaczyna je celebrować już miesiąc wcześniej. Uważam, że te wyjątkowe dni tracą na tym część swojego uroku.
Grzegorz Gryt – wójt gminy Lyski
Święta spędzam tylko i wyłącznie rodzinnie. Zawsze w domu rodzinnym z całą rodziną i powiem szczerze, zawsze się modlę, aby nie nastąpiła jakaś poważniejsza awaria, lub duże opady śniegu, które na terenie Lysek są często dokuczliwe. Potrawy, które znajdą się na moim stole to nasza śląska tradycja. Muszą być karp, makówki, moczka. Nie wyobrażam sobie innego zestawu potraw.
Artur Fajkis – trener reprezentacji Polski juniorów w szermierce
Święta spędzam w domu, co sprawia mi wielką przyjemność, ponieważ zbyt często w trakcie roku jestem poza domem. Ten czas kojarzy mi się przede wszystkim z rodziną. Uwielbiam barszcz z uszkami, moczkę. Gotowaniem tych smakołyków zajmuje się moja żona. Z kolęd, moja ulubiona to „Cicha noc”. W czasie świąt irytuje mnie jedna rzecz. Chodzi mianowicie o wielke tłumy w sklepach. O samych świętach... są chyba zbyt krótkie, aby czegoś w nich nie lubić.
Antoni Mrowiec – wójt gminy Świerklany
Tegoroczne święta spędzam w gronie rodzinnym, z żoną, córką, zięciem i wnukami. Potrawy na naszym wigilijnym stole będą jak najbardziej tradycyjne, choć w tym roku trochę poeksperymentujemy z karpiem. Oprócz karpia w galarecie i w panierce, będzie też karp z grilla elektrycznego. Przed świętami musimy jednak zrobić próbę, żeby w wigilię nie było niespodzianek. Będą też inne ryby, pstrąg, śledzie. Tradycji trzeba dochować, zatem dwanaście potraw znajdzie się na naszym stole. Jeżeli chodzi o prezenty świąteczne, to powiem tylko, że rodzina pisze listy do św. Mikołaja, a Mikołaj realizuje życzenia. Wigilijny wieczór spędzimy tradycyjnie i muzykalnie, bo mąż córki pochodzi z rodziny, która bardzo lubiła śpiewać i to się przyjęło również w naszym domu. W ubiegłym roku prześpiewaliśmy wszystkie znane kolędy dwukrotnie, więc w tym roku również tego nie zabraknie.
Jacek Błaszczyk – komandor, trener żeglarstwa TS Kuźnia Rybnik
Czas świąt spędzę z rodziną w górach. Bo w tym czasie najważniejszy jest spokój i rodzinny klimat. Z ulubionych potraw muszę wymienić galaretę mojej teściowej, z ulubionych kolęd – „Przybieżeli do Betlejem”. Bardzo fajne w święta jest też dawanie prezentów a nie fajne jest czekanie na nie.
Tomasz Bodach – wynalazca
Na pewno święta spędzę w domu w Rybniku. W najbliższym czasie czeka mnie dużo pracy nad przygotowaniem kolejnej aukcji dzieł sztuki w Rybniku, więc obecnie to najbardziej mnie zajmuje. Święta spędzę z ojcem, bo mama wyjeżdża na święta do siostry. Nasz stół będzie skromny, z tradycyjnymi potrawami. U nas w rodzinie nigdy nie odczuwaliśmy przedświątecznej gorączki robienia zakupów, która udziela się wielu osobom. Myślę, że tego typu podejście może zakłócić świąteczną atmosferę.
Wojciech Bronowski – animator kultury
Wigilię na pewno będziemy spędzać u córki w Chorzowie. Same święta będziemy spędzać w domu w Rybniku w rodzinnym gronie. Nie planujemy w tym czasie dalekich eskapad. Moje ulubione potrawy, które mogę jeść w każde święta to np. kaczka, koniecznie z jabłkami. Oczywiście także ryba, czyli karp w każdej postaci. Smażony, w galarecie oraz zupa rybna, choć nie nasza polska, a węgierska. Jest to zupa na bazie karpia, ostrej papryki, smalcu. Na koniec do klarownej zupy wrzuca się dzwonki karpia w ilości biesiadników. Nie pogardzę także staropolskim barszczykiem z uszkami. Koniecznie musi też być winko białe wytrawne.
Mirosław Barszowski – trener wushu
Święta spędzam w domu, ze znajomymi i rodziną bliższą i dalszą. Rzadko udaje się nam spotykać, ale w tym roku na pewno tak będzie. Ulubiona moja potrawa na święta to ryba po grecku, ale nie przepadam za karpiem. Uważam, że wolę jeść, a nie bawić się jedzeniem. Tak poza tym, jestem wszystkożerny. Moją rodzinną potrawą, jako, że pochodzę z Bieszczad, są pierogi w każdej wersji. Moja mama robi też uszka, więc barszczu z uszkami nie może zabraknąć. W jednym rejonie spróbowałem też pysznej zupy fasolowej, która bardzo mi zasmakowała i na pewno też będzie.
Mateusz Piecowski – wokalista
Święta dla mnie to zawsze rodzina i dom rodzinny, gdzie zasiadamy do wspólnej kolacji. Muszę przyznać, że wbrew zasadom zdrowego żywienia i organizacjom je propagującym, w święta nie oszczędzam żołądka. Jem bardzo dużo i w ogóle się nie ograniczam. Jeśli chodzi o moje ulubione potrawy, są to oczywiście makówki i moczka.
Adam Doliba – dziennikarz
Święta Bożego Narodzenia spędzę w Rybniku u rodziców i u narzeczonej w Radzionkowie. Ten czas kojarzy mi się głównie z rodzinną atmosferą. Najbardziej tradycyjną potrawą jest u nas moczka, którą przygotowuje siostra. Innym potrawami zajmują się rodzice. Co jest złego w świętach? To, że tak szybko mijają.
Najnowsze komentarze