Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Do gminy wprowadziły się bobry

21.09.2010 00:00 red
W lesie przylegającym do ulicy Swobody można spotkać nowych mieszkańców.
W zbiorniku wodnym, nazywanym przez wędkarzy „Czuchów las”, położonym w lesie na granicy ze Szczygłowicami, na dobre zadomowiły się bobry. Już w ubiegłym roku można było zauważyć ślady małego drwala. Podczas tegorocznej powodzi do zbiornika dostała się prawdopodobnie cała bobrza rodzina.
 
Zbiornik w lesie, obok ulicy Swobody, to prawdziwe szczupakowe eldorado. Chętnie odwiedzają to miejsce wędkarze z okolic. Od niedawna ma nowych mieszkańców – pracowite bobry. Chociaż zwierzęta aktywne są tylko nocą i o zmierzchu, miłośnicy dzikiej przyrody mogą je podpatrzeć wcześnie rano lub o świcie. W ciągu dnia zauważyć je trudno, ale można poszukać ich śladów np. charakterystycznie nadgryzionych pni i gałęzi drzew.
 
Jak wyrzeźbione dłutkiem – Już w zeszłym roku podczas wędkowania, zauważyłem ślady bobrów. W tym roku jest ich chyba więcej. Prawdopodobnie dostały się tutaj podczas powodzi – mówi Robert Bluszcz, który lubi wędkować w zbiorniku w czuchowskim lesie. – Jeżdżę tam często, ale jeszcze ich nie widziałem. Chociaż ciężko się na nie natknąć, bo to nocne zwierzaki, można się przekonać, że urzędują po efektach ich pracy. Widać ślady jak ciągnęły gałęzie, w wodzie też można dostrzec pościnane gałązki. Przede wszystkim jednak charakterystycznie poobgryzane pnie drzew na wysokości około 40 cm świadczą o ich obecności. To niemożliwe, żeby człowiek to zrobił. To nie ślady po pile, człowiek musiałby takie coś chyba dłutkiem rzeźbić – tłumaczy Robert Bluszcz.
 
W wielu regionach wyginęły
 
Chociaż dawniej uważano bobry za szkodniki, które niszczą las i budując tamy powodują podtopienia, obecnie zwraca się uwagę na pozytywny wpływ ich działalności na ekosystem. Efektem ich obecności jest samooczyszczanie się wód i pojawianie się rzadkich gatunków roślin i owadów. Warto też pamiętać, że to zwierzęta chronione, które w wielu regionach Europy wyginęły. – Dobrze im tu, bo są z dala od cywilizacji. To taka enklawa przyrody. Nie można dojechać autem, trzeba około dwóch kilometrów iść pieszo lasem – mówi Robert Bluszcz. Wszyscy śmiałkowie, żądni, żeby poznać czuchowską dziką przyrodę, wybierając się na wyprawę nie powinni zapomnieć o gumowcach!
 
(bm)
  • Numer: 38 (202)
  • Data wydania: 21.09.10