Nie mamy tu życia
Podwórko pływa, dookoła hałas i chamstwo – to centrum Rybnika!
Mieszkańcy bloku przy ul. Raciborskiej 14 mają już serdecznie dość. Z jednej strony Centrum Handlowe Plaza, które – oprócz oczywistego zagęszczenia ruchu pieszych i samochodów, nie daje rybniczanom spać. Z drugiej strony postój takstówek – często, nawet podczas wizyty dziennikarzy – zatłoczony, a taksówki za nic mają sobie wyznaczone dla nich miejsce, stojąc często nawet na wjeździe do posesji. Na domiar złego – woda.
Podczas większych opadów mieszkańcy bloku przy Raciborskiej z niepokojem spoglądają na zapełniające się brązową breją podwórko. – Mieszkamy w centrum pięknego miasta, płacimy za mieszkanie, jak w centrum pięknego miasta, a nasze podwórko wygląda jak pobojowisko – żali się Maria Łuczak, mieszkająca na Raciborskiej od 1993 roku.
Mieszkając w dziurze
Rybniczanie z Raciborskiej elewację bloków wyremontowali sobie sami – po założeniu wspólnoty. Miasto bowiem sprzedało większość mieszkań w bloku. – Po zakończeniu budowy Plazy ten budynek się prawie walił, elewacja wyglądała, jakby miała zaraz odpaść, wszystko popękane, brudne, jak w najgorszej dzielnicy – tłumaczy Maria Łuczak. Więc mieszkańcy wykończyli budynek, zaciągnęli pożyczkę na wspólnotę. – Przed zakończeniem prac na placu budowy Plazy, otrzymaliśmy obietnicę z urzędu miasta, że podwórko, które ciężki sprzęt doszczętnie zdewastował, zostanie odnowione. Było to oczywiście przed sprzedażą mieszkań – tłumaczy mieszkanka Raciborskiej. Mieszkania sprzedano, teraz podwórzem powinna zająć się wspólnota, lecz pojawiają się kolejne problemy. – Robotnikom z Plazy zostało trochę asfaltu, więc wywali go sobie tutaj, prawie pod nasz blok – żalą się mieszkańcy. Na budowę materiał jest, nie można jednak remontować. – Po pierwsze, spłacamy jeszcze pieniądze za elewację, którą – nawiasem mówiąc – także obiecano nam pomóc wykończyć – wspomina jedna z mieszanek bloku. Drugim problemem jest woda. A raczej – kanalizacja.
Po wybudowaniu centrum handlowego i drogi dojazdowej (tej, która wiedzie wzdłuż rzeki), w miejscu gdzie stoi blok utworzyła się niecka. – Kiedyś też była woda – wspomina Jolanta Kulig, która mieszka na Raciborskiej od 1990 roku. – Ale nigdy nie zostawała, spływała sobie spokojnie do rzeki – dodaje. Kanalizacja jest prawdopodobnie niedrożna. Wstrząsające są zdjęcia i filmy wykonane przez mieszkańców, gdy broczą po kolana i uda w wodzie, a otwarta studzienka nie zasysa, lecz wypluwa wodę. Tak nie było tam nigdy – przed prawie sześciu laty wszystko się zmniło – wtedy zaczęto prace na terenie dzisiejszej plazy. – Woda spływa z centrum prosto na nasze podwórko, do naszych piwnic, w których za niedługo będziemy pływać – komentuje Janusz Dobrowolski, mieszkaniec bloku z wyższego piętra. – Mało tego, zrobili drogę wzdłuż rzeki. Jezdnia jest dużo wyżej niż nasze podwórko, więc woda stamtąd też do nas płynie. Na przełomie czerwca i lipca, podczas jednej z tych dużych ulew, dosłownie zalało mi samochód, woda się ze środka wylewała – dodaje rozżalony. Zresztą, to nie jedyny problem pana Janusza.
Hałas i chamstwo
– Przecież to zrozumiałe, że w centrum są ludzie, młodzież, że jest dyskoteka i gwar – mówi Maria Łuczak. – Nam nie chodzi o to. Problem jest inny. Proszę sobie wyobrazić, że o 24.00 albo o 3.00 w nocy ktoś przeciąga wyładowany po brzegi kontener na śmieci po ulicy i chodniku – relacjonuje mieszkanka. Faktycznie – pan Janusz pokazuje nam film nagrany aparatem cyfrowym – ciągnięty przez ciężarówkę duży kontener wydaje niezwykle głośny pisk i trzask. – W tym momencie już jest po spaniu – mówią zgodnie mieszkańcy. Pomimo wybudowanej ściany pomiędzy blokiem a rampą Plazy, hałas jest nie do zniesienia. – Zgłaszliśmy to wielokrotnie, na policję oraz na straż miejską, nikt nie może z tym nic zrobić – żalą się rybniczanie. – Niech wywożą te śmieci, przecież to normalna sprawa, ale nie w takich godzinach – mówi Jolanta Kulig.
Innym problemem mieszkańców Raciborskiej są taksówki i taksówkarze. – Każdy chce zarobić i to jest ich praca – mówi Janusz Dobrowolski. – Ale przecież nie można ludziom psuć dnia i nocy, bo się pracuje jako taksówkarz – dodaje. Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali zakłócenia porządku, wielokrotnie taksówkarzy upominali. – Czasem jest tak, że stoją nie cztery, a 7 czy 8 taksówek, szczególnie w weekendy. Zapalone silniki przez prawie całą noc, jak któryś ma klimatyzację, to jeszcze głośniej wyje. Spać się nie da na parterze – wspomina Maria Łuczak. – Dzwonimy wtedy do straży miejskiej, okazuje się, że oni wszystko to widzą na monitoringu, ale patrol przyjeżdża, gdy taksówek już nie ma – żali się mieszkanka bloku. Taksówkarze, weług relacji mieszkańców, korzystają też z dobrodziejstw natury w rejonie ich budynku. – Przychodzą tutaj, za płot bloku, żeby się załatwić – mówi pan Janusz. – A jak się zwróci uwagę, to słownictwo takie, że włos się jeży – dodaje pani Maria.
Co na to miasto?
– Wiadomo, że sprawy remontowe zależą w głównej mierze od wspólnoty mieszkaniowej – zgadzają się mieszkańcy. – Jednak i tak czujemy się zostawieni samym sobie. Mieszkamy w centrum, a czujemy się jak w slumsach. Miasto miało coś dla nas zrobić, z obietnic się nie wywiązało. Kanalizacji sami nie naprawimy, podwórko nie my sobie zniszczyliśmy, tak chyba być nie może – żali się Maria Łuczak.
O owe obietnice zapytaliśmy rybnicki magistrat. – Nic nam nie wiadomo na temat jakichkolwiek obietnic dotyczących remontów podwórza. Wiadomo natomiast, że w rejonie budynku przy ul. Raciborskiej 14 istnieje kanalizacja deszczowa wybudowana w trakcie remontu ulicy Raciborskiej i istnieje możliwość ewentualnego włączenia do niej rynien oraz krat ściekowych – mówi Krzysztof Jaroch z urzędu miasta. – Podstawowym jednak warunkiem podjęcia rozmów w tej sprawie jest utwardzenie terenu podwórza/parkingu. Utwardzenie tego terenu zabezpieczyłoby nowowybudowaną (w drodze) kanalizację deszczową oraz separator przed zapiaszczeniem, a w konsekwencji przed zapchaniem. Można przypuszczać, że to właśnie stało się z obecnie istniejącą przy budynku kanalizacją – dodaje. W kwestii taksówek, miasto nie widzi innego rozwiązania niż to, które zastosowane jest obecnie. – Do chwili obecnej nie wpłynęły także do Wydziału Komunikacji UM Rybnika jakiekolwiek sygnały w sprawie hałasu, bądź zakłócenia porządku przez kierowców taksówek, korzystających z tamtejszych miejsc postojowych. Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności UM Rybnika, nie potwierdza otrzymania jakiejkolwiek korespondencji w sprawie zakłócania ciszy nocnej przez pracowników wspomnianego centrum handlowego – mówi Jaroch. Czy oznacza to, że miasto zostawia mieszkańców samym sobie? Biorąc pod uwagę fakt, że urzędnicy mają do czynienia z terenem prywatnym i wspólnotą mieszkaniową, gest inicjujący prace remontowe leży po stronie mieszkańców. – Na remont podwórza pieniędzy na razie nie ma – komentuje sprawę Maria Łuczak. – Wspólnota musi na razie spłacić pożyczkę za remont elewacji – dodaje. W takim wypadku, zalane piwnice i samochody szybko nie znikną z życia mieszkańców bloku przy ul. Raciborskiej.
Marek Grecicha
Najnowsze komentarze