Kłótnia o Sezamkową Ulicę

Nad zeszłotygodniowym posiedzieniem rybnickiej Rady Miasta unosił się duch ulicy Sezamkowej. Ekipa Kermita i Ciasteczkowego Potwora zamiast bawić, skłóciła jednak radnych.

 

Kwestia ulicy Sezamkowej pojawiła się na ostatniej sesji rady dosłownie, ponieważ dziesięcioro mieszkańców dzielnicy Ochojec zawnioskowało, aby tak właśnie nazwać swoją ulicę, która znajduje się w pobliżu ulic św. Huberta i Gontowej. Gdy uchwała trafiła pod obrady, część radnych zarzuciła urzędnikom, że nie spełnili wymaganych procedur i nowa nazwa nie została zaopiniowana przez radę dzielnicy. – Procedura mówi, że wniosek jest kierowany do zaopiniowania do rady dzielnicy, ale w tym przypadku wnioskodawcy załatwili sobie podpis przewodniczącego zarządu dzielnicy, który zaakceptował ten pomysł nazwy. Najpierw była Jodłowa, później pojawiła się Sezamkowa – tłumaczył zastępca prezydenta Michał Śmigielski. – Po raz kolejny zbagatelizowaliśmy zapisy statutu dzielnicy. Był na to czas. Mogło to iść spokojnie do zaakceptowania. Jeżeli już paru mieszkańców zdecydowało się na śmieszną nazwę, choć wokół patronami ulic są święci, to trudno. Ale wczorajsza komisja przekonała mnie, że ta rada nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji. Jeżeli my w tak błahych sprawach nie możemy załatwić sprawy prawidłowo, to jak my możemy pracować nad uchwałami cięższego kalibru? – wyrzucił radny Bronisław Drabiniok. Honoru rady postanowił bronić Stanisław Jaszczuk i jego kolega z PiS-u Henryk Cebula. – Jak się dowiedzieliśmy, to 10 nowych mieszkańców, którzy się tam budują zawnioskowało o nadanie takiej nazwy. Czy może być większa samorządność niż to, że mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce? – zwracał uwagę Cebula. – Pan obraził nas wszystkich, całą radę – dorzucił Jaszczuk. Z kolei radny Krzysztof Szafraniec zauważył, że rzeczywiście radni dzielnicy nie opiniowali nazwy nowej ulicy. Uchwała została przegłosowana. W Rybniku mamy ulicę Sezamkową.

 

(luk)