Poniedziałek, 1 lipca 2024

imieniny: Haliny, Mariana, Klarysy

RSS

Najlepszy sprzęt w powiecie

15.02.2011 00:00 red
Rozmowa z Wacławem Juraszkiem, prezesem OSP Jankowice.
Strażacy z Jankowic mają się czym pochwalić. Wyposażenia jednostki mogą tylko pozazdrościć okoliczne straże pożarne. Samochód ratowniczo-gaśniczy jest nawet nowszy niż średni wóz bojowy PSP Rybnik.

– Obecnie w jednostce działa około 40 członków czynnych, 12 członkiń sekcji kobiecej, 20 osób w składzie MDP i 7 członków honorowych. Jednostka może się także poszczycić bardzo dużym poziomem wyszkolenia bojowego. Macie także ratowników technicznych?
– Tak. Kiedyś strażak ochotnik miał do przejścia szereg kursów: 1, 2, 3 itd. Teraz wszystko zawiera się w kursie podstawowym. Strażacy są przeszkoleni w używaniu aparatów oddechowych, urządzeń ratownictwa drogowego oraz podstawy pierwszej pomocy. Starsi strażacy mieli właśnie osobne szkolenia w zakresie ratownictwa medycznego, drogowego, oraz aparatów powietrznych. Do obsługi ostatniego sprzętu trzeba mieć żelazne zdrowie. To nie tak, że jeśli strażak ma aparat, wejdzie w najbardziej zadymione pomieszczenie. Jeżeli nie ma zagrożenia życia, to nie należy ryzykować. Zawsze też strażacy muszą wchodzić po dwóch.
 
– Porozmawiajmy trochę o waszym sprzęcie, bo macie się czym pochwalić. Jakimi dysponujecie samochodami?
– Na wyposażeniu mamy średni samochód gaśniczy renault midlum (to nasz najnowszy sprzęt) i obecnie samochód gospodarczy polonez truck. Kiedy 3 lata temu otrzymaliśmy renault, załadowaliśmy go sprzętem z poloneza i jeszcze zostało miejsce. Na samochodzie mamy pompy, agregaty prądotwórcze i ciśnieniowe, kleszcze do rozpierania, zestaw poduszek powietrznych (20, 30 i 35 ton wytrzymałości). Oprócz tego piły do cięcia m.in. betonu i stali. Samochód wyposażony jest także w szybkie natarcie, czyli pompę ciśnieniową z wężem długości ponad 60 m, która pozwala uzyskać nawet 30 atmosfer. Auto kosztowało dokładnie 520 tysięcy złotych. Trzeba podkreślić, że podczas przygotowania samochodu przez firmę Wawrzaszek, mieliśmy pełną kontrolę nad zamocowaniem wyposażenia, a także wprowadziliśmy pewne swoje rozwiązania. Jest to np. wyciągarka, której normalnie nie stosuje się na wyposażeniu. Oprócz tego mamy kilka pomp i agregat oraz pełne wyposażenie podręczne strażaków. Trzeba zaznaczyć, że wyposażenie w sprzęt i umundurowanie jednego strażaka to koszt około 2000 zł, a nawet więcej.
 
– Ciekawa jest także syrena zamontowana na remizie...
– Tak, bo może działać bez prądu, a na zasadzie ładowalnych akumulatorów. Po zaniku napięcia, np. w przypadku wichury, przez 72 godziny jest w stanie wyemitować sygnał alarmowy oraz przyjąć meldunki w PSP Rybnik. Polega to na działaniu dwóch dużych głośników, po 800 watt każdy. Przez ten system można także podawać komunikaty głosowe w przypadku zagrożeń. Do tego w tym roku chcemy zabudować system GPS. Kilkunastu najbardziej dyspozycyjnych strażaków będzie otrzymywać SMS z informacją o alarmie.
 
– Czy wyjeżdżacie także do usuwania gniazd owadów?
– Dwa lub trzy lata temu mieliśmy okres, kiedy w całym roku do samych owadów mieliśmy około 70 wyjazdów. Wtedy Świerklany nie obsługiwały jeszcze pod tym kątem swojego terenu i obsługiwaliśmy całą gminę. Mamy 8 osób przebadanych i gotowych do usuwania owadów. Mamy specjalne ubiory do tego typu akcji. Muszą to być osoby, które się tego nie boją. Nie mogą się także bać wysokości oraz ciasnych miejsc, bo w takich warunkach najczęściej są ulokowane gniazda. Ulubionym miejscem bytności owadów są niezabezpieczone korytarze wentylacyjne pod stropami budynków, na co trzeba szczególnie zwracać uwagę.
 
– Wiadomo, że członkiem straży jest także proboszcz ks. Tadeusz Stachoń. Jako jednostka wspieracie też inicjatywy parafialne?
– Oczywiście. Wraz z radą sołecką przygotowujemy i zabezpieczamy coroczny odpust w Studzience. Oprócz tego, co roku przyjmujemy księdza w naszej remizie podczas odwiedzin duszpasterskich. Mało tego, trzeba wspomnieć, że przy okazji poświęcenia naszego wozu bojowego ks. proboszcz nie mógł sobie odmówić przyjemności pokierowania samochodem gaśniczym i faktycznie przejechał nim z kościoła pod remizę. Bardzo dobrze układa nam się współpraca. Strażacy ufundowali również swój dzwon przy kościelnej dzwonnicy. Widnieje na nim wizerunek św. Floriana.
 
– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję również.
 
Rozmawiał Szymon Kamczyk
  • Numer: 7 (223)
  • Data wydania: 15.02.11