środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Strzelec z Boguszowic niepoczytalny

05.07.2011 00:00 red

Decyzją biegłych z Krakowa Krzysztof W. – który w sierpniu ubiegłego roku strzelał do członków swojej rodziny oraz sąsiadów i policjantów – uznany został za niepoczytalnego. 

– Oznacza to mniej więcej tyle, że postępowanie zostanie umorzone, ze względu na brak winy. Niepoczytalność oznacza, że Krzysztof W. nie kontrolował tego, co robi, był nieświadomy – tłumaczy prokurator Tomasz Pietreczek, prowadzący sprawę strzelca z Boguszowic. 

Casus Rybnika

W mediach pojawiły się już informacje, jakoby prokuratorzy mówili już o tzw. casusie Rybnika. Kwestia dotyczy oczywiście dwóch, dość zbieżnych w czasie wydarzeń – morderstwa Eugeniusza Wróbla oraz sprawy Krzysztofa W.  W obydwu przypadkach w grę wchodzi orzeczenie o niepoczytalności sprawców. Prokurator Pietreczek dementuje jednak te informacje. – Nie ma „casusu Rybnika”. Zbiegły się dwa, tragiczne zresztą, wydarzenia. Biegli z dwóch różnych ośrodków stwierdzają stan psychiki sprawców tych zajść, a więc bardzo byłbym ostrożny używając tak uogólniającego stwierdzenia – komentuje prokurator. W kwestii morderstwa Eugeniusza Wróbla, o czym pisaliśmy kilka numerów temu, sprawa nadal jest otwarta. Sąd Okręgowy w Gliwicach sprawę skierował do zbadania wrocławskim psychiatrom, by – jak mówi rzecznik sądu, sędzia Agata Dybek-Zdyń – rozwiać wszelkie wątpliwości. Sprawa jest na tyle poważna, że sędziom potrzebna jest druga opinia biegłych, by wykluczyć ewentualną pomyłkę.

Detencja? Na ile?

Prokuratura wystąpi o przymusowe leczenie Krzysztofa W., tutaj sprawa jest już przesądzona. – Detencja to proces długotrwały, dlatego szerzenie psychozy, że strzelec może wyjść nawet za pół roku jest niedorzeczne – uspokaja prokurator Pietreczek. – Biegli sądowi, którzy zajmowali się tym przypadkiem dobrze wiedzą, z jakim człowiekiem mają do czynienia. Badania były wnikliwe, więc wydaje mi się to niemożliwe, by Krzysztof W. mógł szybko opuścić placówkę leczniczą. Możne nawet się okazać, że ze względu na stan psychiczny będzie musiał w niej pozostać na dłużej, niż wynosiłby wyrok sądu – dodaje prokurator. Kontrola stanu psychiki osadzonego przeprowadzana będzie co pół roku, w ten sposób lekarze będą monitorować przebieg leczenia i jego postępy, bądź ich brak.

(mark)

  • Numer: 27 (243)
  • Data wydania: 05.07.11