Czwartek, 16 maja 2024

imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Adama

RSS

Jabulani nie wytrzymała

02.11.2010 00:00 red
Obroną Startu Bogdanowice dowodzi Grzegorz Kaliciak, były reprezentant Polski. Mimo to piłkarze z Rybnika wywalczyli komplet punktów.
Przy pięknym jesiennym słońcu piłkarze Energetyka ROW Rybnik walczyli o kolejne ligowe punkty. Tym razem na swoim stadionie podopieczni Jana Furlepa podejmowali ekipę Startu Bogdanowice. Goście w obecnych rozgrywkach bardzo dobrze prezentują się w meczach wyjazdowych. Trzy z czterech zwycięstw jakie mają na koncie piłkarze z Bogdanowic odnieśli grając na obcych boiskach.
 
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Gliwickiej byli bardzo ciekawi gry swoich piłkarzy ale równie uważnie przyglądali się stoperowi gości. Był nim bowiem Grzegorz Kaliciak, były reprezentant kraju, który z Wisłą Kraków sięgał po tytuł mistrza Polski. Urodzony w Kędzierzynie – Koźlu zawodnik rozegrał przyzwoite zawody, ale to nie uchroniło jego drużyny przed porażką.
 
W pierwszych minutach przyjezdni grali bardzo odważnie. To chyba trochę zdziwiło miejscowych, którzy potrzebowali kilkunastu minut, aby przejąć inicjatywę. Na szczęście z ataków gości nic nie wynikało. Duża w tym zasługa Pasia, bramkarza ROW-u, który kilkakrotnie dobrze zachował się na przedpolu. Z minuty na minutę więcej z gry mieli rybniczanie. Swoje znakomite szanse zmarnował Szatkowski. W 30. minucie pierwszą bramkę zdobył, obchodzący dzień później 25. urodziny, Jarosław Wieczorek. Pomocnik z Rybnika popisał się przepięknym uderzeniem z 20 metrów. Dzięki temu trafieniu rybniczanie do szatni schodzili prowadząc 1:0.
 
Po zmianie stron nadal dominowali piłkarze Furlepa. Po pierwszych, dość chaotycznych, minutach zaczęli seryjnie marnować stuprocentowe okazje. Kapinosa, który nie trafił do pustej bramki z 2 metrów tłumaczy trochę fakt, że piłka tuż przed strzałem podskoczyła, ale strzały Dzięgielowskiego i Kocura powinny znaleźć się w bramce. Stało się inaczej a trener gospodarzy coraz częściej powtarzał pod nosem: to są jakieś piłkarskie jaja. W 74. minucie na boisku doszło do niecodziennej sytuacji. Po strzale zawodnika z Bogdanowic pękła piłka. Dodajmy, że mecz był rozgrywany sławną już futbolówką jabulani.
 
Wynik spotkania ustalił, wprowadzony do gry w drugiej połowie, Kocur. Po meczu wszyscy cieszyli się z wygranej ale jednocześnie zastanawiali się co spowodowało taką indolencję strzelecką napastników Energetyka ROW.
 
Już w najbliższą sobotę wicelider III ligi wyjeżdża na spotkanie do Katowic. Tam zmierzy się z Rozwojem. Zakończyła się również saga pt. zaległy mecz z LZS-em Piotrówka. PZPN, po zapoznaniu się z opinią Komisji Medycznej, podtrzymał decyzję Opolskiego Związku Piłki Nożnej i nakazał OZPN-owi wyznaczenie nowego terminu tego spotkania do końca listopada tego roku.
 
Energetyk ROW Rybnik – Start Bogdanowice 2:0 (1:0)
Bramki: Jarosław Wieczorek (30.), Marcin Kocur (90.).
ROW: Paś, Wrześniak, Bober, Janik, Wieczorek (Kocur), Krotofil, Kostecki, Bonk, Andraszak (Grolik) – Kapinos (58. Dzięgielowski), Szatkowski (58. Cieślak).
START: Bąkowski – Kaliciak, Bieniasz, Sławik (71. Mikler), Woniakowski – Gużda, Rybak, Janowicz (46. Chałek), Krupa, Zapotoczny – Szymczyszyn (46. Dudacy, 54. Karabin).
 
Jan Furlepa, trener Energetyka ROW Rybnik
Na ocenę gry musi mieć wpływ brak skuteczności naszych napastników. To zamazuje trochę całość. Rywale cały czas mieli kontakt, walczyli. Ja mogę mieć pretensje jednie o to, że nie wykorzystaliśmy tylu stuprocentowych sytuacji. Gdybyśmy strzelili dwie bramki w pierwszej połowie, na pewno grałoby się łatwiej. W meczu przeprowadziliśmy kilka bardzo fajnych akcji. Cieszę się również z tego, że chłopcy zagrali na zero z tyłu. Dzisiejszy rywal nie był drużyną przypadkową. Start na wyjazdach zdobył więcej punktów niż my. Mimo to, nie przypominam sobie groźnych sytuacji pod naszą bramką. O tym, kto zagra w ataku za tydzień w Katowicach zadecyduje dyspozycja poszczególnych zawodników podczas najbliższych treningów.
 
Rafał Andraszak, zawodnik Energetyka ROW
Już w poprzednim meczu było widać, że nie wszystko układa się tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Dziś też nie było idealnie. Mam nadzieję, że w najbliższym tygodniu mocno popracujemy i w kolejnych grach wszystko będzie już w porządku. Mimo wszystko nie możemy narzekać na brak sytuacji strzeleckich. Dziś dwustuprocentowych mieliśmy kilka. Szwankowała jednak skuteczność. Powinniśmy wygrać dziś dużo wyżej. Jeżeli chodzi o rywala to w moim odczuciu zagrali lepiej niż się spodziewałem. Doświadczony Kaliciak ustawia wszystko od tyłu i nieźle to wyglądało.
 
Marek Pietras
  • Numer: 44 (208)
  • Data wydania: 02.11.10