Opinie
Stanisław Jaszczuk radny Prawa i Sprawiedliwości, prezes RKP Szkółka Piłkarska Rybnik.
„Nie powinniśmy się nawzajem krytykować”
Każdy z nas działaczy realizuje profilaktykę w innej rzeczy. My to robimy przez sport. Robimy to także przez dokarmianie i prowadzenie świetlicy środowiskowej. Uważam, że nie powinniśmy się nawzajem krytykować, ale uzupełniać swoją działalność. My wydajemy pieniądze z programu alkoholowego np. na obozy, aby dzieci z różnych środowisk wyjechały i odpoczęły gdziekolwiek, odrywając się od swojego środowiska. W naszym klubie mamy także dzieci, które są w domu dziecka, które pochodzą z rozbitych rodzin, gdzie często problemy z alkoholem występują, nie czarujmy się. Piłka nożna to taka dyscyplina, która przyciąga także dzieci ze środowisk trudnych. My dajemy przysłowiową wędkę, wychowując dzieci przez sport. Swoją działalność prowadzimy całkowicie społecznie. Organizując obozy nie biorę za to złotówki. Co roku wysyłamy ponad 200 dzieci na obozy. Naszą działalność prowadzić bez dotacji z miasta udałoby się, ale trzeba by sięgać do kieszeni rodziców, których notabene sytuacja jest bardzo różna. Myślę, że jest to optymalna forma pomocy. Są jeszcze dodatkowo pogadanki z psychologiem. To są rzeczy, których nie da się wycenić i przewartościować.
Każdy z nas działaczy realizuje profilaktykę w innej rzeczy. My to robimy przez sport. Robimy to także przez dokarmianie i prowadzenie świetlicy środowiskowej. Uważam, że nie powinniśmy się nawzajem krytykować, ale uzupełniać swoją działalność. My wydajemy pieniądze z programu alkoholowego np. na obozy, aby dzieci z różnych środowisk wyjechały i odpoczęły gdziekolwiek, odrywając się od swojego środowiska. W naszym klubie mamy także dzieci, które są w domu dziecka, które pochodzą z rozbitych rodzin, gdzie często problemy z alkoholem występują, nie czarujmy się. Piłka nożna to taka dyscyplina, która przyciąga także dzieci ze środowisk trudnych. My dajemy przysłowiową wędkę, wychowując dzieci przez sport. Swoją działalność prowadzimy całkowicie społecznie. Organizując obozy nie biorę za to złotówki. Co roku wysyłamy ponad 200 dzieci na obozy. Naszą działalność prowadzić bez dotacji z miasta udałoby się, ale trzeba by sięgać do kieszeni rodziców, których notabene sytuacja jest bardzo różna. Myślę, że jest to optymalna forma pomocy. Są jeszcze dodatkowo pogadanki z psychologiem. To są rzeczy, których nie da się wycenić i przewartościować.
Najnowsze komentarze