Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Raport – czas na grzybobranie

14.09.2010 00:00 luk
„Czasami zaszkodzić mogą nawet te dobre, smaczne i jadalne”. Specjaliści radzą jak odróżnić jadalne grzyby od tych trujących.
Amatorzy grzybobrania z błyskiem w oku opowiadają o pysznej zupie grzybowej i marynatach. Ale już raczej niechętnie dzielą się sekretami dobrych „zbiorów”.
 
Gdzie zbierać grzyby?
 
Doświadczeni grzybiarze rzadko prowadzą swoje poszukiwania na chybił-trafił. Podgrzybków szuka się w drzewostanie sosnowym starszym, kozaków w brzózkach, a maślaków w młodych modrzewiach i sosnach. Borowiki znajdziemy pod starymi, liczącymi powyżej 60 lat dębami. Tak naprawdę jednak każdy zapalony grzybiarz ma „swoje miejsca”, których pilnie strzeże. A jakich miejsc unikać? Na pewno tych, do których wstęp jest absolutnie wzbroniony.
 
Prawoki, pampuchy i rotkapa
 
Pani Ela zbiera przede wszystkim prawoki, czyli borowiki, kanie i pampuchy. Pampuchy to są zajączki – tłumaczy. A rotkapa to z kolei po naszemu kozak. Nie przepada za gąskami. Jak każdy wytrawny grzybiarz ma „swoje miejsca”. – Mam takie miejsce na skraju lasu, mówi się o nim „za psem” – wyjawia. Pani Ela wspomina o starym przysłowiu, które mówi, że jak się popatrzy na grzyba to on już nie urośnie. Nie wiem od czego to zależy, ale w moim przypadku to się sprawdza. Jak spotkam jakiegoś małego grzybka i przychodzę po niego później w nadziei, że urośnie, to nigdy tak nie jest. Speszy się czy jak... – śmieje się. Kobieta przyznaje, że będąc w lesie panicznie boi się wszelkich stworzeń pełzających: żmii, zaskrońca a nawet jaszczurki.
 
Inny grzybiarz, Leszek Ruciński twierdzi, że teraz wprawdzie zbiory są dość skromne, bo jest za zimno, ale wspomina lata, w których udawało się nazbierać 2 kg dziennie. Tu u nas w tych buczkach są prawie same prawoki, ale czasem i jakiś kozak się trafi – uważa. Znalezione grzyby sprzedaje albo wykorzystuje do obiadu na pyszną zupę, najbardziej jednak lubi je zbierać.
 
Nie można wycinać
 
Wczoraj byłem w lesie, trochę popadało i widzę, że zaczynają rosnąć. Zbieram maślaki, kozaki, prawdziwki i podgrzybki, czyli tzw. gniewusy. Są jeszcze pieczarki na łąkach, ale ja ich nie zbieram, bo jest duże ryzyko pomyłki z muchomorem pieczarkowatym – opowiada Jerzy Lużyna. Zwraca uwagę na to, że grzyba trzeba odpowiednio wykręcić z gleby, a nie wyciąć, jak robi to wielu ludzi. Wycięcie go może spowodować uszkodzenie grzybni i w efekcie już nic tam nie urośnie. Najlepsze warunki do wysypu to ciepłe temperatury i duża wilgotność powietrza. Ale zdarzało mi się iść na grzyby 4 grudnia i też jeszcze były – wspomina grzybiarz. Największy okaz, jaki udało mu się do tej pory znaleźć miał kapelusz o średnicy 24 cm i mógł ważyć ok. pół kg. Lubię chodzić po lesie, oprócz zbierania grzybów można tam dużo ciekawych rzeczy zaobserwować, ptaków posłuchać – wyznaje.
 
Jerzy Wardęga prawdziwków i podgrzybków szuka w lasach sosnowych „między jagodziewiami” i wśród mchów. Innych nie zbiera. Znalezione grzyby są przeznaczane do obiadu, na ususzenie lub marynowanie, nigdy na sprzedaż. Co najwyżej sąsiadów czasem zdarza mi się obdzielić – mówi. Wraca wspomnieniami do czasów, kiedy udało mu się dwie pełne siatki uzbierać. Jeden ze znalezionych przez niego „prawoków” miał ok. 30 cm średnicy – twierdzi.
 
Uwaga na kleszcze!
 
O czym jeszcze trzeba pamiętać wybierając się na grzybobranie? Na pewno warto zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa, które czyhają na nas w lesie. Są to żmije, które o tej porze lubią wygrzewać się na pniach, leśnicy alarmują, że jest ich bardzo dużo. Zagrożeniem są również kleszcze, jeśli znajdziemy je na ciele do kilku godzin praktycznie nic nam nie grozi. Dlatego po wyjściu z lasu najlepiej dokładnie się obejrzeć. No i wreszcie podstawowa zasada, o której chyba nikomu nie trzeba przypominać, żeby nie zbierać grzybów, których się nie zna.
 
(red)

Miejsca typowane przez naszych czytelników:
 
Rybnik-Paruszowiec (w stronę Przegędzy)
Rybnik-Kamień (w stronę Elektrowni)
Rudy (okolice klasztoru)
 

 
Ważny zdrowy rozsądek
 
Pacjenci z poważnymi zatruciami np. muchomorem sromotnikowym, wymagający leczenia toksykologicznego, trafiają do Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego do Sosnowca. Jeśli to nie jest jakieś bardzo poważne zatrucie, wymagające skierowania na toksykologię, to możemy leczyć u nas tego typu chorych. W tym roku na szczęście nie trafił do nas jeszcze nikt w związku z zatruciem grzybami. Jeśli ktoś źle się czuje po spożyciu grzybów, ma objawy rozstroju żołądkowego, wymioty, biegunkę, bóle brzucha, to są kardynalne wskazania, żeby niezwłocznie wybrać się albo do lekarza pierwszego kontaktu albo zgłosić do szpitala. Ważny tutaj jest zdrowy rozsądek – jeśli ktoś wie, że spożywał grzyby i coś go niepokoi, powinien pójść do lekarza. Czas ma duże znaczenie, bo poważne zatrucie prowadzi do nieodwracalnych zmian narządowych, takich jak np. uszkodzenie wątroby, gdzie często jedynym ratunkiem jest przeszczep – tłumaczy dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, Tomasz Zejer.
 

  
Uwaga – Nie wszędzie można zbierać
 
Są miejsca, gdzie zbieranie grzybów i w ogóle wchodzenie do lasu jest zabronione. – Zakaz dotyczy nowo zasadzonych drzew do metra wysokości. Nie można tam wchodzić przede wszystkim dlatego, że bardzo łatwo można zadeptać młode sadzonki. Niestety zdarza się często, że grzybiarze łamią ten zakaz, ponieważ to właśnie w takich młodych lasach jest niejednokrotnie sporo grzybów – przyznaje Janusz Fidyk, nadleśniczy z Rybnika. Obszar objęty zakazem to ok. 250 hektarów w całym powiecie rybnickim.
 
(luk)
 

  
W naszym regionie co prawda jeszcze nie obrodziło, ale już gdzieniegdzie można napełnić swoje wiaderko
 
Pora dopiero nadejdzie
 
– Moi koledzy twierdzą cały czas, że jeszcze nie ma co zbierać, więc siedziałem i czekałem. Ale żona mnie wygoniła, żebym coś przyniósł na kolację. Wyszedłem zrezygnowany, nie spodziewałem się, że wrócę tak zadowolony. Udało mi się zebrać prawie dwa wiaderka opieńki miodowej – pokazuje z dumą Alojzy Ehring i dodaje: – Teraz żona na pewno się ucieszy, a ja będę wychodził w las częściej.
 
– Pora grzybobrania jeszcze nie nadeszła – przyznają wytrawni grzybiarze. Ale gdzieniegdzie można już zebrać pierwsze okazy, czasami, jak panu Alojzemu, może się poszczęścić. – To raczej jednorazowe przypadki. Często widuję pierwszych grzybiarzy, ale wracają raczej do domu z kilkoma sztukami. Sezon tak naprawdę jeszcze się nie zaczął. Jednak to kwestia najbliższych dni – przyznaje Janusz Fidyk, nadleśniczy z Rybnika.
 
(luk)
 

 
Wkładając grzyby do koszyka zachowaj ostrożność, a w razie wątpliwości zgłoś się do sanepidu!
 
Przyjemność, która może drogo kosztować?
 
Zbieranie grzybów to świetna zabawa. Niestety, nie wszyscy miłośnicy grzybobrania potrafią właściwie odróżnić grzyby jadalne od niejadalnych. Z powodu zatruć co roku umiera kilkadziesiąt osób. Nie trzeba jednak wcale wyeliminować grzybów ze swojego menu, żeby uniknąć zatrucia. Wystarczy stosować się do kilku dobrych rad.
 
Nie ma prostego sposobu, żeby odróżnić grzyby jadalne od trujących, a pomyłka może drogo kosztować. Borowik szlachetny bywa mylony z trującym borowikiem szatańskim czy goryczakiem żółciowym. Jadalną gąskę zielonkę czy czubajkę kanię łatwo pomylić z dorodnym i śmiertelnie groźnym muchomorem sromotnikowym.
 
Masz wątpliwości – zgłoś się do sanepidu
 
– Dużo ludzi myśli, że zna się na grzybach, a okazuje się, że jednak nie do końca, a potem kończy się to tragicznie. Dlatego w razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej zgłosić się do nas ze swoim koszykiem grzybów, sprawdzamy je zupełnie bezpłatnie. Ale, niestety, zgłasza się raczej mało ludzi – informuje grzyboznawca Krystyna Bonk z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, która mieści się przy ulicy kpt. Leopolda Janiego 1. – Warto zbierając grzyby pamiętać o kilku zasadach. Zbieramy tylko gatunki, które znamy, a jeśli nie jesteśmy pewni jakiegoś grzyba, to lepiej wykręcić go z bulwą, a nie ucinać trzonek, bo wtedy łatwiej nam po różnych charakterystycznych cechach rozpoznać dany grzyb. Ważne jest też właściwe przechowywanie, bo grzyby łatwo ulegają zepsuciu i przygotowanie ich. Np. borowik ceglasty musi być gotowany co najmniej godzinę, inaczej, mimo że to grzyb jadalny, też może zaszkodzić – tłumaczy grzyboznawca.
 
Na straganie poproś o atest
 
Zapytaliśmy też eksperta z rybnickiego sanepidu, czy bezpiecznie można zakupić grzyby np. od handlarzy na targu. – Każdy, kto chce sprzedawać grzyby, musi mieć atest na daną partię. Jest tam oznaczana ilość, nazwa, informacja z jakich okolic pochodzi grzyb. Te grzyby, które mają atest na pewno są bezpieczne, dlatego warto prosić sprzedawców na targu o jego pokazanie – informuje Krystyna Bonk.
 
Beata Matuszek
 

 
Zapomnij o grzybowych przesądach
 
Nie ma prostego i niezawodnego sposobu, który pozwoliłby odróżnić grzyby jadalne od trujących. Przesądy, według których włożona do garnka z gotującymi się grzybami srebrna łyżka lub cebula pociemnieją, jeśli grzyby są trujące, można włożyć między bajki. Błędna jest też opinia, że trujący grzyb można rozpoznać po smaku czy zapachu. Śmiertelnie trujący muchomor sromotnikowy ma np. smak łagodny.
 

  
• ABC grzybiarza! •
 
1. Zbieraj tylko te gatunki grzybów, które dobrze znasz.
 
2. Nie zbieraj ani grzybów bardzo młodych, ani starych czy przejrzałych, bo trudniej je prawidłowo rozpoznać.
 
3. Jeśli nie jesteś ekspertem, bezpieczniej jest zbierać grzyby rurkowe. Zbieranie tych z blaszkami wymaga większej wiedzy i ostrożności, bo właśnie wśród nich znajduje się najwięcej trujących. m.in. śmiertelnie niebezpieczny muchomor sromotnikowy
 
4. Nie niszcz trujących grzybów, choć niejadalne, są potrzebne w ekosystemie.
 
5. Zbieraj całe grzyby poprzez wykręcenie z podłoża. Ułamanie lub obcięcie nożem trzonu jest szkodliwe dla grzybni i utrudnia prawidłowe rozpoznanie grzyba.
 
6. Zbieraj grzyby tylko do łubianek i przewiewnych koszyków. W plastikowych torbach grzyby łatwo ulegają zepsuciu i nawet te jadalne mogą wytwarzać substancje szkodliwe dla zdrowia.
 
7. Odwiedź sanepid i skonsultuj się z ekspertem. To nic nie kosztuje, a możesz uniknąć groźnego dla zdrowia i życia zatrucia.
  • Numer: 37 (201)
  • Data wydania: 14.09.10