Rockowo w Czerwionce

Tym razem gwiazdami imprezy były zespoły Popiół, Koniec Świata, Akurat oraz Dżem. Przed występem gwiazd zaprezentowało się 12 amatorskich zespołów, które wyłonione zostały z pośród ponad 260 przysłanych zgłoszeń. Zwycięzcą została warszawska grupa NAO, grająca eksperymentalną muzykę z pogranicza rocka progresywnego i alternatywy. Jury – Zbigniewa Hołdysa, Tomasza Kasprzyka (Antyradio) oraz Aleksandra Bielę – urzekła właśnie odwaga grupy, które stoi na przekór panującym trendom. – NAO zaryzykował dzisiaj wszystko i to naprawdę się sprawdziło – komentuje Zbigniew Hołdys. – Widać było, że to oni żyją muzyką, że nie produkują w słuchaczach transu, którego sami nie czują – dodaje. Sami muzycy byli wyraźnie zaskoczeni wynikiem festiwalu. – Przyjechaliśmy tutaj tak naprawdę zagrać, a nie wygrać. Jest to dla nas zaskoczenie, ale przede wszystkim wielkie wyróżnienie – komentują muzycy NAO. Po „amatorach” na scenie zapanowali już profesjonaliści – zespół Popiół, lokalna gwiazda, nie musiał obawiać się o słuchaczy. W ich wypadku, odbiór każdego koncertu jest taki sam – energia i radość muzyków błyskawicznie przechodzi na widownię, które prześpiewała z kapelą niemal cały set. Zaskoczeni odbiorem byli muzycy zespołu Koniec Świata, którzy zostali przez publikę „zmuszeni” do zostawienia na scenie ostatnich potów. – Pierwszy raz gramy w Czerwionce i jesteśmy w szoku. Świetna publika, świetna impreza, musimy tu wrócić – mówił po koncercie zmęczony Jacek Stęszewski, wokalista grupy. Gwoździem programu było oczywiście zespół Dżem, który zgromadził w parku 7 tys. osób. Muzycy zagrali set bardzo energiczny, stare hity zostawiając na koniec. Nie obyło się jednak bez sentymentalnych epizodów, na przykład zagrany na samym początku „Detox”. Nie zawiódł również Akurat, dając jak zwykle popis energii i pasji. Fanów rockowych brzmień festiwal ATR nie zawodzi od lat. Przyszły rok być może pobije wszelkie rekordy frekwencji – burmistrz Wiesław Janiszewski zapowiedział ze sceny, że w roku 2012 Czerwionkę odwiedzi zespół Myslovitz. Patrząc na rozwój imprezy, która tworzona z początku przez muzyków dla muzyków stała się jednym z czołowych eventów Śląska, można stwierdzić, że być może powoli rośnie w regionie festiwal na miarę Jarocina. 

Marek Grecicha