Bazylika potrzebuje pomocy
Parafia św. Antoniego do lipca musi uzbierać ponad 2 miliony złotych.
Do jesieni ubiegłego roku remont bazyliki p.w. św. Antoniego w Rybniku przebiegał bez zastrzeżeń. Teraz na szybko potrzebne są ponad 2 mln złotych.
Choć w remont kościoła zaangażował się sponsor, w ostatnim czasie wycofał się. – Mamy jednak nadzieję, że pieniądze uda się otrzymać – mówi proboszcz parafii św. Antoniego ks. Franciszek Musioł. Chodzi o 700 tysięcy złotych, które obiecał wcześniej wpłacić hojny inwestor. To się jednak zmieniło. Do 2007 roku trwał remont wnętrza bazyliki, podczas którego wykonano renowację ołtarzy, malowideł, witraży. Kościół został także pomalowany od środka i zainstalowane zostały pompy ciepła, zapewniające ogrzewanie. Wtedy remont przeprowadzany był środkami własnymi parafii. Pompy cieplne w części zostały dofinansowane przez miasto Rybnik. – Potem trzeba było z drżeniem spoglądać na kościół z zewnątrz. Cegły się sypały, dach był źle zrobiony. To spędzało nam sen z powiek – wspomina proboszcz.
Łatwe początki
Miasto pomogło, bo opracowało projekt renowacji całej zewnętrznej strony bazyliki. Był gotowy już w 2005 roku. – Z różnych względów nie udało nam się otrzymać żadnych środków. Wnioski były odrzucane, a szkody były coraz większe. Ustaliliśmy z firmą ERBUD, że remont będzie przeprowadzany z pieniędzy parafii, a wypłaty będą w transzach. Wiadomo, że parafianie składają ofiary, ale to nie są duże kwoty, a potrzeba sporo – tłumaczy ks. Franciszek Musioł. Parafia otrzymała dotację z urzędu marszałkowskiego w wysokości 5 mln zł na renowację, a parafia miała zapewnić okrągły milion. Jednak projekt był z 2005 roku, a od tego czasu stan bazyliki jeszcze się pogorszył. Kwota dotacji okazała się niewystarczająca.
Inwestor zrezygnował
– Okazuje się, że dotacja z urzędu marszałkowskiego była za słaba, ale decyzja zapadła. Cieszymy się z tego co dostaliśmy, bo 5 milionów to bardzo dużo. Według wyliczeń remont będzie kosztował jednak prawdopodobnie 10 milionów złotych. Trzeba skądś te 4 miliony znaleźć – stwierdza proboszcz. Do tej pory wykonano elewację wież oraz ścian od ulicy Kościuszki i Mikołowskiej. Przeprowadzono wymianę cegieł, ich czyszczenie, fugowanie oraz impregnację. Niektóre miejsca trzeba było uzupełniać nową. Inwestor, który obiecał wpłacić 715 tysięcy złotych wycofał się, przez co parafia została na lodzie. Firma Erbud, która wykonywała remont przerwała prace. Dowiedzieliśmy się, że według porozumienia zawartego między firmą, kurią i miastem, prace mają zostać wznowione z początkiem tygodnia, czyli 21 lub 22 marca.
Kto może pomóc
Do wykonania pozostały jeszcze prace na elewacji od strony prezbiterium. Kłopot fachowcom sprawiają przypory, które mogą mieć dwojaką funkcję. – Nie wiadomo, czy to są filary podtrzymujące sklepienie wraz z ozdobami, czy same filary, czy same ozdoby. Nie wiadomo, czy jak się je rozbierze, coś nie zacznie się dziać z kościołem – zwraca uwagę proboszcz. Do wymiany pozostała także druga część dachu. – Miejmy nadzieję, że te prace się skończą, bo umowę z urzędem marszałkowskim mamy do listopada tego roku. Jeśli się nie wyrobimy, trzeba będzie oddać dotację z procentami. Na chwilę obecną potrzebujemy jeszcze ponad 2 miliony złotych – podkreśla ks. Franciszek Mazur. Każdy może wspomóc parafię św. Antoniego, aby kościół znów wypiękniał. Jak mówi proboszcz, przyda się każdy datek nawet najmniejszy.
(ska)
Najnowsze komentarze