Rolnicy szkodzą sobie sami
Prezes koła pszczelarskiego Klemens Jagiełło specjalnie dla Tygodnika opowiada o produkcji miodu, problemach pszczelarzy i przyszłości medycyny.
Świerklany. Kiedy w 1845 roku pszczelarz Jan Dzierżoń ogłosił, że pszczoły potrafią rozmnażać się bez zapłodnienia, Kościół nałożył na niego ekskomunikę. Dzisiaj powszechnie wiadomo, że trutnie wylęgają się z niezapłodnionych jaj. Dla Klemensa Jagiełły ze Świerklan pszczoły to całe życie.
Jeśli wyginęłyby pszczoły, prawie cała ludzkość również zniknęłaby w krótkim czasie z powierzchni ziemi. – Rolnicy nie zdają sobie sprawy, że ponad 80 proc. upraw jest zapylanych przez pszczoły. Wiatropylnych jest niewiele, a kilka procent jest zapylane przez muchówki. Rolnik, który wytruje pszczoły, traci na zbiorze. Po wymarciu pszczół, do 4 lat ludzkość praktycznie by wyginęła, bo nie będzie upraw – tłumaczy Klemens Jagiełło. Obecnie pszczoły giną na całym świecie i jest to proces postępujący. – W Polsce jeszcze nie jest najgorzej, ale w krajach wysoko rozwiniętych pod względem rolniczym, w zasadzie jest już pustynia, a pszczoły sprowadzane są z innych krajów – dodaje szef Koła Pszczelarskiego w Świerklanach, które skupia również pszczelarzy z Marklowic, Jastrzębia Zdroju, Boryni, Połomi, Jankowic i Rybnika. Koło liczy obecnie 45 członków, którzy łącznie posiadają ok. 250 rodzin pszczelich. Założone zostało w 1987 roku, a jego członkowie biorą udział w wielu szkoleniach, targach i wystawach.
Giną przez opryski
– Pszczelarze najwięcej cennych pszczół tracą podczas wiosny. Ich pierwszym pożytkiem jest wierzba iwa, potem jest mniszek lekarski, a później są sady. Jeśli chodzi o wierzbę i mniszek, to pół biedy. Natomiast nagminnie opryskiwane są sady i wtedy pszczoły giną. My zamiast mieć pszczół dużo, mamy stosunkowo mało. Drugim problemem jest opryskiwanie zbóż. Rozumiem, że rolnicy muszą to zrobić, ale należy to robić uczciwie. Często zdarza się, że proporcje są zawyżane, bo to lepiej podziała. Specyfiki chwastobójcze niby nie działają na pszczoły, ale to jest nieprawda – mówi Klemens Jagiełło. Kiedy pszczoła zbierze pyłek, jest dodatkowo obciążona i leci na wysokości ok. 50 cm. Przy słonecznej pogodzie opary zabijają pożytecznego owada i spada. – Nękają nas również choroby pszczół, które jednak nie przenoszą się na ludzi. Są trzy podstawowe choroby: zgnilec amerykański, kiślica – zgnilec europejski oraz warroza, która robi masę spustoszenia. Warroza jest w tej chwili w każdej pasiece. To jest wesz pszczela wielkości łepka szpilki. Ona nakłuwa pszczołę i przez te ranki dostają się różne drobnoustroje. Później następuje ostry paraliż, prowadzący do śmierci. Problemów z pszczołami jest bardzo dużo – stwierdza pszczelarz ze Świerklan. Według norm Unii Europejskiej każde gospodarstwo pasieczne powinno być zarejestrowane u powiatowego lekarza weterynarii.
Nie ma młodzieży
Jak przyznaje Klemens Jagiełło, w tym roku nie ma na co narzekać, bo jest bardzo obfity w produkty pszczele. Miód i propolis to przyszłość medycyny, co widać po coraz większej ilości produktów z tymi składnikami, dostępnych w aptekach. – Propolis, czyli tzw. kit pszczeli jest produktem antybakteryjnym, niszczącym praktycznie wszystkie drobnoustroje. Problem jest jednak taki, aby to w odpowiednim stężeniu wyprodukować, w zależności od danej choroby – mówi Jagiełło. Pan Klemens obecnie posiada 18 rodzin pszczelich. Pszczelarze borykają się obecnie z jeszcze jednym problemem. Średnia ich wieku wynosi bowiem 65 lat. – Niewielu jest młodych, którzy fascynują się tym „nałogiem”. Bo jak ktoś już raz spróbuje tej pracy, to ciężko go odciągnąć. Pszczoły uczą dokładności i respektu. Nie może być tak, że nie zrobię czegoś dzisiaj, a zrobię to jutro. Nie. Jeżeli się danej rzeczy nie wykona w konkretnym czasie, to trzeba czekać okrągły rok. Przy naszej ilości pszczół nie ma żadnego zysku. To jest przede wszystkim satysfakcja – zapewnia szef świerklańskiego koła.
Pszczelarstwo w liczbach
Przyjmuje się, że jedna rodzina pszczela w ciągu roku potrafi wyprodukować ok. 30 kg miodu, kiedy rok jest obfity. W ubiegłym roku, który był słaby, zbierano ok. 1,5 kg miodu z rodziny. – Nazbierały sobie tylko tyle, aby przeżyć – tłumaczy Klemens Jagiełło. Jedna rodzina to ok. 7–8 kg pszczół. W jednym kilogramie znajdziemy ok. 10 tys. owadów. Do zrobienia jednego kilograma wosku pszczelego, owady zużywają 4–8 kg miodu. W pasiekach amatorskich średnio znajduje się 25 rodzin pszczelich. W pasiekach zawodowych, które nastawione są na zyskowność produkcji, znajduje się średnio 250 rodzin pszczelich, czyli ok. 17,5 mln pszczół!
Co produkują pszczoły?
Zasadniczym produktem pracy pszczół jest miód, pozyskiwany często w dużych ilościach. Kolejnymi podstawowymi produktami są mleczko pszczele, pyłek i propolis, czyli kit, którego pszczoły używają do uszczelniania komórek ula. – Możliwy do pozyskiwania jest również jad pszczeli. To jednak jest dziedzina farmacji, a my raczej się tego nie chwytamy, ze względu na możliwość wystąpienia reakcji alergicznych – stwierdza Klemens Jagiełło. Pyłek jest bezpieczny, a nawet w przypadku wystąpienia alergii, u osoby uczulonej występuje najwyżej wysypka. – Mleczko pszczele to również raczej sprawa farmacji, a propolis pozyskujemy i później można z niego robić maści, nalewki. Jest to bardzo fajna rzecz, bo przy każdym zadrapaniu czy zranieniu można go użyć i działa antybakteryjnie. Nie produkujemy tego jednak na jakąś większą skalę – tłumaczy Jagiełło. Jak przyrządzić nalewkę z propolisu? Potrzeba do tego 5 dag propolisu oraz 0,5 l spirytusu. Należy wymieszać oba składniki i wlać do ciemnej butelki, którą przez 14 dni najeży trzymać w ciemnym miejscu, od czasu do czasu mieszając. Później na 12 godzin należy włożyć to do lodówki lub zamrażarki. Następnie należy odcedzić pozostałości kitu pszczelego, otrzymując czystą nalewkę. Można ją stosować zarówno zewnętrznie, smarując np. skaleczenia, oraz wewnętrznie, czyli po prostu pić, eliminując bakterie. Propolis bardzo dobrze działa na wrzody żołądka.
Szymon Kamczyk
Najnowsze komentarze