Fuszerki na zamówienie zamiast oszczędzania
W zamówieniach publicznych wyboru ofert dokonuje się „po taniości”. W efekcie często nowe inwestycje, po wybudowaniu nadają się do remontu. Wybór najtańszego, to najczęściej jedyna praktyka przy organizowaniu przetargów. Na efekty nie trzeba długo czekać. Przekonać się mogli o tym ostatnio mieszkańcy Czerwionki – Leszczyn. Fuszerka na ul. 3 Maja trwa już kilka miesięcy. W Rybniku z kolei na boisku przy ul. Gliwickiej dopiero po prawie 3 latach od otwarcia swoje treningi rozpoczęli piłkarze Energetyka ROW. Boisko cały czas było remontowane.
Tymczasem ul. Żorską, której przebudowę miasto wyceniło na 72,5 mln zł, oferent zamierza wykonać za 29 mln zł. Nie tylko opozycyjni radni, ale i eksperci z Najwyższej Izby Kontroli biją na alarm – to nie oszczędności, ale marnowanie pieniędzy. – Urzędników powinien zastanowić fakt, że tyle się oszczędza na przetargach. Komisja przetargowa powinna to sprawdzać – twierdzą opozycyjni radni. Sami urzędnicy tłumaczą, że zgodnie z prawem muszą wybrać najtańszą ofertę. – Zgodnie z prawem urząd może wybrać albo ofertę najtańszą, albo najkorzystniejszą. Najkorzystniejsza może być droższa od pozostałych. Gdy po badaniu i ocenie ofert najkorzystniejszy bilans ceny oraz innych kryteriów przedstawiałaby oferta z wyższą ceną, wybór takiej oferty jest wyborem prawidłowym – wyjaśnia Zbigniew Raczkiewicz, pracownik działu przetargów i umów Biura Publikacji Urzędowych Wspólnot Europejskich. Według przygotowywanego właśnie raportu NIK-u, do przetargów na budowy orlików startowały m.in. piekarnia i firma pogrzebowa, które na potrzeby przetargu przekwalifikowały się na firmy budowlane. Wyszło, że usterki uniemożliwiające bezpieczne użytkowanie boisk może mieć nawet 500 orlików w całej Polsce.
Urząd Miasta Rybnika przebudowę ul. Żorskiej wycenił na kwotę 72,5 mln zł. Wykonawca, który wygrał przetarg zaoferował 29 mln zł. Z kolei w Czerwionce – Leszczynach do wycenionego boiska sportowego na prawie 3 mln zł, firmy zaproponowały zajęcie się inwestycją za ponad 1 mln zł. Eksperci z NIK-u tymczasem biją na alarm. Niechlujne projekty, niewłaściwe materiały oraz zarządcy dróg, ktorzy nie potrafią wyegzekwować odpowiedniej jakości remontów – to obraz inwestycji drogowych w Polsce. Instytucja kontrolująca zajęła się też ostatnio przetargami na Orliki. Okazało się, że oferty składały piekarnie, a nawet zakłady pogrzebowe.
Ser szwajcarski
Oficjalny kosztorys na przebudowę ul. Żorskiej wyniósł 72,5 mln zł. Przetarg wygrało konsorcjum Hak Construction” z Katowic i „Dromet” z Częstochowy, ceną 29 mln zł. Efektem takiego wyniku przetargu dla miasta są przede wszystkim oszczędności. Jednak nie tylko fachowcy, ale i mieszkańcy mogą oglądać to, co pozostaje niejednokrotnie po wykonanych niskimi kosztami remontach dróg czy nawet obiektów. – Jeśli firma oferuje cenę o 30 procent tańszą, to komisja przetargowa chyba powinna to sprawdzić. Ja nie wiem jak się to odbywa, ale wyniki przetargów widać zwłaszcza na drogach teraz, kiedy po roku od remontów mamy ser szwajcarski – stwierdza Franciszek Kurpanik, radny z Platformy Obywatelskiej.
Niepokoje prezydenta
Rajca z PO na jednej z ostatnich sesji zaniepokoił się kolejnymi oszczędnościami na przetargach. Swe niepokoje przedstawił prezydentowi i zapytał o sposoby wyboru dokonywane przez komisje przetargowe. – Takie mamy prawo, że wybieramy najtańszą ofertę. I czy takie sumy mnie niepokoją? Tak, muszę przyznać, że także odczuwam niepokój – przyznał szef urzędu.
Pracownicy wydziałów inwestycji i sami włodarze tłumaczą, że de facto nie mają wyboru przy postępowaniach przetargowych. Przypomnijmy, według ustawy o zamówieniach publicznych, instytucja ma obowiązek wybrać ofertę najtańszą. Coraz częściej jednak oferty są wręcz śmiesznie niskie. – Czasami zastanawiamy się, czy w ogóle wykonawca jest w stanie na tym zarobić – mówi nam jeden z urzędników powiatu rybnickiego.
Bo było najtańsze
O efektach przetargowych oszczędności przekonać mogli się ostatnio mieszkańcy Czuchowa (gmina Czerwionka – Leszczyny), oglądając w jaki sposób pracuje firma, która wygrała przetarg na remont ul. 3 Maja (drogi wojewódzkiej). Przetarg na roboty warte ok. 4 mln zł ogłosił Zarząd Dróg Wojewódzkich. Wygrała go firma, która zaoferowała najniższą cenę i to aż o ponad połowę. Ryszard Pacer rzecznik ZDW w Katowicach stwierdza, że wybór najtańszego oferenta narzuciła ustawa o zamówieniach publicznych. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami ZDW jako inwestor musi spośród ofert spełniających warunki formalne wybrać tę najtańszą. Innymi słowy, to nie ZDW wybiera wykonawcę. Dzieje się to niejako automatycznie na podstawie ustawy o zamówieniach publicznych. Tak było w tym przypadku. Mota Engil Central Europe SA przedstawiła ofertę żądając najniższej kwoty za remont DW 924 w Czerwionce – Leszczynach – wyjaśnia.
Studzienki do wymiany
W Rybniku mieszkańcy już od wielu miesięcy mogą obserwować efekty „przetargowych oszczędności”. Ostatnio zwłaszcza przy studzienkach kanalizacyjnych. „Dokonując w 2008 r. rewitalizacji nawierzchni ulicy Górnośląskiej, po wykonaniu robót ziemnych związanych z budową kanalizacji, ułożono dywanik asfaltowy w taki sposób, że jedne kratki wystają ponad powierzchnię jezdni, inne znajdują się poniżej” – pisze do nas jedna z mieszkanek Niedobczyc. Również studzienki na pozostałych ulicach nadają się do remontu. Tak jest np. na ulicach Mikołowskiej, Wyzwolenia i Żołędziowej. Na ich remonty miasto wydało przecież niedawno prawie 10 mln zł.
Nie sprawdzają oferentów
„Jak popatrzymy na rozstrzygnięcia przetargowe, powiedzmy na drogę na Żory mieliśmy zabezpieczone 50 mln złotych, a przetarg zakończył się w wysokości 25 mln zł. Te zadania, które są opisane w budżecie, są wartości kosztorysowej. Jest dużo zadań, z których po przetargach powstaną oszczędności. Z nich będę chciał zmniejszyć deficyt, aby budżet zakończyć nadwyżką” – tak jeszcze niedawno komentował uchwałę budżetową na łamach „Tygodnika” prezydent miasta Adam Fudali. Tymczasem pracownicy Najwyższej Izby Kontroli takie „oszczędzanie” nazywają wprost marnowaniem publicznych pieniędzy. – Urzędy nie sprawdzają swoich oferentów, choć mają takie prawo. Kontroli nad wykonawcą zazwyczaj nie ma i w kolejnych etapach robót, kiedy jeszcze w porę można wykryć wadliwe wykonanie. Niestety, dla urzędów, nawet kosztem jakości, są to zaoszczędzone pieniądze – mówi nam jeden z pracowników NIK-u.
Rażąco niskie ceny nie przejdą
Przepisy prawa zamówień publicznych oprócz tego, że należy wybrać ofertę z najniższą ceną, nakazują również zamawiającemu odrzucać ofertę zawierającą rażąco niską cenę. Co prawda ustawa nie podaje definicji „rażąco niskiej ceny”, jednak daje zamawiającej instytucji możliwość zarządania wyjaśnień od oferenta. Jeżeli wykonawca nie złoży wyjaśnień w wyznaczonym terminie albo jeżeli dokonana ocena wyjaśnień potwierdza, że oferta zawiera rażąco niską cenę, zamawiający ma obowiązek odrzucić ofertę. – Obowiązująca obecnie ustawa Prawo zamówień publicznych daje zamawiającemu możliwość skorzystania z dwóch sposobów wyboru ofert. Może wybrać albo ofertę najtańszą, albo najkorzystniejszą. Najkorzystniejsza może być droższa od pozostałych. Gdy po badaniu i ocenie ofert najkorzystniejszy bilans ceny oraz innych kryteriów przedstawiałaby oferta z wyższą ceną, wybór takiej oferty jest wyborem prawidłowym – wyjaśnia Zbigniew Raczkiewicz, pracownik działu przetargów i umów Biura Publikacji Urzędowych Wspólnot Europejskich. Wypowiedź dr Marcin Smaga.
Zażądali wyjaśnień
W racjonalny sposób do przetargu na budowę boiska piłkarskiego w Dębieńsku podeszli natomiast urzędnicy z Czerwionki – Leszczyn. Według wyliczeń, jego budowa miałaby kosztować ok. 2,8 mln. zł. Wśród firm biorących udział w przetargu znalazły się takie, które zaoferowały, że wybudują je za mniej niż 2 miliony. – Taka cena w stosunku do prac, jakie trzeba przeprowadzić wydała się nam za niska. Jeśli cena oferenta jest rażąco niska, to obowiązkiem inwestora jest zażądanie wyjaśnień dlaczego. I takie zapytania do tych firm złożyliśmy – oznajmia Wiesław Janiszewski burmistrz Czerwionki – Leszczyn. Gmina ma już za sobą złe doświadczenia. W minionym roku niezbyt trafnie wybrała wykonawcę boiska Orlik w Leszczynach. – I choć wcale nie była to oferta najtańsza, wykonawca okazał się niesolidny, a budowa przedłuża się już o drugi miesiąc – podkreśla Hanna Piórecka-Nowak rzeczniczka urzędu.
Orlika zbuduje zakład pogrzebowy
W przypadku budowy Orlików nie tylko Czerwionka – Leszczyny ma problemy z wykonawcą. Wiele gmin nie chciało dużo dopłacać do boisk, więc konkursy na budowę wygrywały te firmy, które robiły je tanio. W ubiegłym roku przetargom przyglądało się CBA, a dokumentację z wykrytymi nieprawidłowościami przekazano Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach. Do budowy boisk startowały m.in. piekarnia i firma pogrzebowa, które na potrzeby przetargu przekwalifikowały się na firmy budowlane. Wyszło, że usterki uniemożliwiające bezpieczne użytkowanie boisk może mieć nawet 500 Orlików w całej Polsce. Obecnie przetargi na Orliki są pod lupą NIK-u. – Raport w tej sprawie będzie gotowy na przełomie stycznia i lutego – poinformował nas Paweł Biedziak rzecznik NIK.
Łukaasz Żyła, Małgorzata Sarapkiewicz
Najnowsze komentarze