Pozyskać inwestorów
O oświacie, inwestorach i problemach mieszkańców. Druga cześć rozmowy z Markiem Profaską, przewodniczącym rady miejskiej w Czerwionce – Leszczynach.
– Oświata to temat, który zdominował początek roku, wywołując sporo kontrowersji. Panu jako nauczycielowi akademickiemu ta kwestia jest wyjątkowo bliska.
– Rzeczywiście, ta problematyka jest mi bardzo bliska, a w szczególności, że mówimy tutaj o możliwościach rozwoju młodego pokolenia, które jest naszą przyszłością. Funkcjonowanie oświaty ze względu na ciągłą tendencję malejącą liczby dzieci, a co za tym idzie zmniejszającą się subwencję z budżetu państwa, jest również finansowane dużymi środkami z budżetu gminy. Przed radą miejską oraz burmistrzem Wiesławem Janiszewskim i jego służbami stoi wielkie zadanie zmierzające do wypracowania optymalnego modelu zmian w funkcjonowaniu oświaty na naszym terenie ze względu na trudną sytuację finansową. Szczególnie w aspekcie społecznym, aby te zmiany na terenie całej gminy miały w miarę równomiernie rozłożone koszty.
– Przed wyborami samorządowymi wiele mówiło się o ściągnięciu do gminy potencjalnych inwestorów, nowych miejscach pracy. Co samorząd przez ostatni rok zrobił w tej kwestii?
– Miejmy świadomość, że nie jesteśmy jedyną gminą, która stara się o pozyskanie potencjalnych inwestorów. Dysponujemy trenami w podstrefie ekonomicznej Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, mamy również atrakcyjne tereny w obrębie autostrady. Inwestorów poszukuje się poprzez odpowiednie gremia, także na forum międzynarodowym. W tym zakresie wielkie działania zostały poczynione przez burmistrza i jego służby. Pozyskano m.in. środki finansowe na promocję terenów inwestycyjnych i wiele działań towarzyszących. Co z tego wyniknie? – czas pokaże.
– Dzikie wysypiska śmieci, bezpańskie psy „szwendające się po ulicach” z pozoru błahe sprawy, ale denerwujące ludzi. Znajdzie się na to jakaś rada?
– Tzw. dzikie wysypiska śmieci to problem, z którym boryka się nie tylko Czerwionka – Leszczyny. Zarówno burmistrz Wiesław Janiszewski, jak i jego służby dokładają wszelkich starań, żeby tę czystość zachować, jednak sporo w tym zakresie zależy od samych mieszkańców. Proszę zauważyć, że to nie burmistrz „tworzy” dzikie wysypiska śmieci. Radni również nie ignorują sygnałów mieszkańców przekazując je służbom komunalnym. Jednak aktualnie walka ze śmieciami to walka z wiatrakami. Mam nadzieję, że ostatecznie problem ten rozwiąże tzw. ustawa śmieciowa, która wejdzie w życie od stycznia 2012 roku. Co do bezpańskich psów – jest to dość spory problem, z którym samorządy nie mogą sobie poradzić już od wielu lat, a patrząc na niektóre kraje Unii Europejskie, również nie jest w tym zakresie różowo. To temat, nad którym jako rada musimy się pochylić. Gmina nie ma własnego schroniska dla psów. Bezpańskie psy, które zostaną schwytane, gdy mieszkańcy dokonają zgłoszenia, są przekazywane do schroniska w Rybniku, co oczywiście wiąże się z kosztami. Niestety, problem bezpańskich psów wiąże się często z nieodpowiednim i nie odpowiedzialnym podejściem ich właścicieli. Znane są przypadki porzucania niechcianych psów także przez osoby przyjezdne.
– Wiele mówi się o inwestycjach mających powstać w gminie oraz tych, które już są realizowane. Mieszkańcy jednak chcą, by zajęto się problemami, z którymi muszą się użerać codziennie – stanem dróg i chodników, brakiem mieszkań, bezrobociem. Rok temu to były dyżurne tematy kampanii samorządowej.
– Jeśli chodzi o bezrobocie rola gminy w zasadzie sprowadza się do tworzenia odpowiedniego klimatu dla rozwoju przedsiębiorczości, rozwoju gospodarczego. Zakładam, że wysiłki burmistrza i urzędników, którzy poszukują inwestorów przyniosą efekty, a potencjalni inwestorzy docenią atrakcyjną lokalizację naszej gminy, chociażby w odniesieniu do terenów w rejonie autostrady. W przypadku mieszkań można liczyć na aktywność deweloperów, bowiem spółdzielczość mieszkaniowa jest raczej w odwrocie. Co do dróg należy pamiętać, że mają one różnych administratorów, ale w przypadku gminnych, Zarząd Dróg i Służby Komunalne utrzymują je na miarę możliwości finansowych gminy.
– Wróćmy jeszcze do polityki informacyjnej. Forum internetowe to bardzo dobre miejsce, na którym mieszkańcy mówią o problemach i bolączkach. Nie uważa pan, że warto, by samorządowcy, a już na pewno radni zaczęli na nie zaglądać, uczestniczyć w dyskusjach i odpowiadać ludziom na pytania?
– Oczywiście, że warto. Myślę nawet, że radni powinni zaglądać na takie fora. Forum internetowe to taka trybuna obywatelska. To głos wyborców, którzy poruszają konkretne problemy dla nich ważne. Z drugiej strony trudno radnym odmówić bieżących, częstych i bezpośrednich kontaktów z mieszkańcami, także tego, że częstokroć bardzo skutecznie interweniują w interesie i w żywotnych dla mieszkańców sprawach.
– Pan nie boi się otwartej dyskusji w Internecie? Jakie problemy poruszyłby pan i przedyskutował z internautami?
– Jest mnóstwo spraw, o których można i należy rozmawiać. Bardzo sobie cenię tę formę dyskusji jednak, aby ona mogła być rzetelna nie powinna być anonimowa. Z tego co zdążyłem zauważyć na forach, które działają w gminie dyskutuje toczą się anonimowo, gdyż mało kto ma na tyle odwagi, aby wypowiadać się otwarcie, pod swoim nazwiskiem. Jednak jak na razie są jedynym miejscem, gdzie toczy się otwarta dyskusja na temat tego, co w naszej gminie się dzieje. Czasem wprawdzie poziom tej dyskusji odbiega od ogólnie przyjętych standardów, ale ogólnie cieszy mnie fakt wzrostu świadomości obywatelskiej i tego, że w ogóle jakaś dyskusja się toczy. Byłoby jednak dobrze, aby częściej miała ona charakter merytoryczny i wynikały z niej konkretne propozycje, a nie skupianie się na inwektywach, przypinaniu łatek, itp.
– Zawsze starał się pan pomagać ludziom w rozwiązywaniu problemów. W poniedziałki przed pana biurem zawsze czeka sporo mieszkańców. Z jakimi sprawami przychodzą?
– Prawie każdego tygodnia mieszkańcy przychodzą lub dzwonią z prośbą o rozwiązanie swoich problemów. Waga spraw jest bardzo różna od spraw międzyludzkich poprzez szeroko pojęte drogowe, pomocy społecznej, oświatowe czy mieszkaniowe oraz wiele innych. Czasami wystarczy jeden telefon, jednak częściej rozwiązanie problemu wymaga dużo więcej czasu i starań. Cieszy mnie to zaufanie społeczne, lecz nie zawsze mogę wszystkim pomóc. Muszę przyznać, że część spraw, z którymi mieszkańcy się zwracają, nie mieści się w kompetencji radnego czy przewodniczącego rady, a nawet gminy, lecz odpowiednich instytucji czy służb spoza naszego samorządu. Oprócz burmistrza, jego służb i przewodniczącego jest również 20 radnych, do których mieszkańcy mogą się zwracać i zwracają o pomoc. Mieszkańcy przecież znają swoich radnych, darzą ich zaufaniem, nie są to przecież osoby anonimowe. Jestem równocześnie przekonany, że każdy z radnych po to podjął się służby publicznej, aby pomagać mieszkańcom.
Rozmawiała:
Małgorzata Sarapkiewicz
Najnowsze komentarze