Poniedziałek, 1 lipca 2024

imieniny: Haliny, Mariana, Klarysy

RSS

Co z matkami i schroniskiem?

22.03.2011 00:00 red
Towarzystwo św. Brata Alberta nie może się dogadać z gminą Czerwionka – Leszczyny.
Leszczyński Dom dla matki z dzieckiem został zamknięty rok temu. Kontrola Państwowej Straży Pożarnej wykazała zaniedbania odnośnie wymaganych dla tego rodzaju placówek odpowiednich norm dotyczących stanu technicznego. Strażacy placówkę zamknęli, a jako warunek ponownego otwarcia postawili doprowadzenie go do odpowiedniego stanu technicznego i spełnienie odpowiednich wymogów bezpieczeństwa pod względem ochrony przeciwpożarowej.
 
Rygory spełnione, ale gmina stawia warunki 
 
Towarzystwo im. Św. Brata Alberta zrobiło wszystko co zaleciła mu PSP. Z tyłu budynku wybudowano metalowe schody jako dodatkową drogę ucieczki w razie ewentualnego niebezpieczeństwa pożarowego. W samym budynku założone zostały specjalne czujniki. – Zainstalowane zostało też oświetlenie awaryjne, a w każdym z pomieszczeń specjalne drzwi przeciwpożarowe – mówi Andrzej Cacak, kierownik Schroniska im. Brata Alberta w Przegędzy administrującego leszczyńskim domem. Jak wyjaśnia, cała modernizacja kosztowała prawie 200 tys. zł. Projekt przygotowali specjaliści z dziedziny ochrony przeciwpożarowej, a zatwierdził go komendant wojewódzki PSP w Katowicach. Okazało się jednak, że kiedy uporali się z zaleceniami strażaków, na horyzoncie pojawił się nowy problem. Tym razem ze strony gminy. Burmistrz Czerwionki – Leszczyn wypowiedział Towarzystwu umowę użytkowania, stwierdzając, że nie wywiązuje się z zadań zapisanych w umowie.
 
Zapłacą – zostaną
 
Po modernizacjach gmina przygotowała dla Towarzystwa nową umowę. W jednym z punktów żąda, by organizacja zapłaciła jej roczny czynsz w wysokości 10 tys. zł. To jeden z warunków, by móc na nowo w budynku przyjmować matki z dziećmi. Burmistrz daje jasno do zrozumienia – jeśli zapłacą, zostaną, nie zapłacą będą musieli opuścić teren. Hanna Pióreczka-Nowak rzeczniczka czerwoneckiego magistratu wyjaśnia, że przyczyną wypowiedzenia umowy było to, że Towarzystwo postępowało w sposób sprzeczny z celami na jakie budynek został przeznaczony. – Najemca nie realizował zadań, do których zobowiązał się w umowie. Budynek jest własnością gminy i to gmina nieodpłatnie oddała go w użytkowanie Towarzystwu Pomocy im. Brata Alberta celem utworzenia i prowadzenia tam przez nie  schroniska dla kobiet z dziećmi – oznajmia. Andrzej Cacak odbija piłeczkę przypominając skąd gmina dostała budynek. Teren i budynek był własnością Kościoła i ten nieodpłatnie przekazał go gminie. – Warunkiem było, że całość zostanie wykorzystana w celach charytatywno-społecznych Tak było od 2004 roku, kiedy ówczesny burmistrz przekazał go Towarzystwu, a to na własny koszt, własnymi siłami roboczymi z ruiny zrobiło schronisko dla matek z dziećmi. Teraz nagle żąda się od nas płacenia czynszu – stwierdza Cacak. Uważa, że urzędnicy wykorzystali wynikłe w ubiegłym roku problemy jako pretekst do wypowiedzenia umowy. 
 
Towarzystwo nie wyręcza gminy
 
Andrzej Cacak podkreśla, że prowadząc w Leszczynach Dom dla matek i dzieci Towarzystwo w jakiejś części rozwiązuje też przy okazji problemy gminy dotyczące pomocy samotnym matkom. – Temat nie jest łatwy.  Pan Cacak powołuje się na szczytne cele, które realizuje. Podkreśla, że Towarzystwo jest organizacją charytatywną, realizującą ważne cele za gminę. Wyręcza nas. To nie są jednak zadania gminy, tylko starostwa – ripostuje magistracka  rzecznika. Dodaje, że gmina płaci Towarzystwu za każdą kobietę z jej terenu przebywającą w  ośrodku. Stwierdza, że umowa jaką gmina zaproponowała jest na preferencyjnych warunkach. – Stawka za lokal wynika z zarządzenia burmistrza dla organizacji pożytku publicznego i wynosi 0,50 zł za m kw. – mówi. Miesięczne obciążenie Towarzystwa z tytułu opłaty czynszu to jakieś tysiąc zł. Na kwotę tę składa się 849 zł czynszu + podatek od nieruchomości. W Towarzystwie stwierdzają, że jest to dla nich bardzo duży wydatek. Są przecież organizacją charytatywną utrzymującą się z datków ludzi dobrej woli i sponsorów.
 
Jest konflikt czy go nie ma?
 
Na razie sprawa przyszłości Domu matki i dziecka w Leszczynach stoi w miejscu. – Nie interesuje mnie czy pomiędzy gminą a szefostwem Towarzystwa jest jakiś konflikt, jeśli jest. Dla mnie jako radnego i człowieka, najważniejszy jest problem matek. I to powinny mieć na względzie władze gminy. Przypominam słowa burmistrza Janiszewskiego z lutego 2008 roku, że najważniejsze są normy moralne – mówi leszczyński radny Waldemar Mitura. Przypomina też, że kiedy na sesji rady miejskiej w październiku ubiegłego roku padło pytanie kiedy matki wrócą do Domu, w odpowiedzi usłyszeli, że „za dwa tygodnie”.  – Minęło pół roku i teraz nagle słyszymy o rozwiązaniu umowy – denerwuje się rajca. Hanna Pióreczka-Nowak zapewnia, że żadna z matek z terenu gminy nie została bez dachu nad głową. – Wszystkim kobietom wymagającym pomocy zapewniamy dach nad głową w hotelu przy ul. Młyńskiej – wyjaśnia.
 
Rozmowy trwają
 
W kwestii ponownego uruchomienia placówki wciąż trwają rozmowy. Jednak kolejne spotkania stron sporu nie przynoszą żadnych konkretnych ustaleń. Gmina trzyma się swojego, a Towarzystwo swojego stanowiska. Rzeczniczka urzędu stwierdza, że brak jest jakiegokolwiek kontaktu ze strony kierownictwa stowarzyszenia. – Odczytujemy to jako decyzję odmowną. Jesteśmy gotowi do przejęcia budynku, prowadzimy także rozmowy ze starostem powiatowym, żeby placówkę prowadziła gmina wraz ze starostwem – informuje Hanna Pióreczka-Nowak. Wiceburmistrz Andrzej Raudner rozmawiał już z wicestarostą Aleksandrą Chudzik w sprawie utworzenia przez starostwo na parterze budynku Centrum Interwencji Kryzysowej. Jak zapewnia burmistrz Wiesław Janiszewski, ma podjąć decyzję czy gmina dalej będzie się kontaktować z Towarzystwem, czy będzie występować o przejęcie budynku. W drugim przypadku gmina będzie musiała przeprowadzić niezbędne remonty, tak, by obiekt dostosowany był do wymogów dla tego typu placówek. W przypadku przejęcia budynku jest gotowa zwrócić wszystkie koszty remontu poniesione przez towarzystwo. – 10 tys. zł to dla naszego budżetu horrendalna kwota. A przecież wystarczyłaby dobra wola gminy, by placówka dalej mogłaby funkcjonować bezpłatnie –mówi Andrzej Cacak.
 
(ms)
  • Numer: 12 (227)
  • Data wydania: 22.03.11