Sobota, 6 lipca 2024

imieniny: Dominiki, Gotarda, Agrypiny

RSS

Samorząd szuka oszczędności i... zaciska pasa

01.02.2011 00:00 red
W Czerwionce – Leszczynach urząd żegna się z kolejnymi pracownikami.
W dobie kryzysu władze gminy stwierdziły, że nie ma uprzywilejowanych obszarów i oszczędności szukają też w wydatkach na administrację. Reorganizacja w czerwioneckim urzędzie rozpoczęła się już z końcem ubiegłego roku. – Cięcia są konieczne, więc trzeba było podjąć trudne decyzje – wyjaśnia burmistrz Wiesław Janiszewski. Płacowe konsekwencje wprowadzenia „reformy oszczędnościowej” magistratu i podległych mu jednostek budzą w Czerwionce – Leszczynach spore emocje. Restrukturyzacja obejmie zmniejszenie urzędnikom wynagrodzeń, redukcję kilkunastu etatów, kilka osób pożegna się z pracą. Ten niezbędny, zdaniem władz gminy, zabieg chirurgiczny przyniesie sięgające ponad pół miliona zł roczne oszczędności. – W miejsce osób udających się na emeryturę nie są przyjmowani nowi pracownicy. Nie przedłużamy także umów zawartych na czas określony bądź zastępstwo. Dyrektorzy jednostek decydowali się na ograniczanie wymiaru zatrudnienia np. z całego na pół lub 3/4 etatu. W przypadku zwolnień staramy się, aby jeśli to możliwe, dotykały one przede wszystkim osoby, które mają zapewnione dochody z emerytury czy z prowadzenia własnej działalności gospodarczej – mówi włodarz gminy.
 
Cięcia we wszystkich jednostkach
 
Tylko Miejski Ośrodek Kultury obronił się przed tegoroczną reorganizacją. W pozostałych  – Urzędzie Gminy, Ośrodku Pomocy Społecznej, Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej, Zakładzie Dróg i Służb Komunalnych, Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji bez redukcji się nie obyło. Na plan oszczędnościowy złożyły się: zwolnienia, ograniczenia czasu pracy, obniżki wynagrodzeń, nieprzedłużenie umów o pracę na czas określony. W OPS zwolnione zostały osoby zatrudnione np.: przy pracach interwencyjnych z PUP, zatrudnione na czas określony, jedna osoba z własnej inicjatywy poprosiła o rozwiązanie umowy o pracę.
 
Na mocy porozumienia stron, części pracowników zmniejszono też wymiar zatrudnienia na 0,5 lub 3/4 etatu. Zyskane oszczędności to 9 etatów na ok. 70 zatrudnionych w OPS. O jakieś 5 proc. zredukowane zostało zatrudnienie w ZGM – głównie dzięki odejściom pracowników na emerytury. W samym urzędzie na razie zwolnione zostały trzy osoby. Cięcia najbardziej odczuł ZDiSK. Tu wypowiedzenia dostało 13 osób, z sześcioma pracującymi na czas określony umowy nie przedłużono, natomiast pięciu osobom zmniejszono etat z połowy na 3/4. W jednostce zmniejszono też wynagrodzenia – pracownicy dostaną wypłaty mniejsze o 5 proc., a kierownictwo ZDiSK – o 10 proc. Zwolnień nie było w MOSiR-ze, tylko pracownikom obcięto wynagrodzenia o 5 proc.
 
Mniej w portfelach
 
Największe kontrowersje wzbudzają wśród pracowników otrzymane „pogorszone warunki pracy i płacy”, bo to oznacza mniejszą wypłatę. Oficjalnie nikt z nich wypowiadać się jednak nie chce, bo jak mówią boją się bardziej bolesnych konsekwencji niż obniżka płacy. – Z mojej pensji zniknie jakieś 200 – 300 zł. Dla mnie to duże pieniądze. Po 10 latach pracy teraz będę dostawać tysiąc złotych. Czy zabranie mi 2 – 3 tys. zł rocznie uratuje budżet? Jeśli tak, to niech też władza solidarnie odda np. swoją trzynastkę. Jest na pewno dużo większa od naszych groszy i to dopiero będzie wsparcie dla budżetu – wyrzuca z siebie jedna z pracownic. Zdecydowała się zacisnąć zęby zgadzając się na zaproponowane jej warunki. Podobnie jak większość. Nowych warunków płacy ludzie przyjąć nie muszą. Kilka osób zamiast mniejszych pieniędzy wybrało odejście z pracy. – Ja też dostałem do podpisania pogorszone warunki pracy i płacy. Sytuacja zmusiła mnie do podjęcia decyzji o odejściu z pracy, gdyż za 1,2 tys. zł nie byłbym w stanie utrzymać dzieci i niepracującej żony – napisał w liście do naszej redakcji jeden z pracowników Zakładu Dróg i Służb Komunalnych.
 
Albo, albo
 
Większość pracowników, których dotknęły oszczędności jest rozgoryczonych. Uważają, że władze wymusiły je na nich szantażem, bo jak mówią propozycja była nie do odrzucenia – albo podpiszą „dobrowolne zrzeczenie się” kilku procent wypłaty, albo zostaną zwolnieni. – Wybór dano nam raczej niewielki – stwierdzają. – Ponad 20-letni staż pracy i w nagrodę po tylu latach zamiast podwyżki, tnie mi się o 10 proc. zarobki – mówi kolejny nasz  rozmówca. Jak dodaje, po obcięciu dostanie niecałe 1,5 tys. zł. Ludzie uważają, że sytuacja jaka panuje w gminnej administracji to jedna, wielka psychoza strachu. – To nawet nie jest już śmieszne, ale tragiczne. Najgorzej, że my, zwykli pracownicy nic nie możemy zrobić. Jeśli oczywiście chcemy dalej pracować – stwierdzają zrezygnowani.
 
Szantażu nie było i nie ma
 
Burmistrz Wiesław Janiszewski przyznaje, że rozwiązania, które zdecydował się podjąć nie należą do łatwych. To decyzje dotyczące ludzi, więc siłą rzeczy łatwo być nie może. Problem w tym, że w dobie kryzysu gmina też musi sprawnie i efektywnie realizować wszystkie zadania, do których jest zobowiązana. Dodatkowo ma to jeszcze zrobić tanio.– Każdy z pracowników otrzymał pełną informację na temat nowych warunków pracy. Mogli je przyjąć, ale mieli też prawo odmówić. Tak zrobił m.in. jeden z pracowników MOSiR-u. Nie zgodził się na obniżenie wynagrodzenia, bo zdecydował, że znajdzie inną pracę. Nikogo nie szantażowaliśmy, nikomu nie groziliśmy. To są autonomiczne decyzje samych pracowników. Umowy z nimi są zawierane są na mocy porozumienia stron – tłumaczy Wiesław Janiszewski. Nie zgadza się też z zarzutami, że oszczędności dotknęły tylko szeregowych pracowników. – Dotyczą też kierownictwa. Proszę popatrzeć w ZDiSK, gdzie kierownictwo straciło więcej niż pozostali pracownicy – oznajmia włodarz gminy.
 
Budżet się nie rozciągnie
 
W Czerwionce – Leszczynach, podobnie jak w innych miastach i gminach, budżet niestety z gumy nie jest i nie da się go naciągać w dowolną stronę. Czerwioneckie władze przekonują, że ich sposób „na rządzenie” w kryzysie nie polega tylko na zwalnianiu ludzi, ale szukaniu możliwości finansowania oprócz wydatków bieżących także inwestycji. Burmistrz Janiszewski przyznaje, że liczył się z krytyką oszczędnościowych posunięć. – Mamy jednak wynikające z prawa czy statutu zadania. Są drogi, chodniki, obiekty kubaturowe… to wszystko kosztuje.  Należy więc odpowiedzieć sobie na pytanie – czy mieszkańcy wolą dopłacać do mniej efektywnego zatrudnienia i jego przerostów, czy chcą mieć np. lepsze drogi, nowoczesne boiska sportowe czy place zabaw? To przecież ten sam budżet – tłumaczy konieczność wprowadzenia oszczędności.
 
Adam Gawęda, poseł RP
– Możliwe, że burmistrz w Czerwionce – Leszczynach podejmując się szukania oszczędności za słabo przekazywał niektóre informacje i pojawiła się panika. Oszczędzanie w samorządzie jest mało popularne, ale niestety dzisiaj to działanie konieczne. Niestety „prognozy” odnośnie sytuacji kryzysowej w kraju były zbyt optymistyczne. Lawina dezinformacyjna koalicji rządzącej spowodowała, że w całym kraju samorządy podjęły działania inwestycyjne przeznaczając na tzw. wkłady własne pieniądze z budżetów. Optymizm rządu się nie spełnił i teraz nagle okazuje się, że jednak mamy kryzys w finansach. Brak skutecznych działań plus nowa ustawa o finansach publicznych spowodowały taką a nie inną sytuację w samorządach. Władze samorządowe stanęły pod ścianą zmuszone do szukania oszczędności. Miasta i gminy mają zobowiązania oraz rozpoczęte inwestycje, które muszą skończyć, a dodatkowym obciążeniem jest to, iż ustawa finansowa nie pozwala przekroczyć pewnej granicy w budżetach, bo mogłoby to zaskutkować powołaniem przez władze województwa komisarza.
 
Cięcia i redukcje w jednostkach
ZGM  – 3 osoby odeszły na emerytury pomostowe a 1 na emeryturę, odeszła 1 osoba  zatrudniona na umowę zastępstwa (wróciła osoba, którą zastępowała), redukcja zatrudnienia to ok. 5 proc.; ZDiSK – 13 osób wypowiedzenie umowy, 6 osobom nie przedłożono umowy na czas określony a 5 zredukowano wymiar zatrudnienia do pół i 3/4 etatu, wynagrodzenia pracowników zmniejszono o 5 proc. a kierownictwa o 10 proc.; OPS – zwolniono osoby zatrudnione przy pracach interwencyjnych z PUP i zatrudnione na czas określony, 1 osoba sama rozwiązała umowę o pracę, części pracowników zmniejszono wymiar zatrudnienia na 0,5 lub 3/4 etatu. Oszczędności to 9 etatów na ok. 70 zatrudnionych; UGiM – 1 osoba wypowiedzenie w związku z likwidacją wydziału, 1 osoba wygaśnięcie umowy na czas określony, odeszła 1 osoba zatrudniona na umowę zastępstwa (powrót osoby zastępowanej), MOSiR – obniżenie wynagrodzenia pracownikom o 5 procent.
 
(ms)
  • Numer: 5 (221)
  • Data wydania: 01.02.11