Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Radość przez łzy

19.10.2010 00:00 red
Nie tak wyobrażali sobie koniec sezonu kibice żużla w Rybniku. Drużyna RKM miała włączyć się do walki o pierwszą czwórkę. Skończyło się barażem o utrzymanie. Do tego, aby pozostać w pierwszej lidze rybniczanie musieli odrobić dwanaście punktów straty z pierwszego meczu. W Lublinie Koziołki wygrały bowiem 51:39.
Mecz w Rybniku bardzo dobrze rozpoczął się dla zawodników Dariusza Momota. Już po trzech biegach prowadzili 13:4. A mogło być jeszcze lepiej ponieważ uciekły punkty Karpowa, który wyjechał dwoma kołami poza linię toru i został zdyskwalifikowany. W kolejnych gonitwach supremacja Rekinów również nie podlegała dyskusji. Dopiero w szóstym wyścigu goście odnieśli pierwsze biegowe zwycięstwo dzięki skutecznej jeździe Ryana Fishera. Rybniccy toromistrzowie przygotowali na zawody bardzo twardy tor, na którym rybniczanie czuli się jak ryba w wodzie. Znakomicie wyglądał Rafał Fleger. Szybki był Ronnie Jamroży, który korzystał z silników Antonio Lindbaecka. Jak przyznał po meczu, gdy ma się pod tyłkiem furę, można jeździć. Tylko jedną wpadkę zanotował Daniel Nermark. Trudno więc się dziwić, że przewaga KS ROW rosła z biegu na bieg. Po trzynastym, bardzo pechowym dla lublinian, biegu wiadomym było, że w Rybniku zostaje pierwsza liga. Para Nermark, Kylmaekorpi przywiozła 5:0 i wszyscy kibicujący Rekinom mogli odetchnąć z ulga. Biegi nominowane nie miały już znaczenia. W nich z drugiego zwycięstwa w biegu cieszyli się zawodnicy Lubelskiego Węgla. Ostatecznie ROW Rybnik wygrał 58:30 i z nawiązką odrobił straty z pierwszej potyczki. Trafnie całe zamieszanie z barażami podsumował Michał Pawlaszczyk, prezes klubu, który stwierdził: cieszymy się, ale jest to radość przez łzy.
 
Teraz wszyscy czekają na wieści z klubu odnośnie przyszłego sezonu. Nikt nie wyobraża sobie, aby doszło do powtórki z bieżącego roku. Czy jednak działacze znajdą w sobie tyle motywacji i samozaparcie by zbudować budżet pozwalający na coś więcej niż bycie średniakiem w I lidze? Najbliższe dni powinny dać odpowiedź na to pytanie.
 
KS ROW Rybnik – Lubelski Węgiel KMŻ 58:30

KS ROW
Daniel Nermark – 12 (3,3,0,3,3)
Nicolai Klindt – zz
Ronnie Jamroży – 13+2 (2*,3,3,3,2*,0)
Joonas Kylmaekorpi – 7 (3,1,1,2)
Andriej Karpow – 7 (w,1,1,3,w,2)
Sławomir Pyszny – 6+2 (2*,2,1,1*)
Rafał Fleger – 13 (3,3,1,3,3)
 
KMŻ
Mariusz Puszakowski – 10+1 (d,2,2,1*,1,1,3)
2. Lukas Dryml – zz
3. Ryan Fisher – 9+1 (1,3,w,2,2,w,1*)
4. Tomasz Rempała – 0 (0,0,0)
5. Karol Baran – 10 (2,2,d,2,2,w,2)
6. Tadeusz Kostro – 0 (0,0,0,)
7. Richard Sweetman – 1 (1,0,0)
 
Po meczu powiedzieli
 
Dariusz Momot, menedżer ROW-u Rybnik
Dużo ludzi pomogło nam w tym, aby wygrać ten mecz. M.in. Antonio Lindbaeck, Rafał Szombierski czy sprzęt od Briana Andersena. Wszystkim chcę podziękować. Szczególnie moim synom, którzy swoją pracą zdobyli dziś dla nas 30 punktów. Dziś można było zobaczyć to, co chcieliśmy oglądać w Rybniku cały sezon. Typowałem wynik 60:30, więc byłem blisko. Sezon był ciężki, mieliśmy dużo przygód, wpadek. W poszczególnych meczach brakowało nam czwartego do brydża. W drużynie zawsze była dobra atmosfera i mam nadzieję, że tak pozostanie. Zależało nam, żeby w Rybniku była I liga i udało się to zrobić.
 
Ronnie Jamroży, zawodnik ROW-u Rybnik
Jestem zadowolony ze swojego występu. W ostatnim wyścigu nie chciałem już się wdawać w jakieś przepychanki bo wszystko było ustalone. Cieszymy się z wygranej tak jak gdybyśmy awansowali do Ekstraligi. Przynajmniej ja to tak odbieram. Nie takie były jednak cele, każdy wie, że liczyliśmy na więcej. To jest jednak tylko sport i tor weryfikuje wszystko. Teraz czas na odpoczynek. Sezon był bardzo ciężki. Były momenty, że nie miałem już radości z jazdy. Dzisiaj była, więc wszystk jest ok. Ale teraz marzę już o wypoczynku.
 
Rafał Fleger, zawodnik ROW-u Rybnik
Cieszymy się, że udało się wygrać i pozostać w I lidze. Radość jest taka, jakbyśmy co najmniej wywalczyli awans do Ekstraligi. No ale wtedy na trybunach na pewno byłoby więcej widzów. Szkoda, że cały sezon potoczył się tak źle. Dziś nic na to nie poradzimy. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Uważam, że przegrany mecz z Grudziądzem zadecydował o tym, że musieliśmy jeździć w barażu. Co do dzisiejszego mojego występu – miałem wyremontowany silnik, który spisywał się znakomicie.
 
Marek Pietras
  • Numer: 42 (206)
  • Data wydania: 19.10.10