Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

W Rybniku uprawiają marihuanę

24.08.2010 00:00 luk
Członkowie stowarzyszenia Inicjatywa Wolne Konopie i fundacji „Biuro do Spraw Załatwianych Inaczej” na dobre osiedlili się w Rybniku. Po kilku manifestacjach w centrum miasta i zasadzeniu marihuany pod budynkiem komendy miejskiej, teraz swoje roślinki trzymają w jednym z mieszkań w centrum.
Od 14 do 15 sierpnia w centrum Rybnika kikaset osób manifestowało poparcie legalizacji marihuany w polskim prawie. Manifestanci dali się we znaki nie tylko kierowcom, paraliżując częściowo ruch w centrum, ale i zagrali na nosie samych policjantów. Ci szybko się zemścili.
 
Już pierwszego dnia pikietujący podeszli pod siedzibę Komendy Miejskiej Policji w Rybniku, gdzie publicznie na oczach gapiów i dziennikarzy zasadzili 18 doniczek z nielegalną marihuaną. Wtedy policjanci nie zainterweniowali. Sprawa miała „rozstrzygnąć się” kilka dni później...
 
Poniedziałkowe zatrzymania
 
Organizatorem akcji była znana już w całej Polsce Inicjatywa Wolne Konopie. Wcześniej organizowali w Rybniku kilka koncertów hip-hopowych. Za swoje oficjalne miejsce spotkań wybrali ogródek letni w centrum miasta. To właśnie tam w poniedziałkowe popołudnie wtargnęli policjanci i zatrzymali 14 osób.
 
– Działania policji były całkowicie nielegalne. W ten sposób chciano wyciszyć manifestacje, czyli pozamykać nas jak w PRL-u i postraszyć. W tym momencie nieistotne przecież jest co manifestujemy, po prostu mamy do tego prawo – twierdzi Tomaz Obara szef manifestacji.
 
„Działania policji były nielegalne”
 
W poniedziałek, 17 sierpnia, kilkunastu uzbrojonych funkcjonariuszy weszło na teren jednego z ogródków piwnych przy ul. Św. Jana, twierdząc, że osoby znajdują się tam nielegalnie i wtargnęły na prywatną posesję. 14 osób zostało przewiezionych na komendę. Kilku z nich wyszło dopiero po kilkudziesięciu godzinach. – Były to osoby w różnym wieku, w grupie znajdowało się również trzech nieletnich, mających po 16 i 15 lat. Interwencja była na wniosek właściciela, który twierdził, że osoby przebywają tam nielegalnie – wyjaśnia Aleksandra Nowara rzecznik Komendy Miejskiej. – Mamy umowę podpisaną 23 lipca z najemcą tego lokalu. Zatrzymania były ustawione. O wypowiedzeniu zostaliśmy poinformowani dopiero w środę – mówi Obara. Rzecznik jednak twierdzi, że żadna umowa nie została przedstawiona. – Jak miała być przedstawiona, jak już w piątek właściciele byli wzywani na komendę, żeby wszystkie dokumenty pokazać – wyrzuca Obara. Zatrzymanie o tyle jest kuriozalne, że jak twierdzą świadkowie, szef manifestacji przy policjantach zamykał kluczami bramę. Klucze te zresztą ma do dzisiaj.
 
Grozi do roku więzienia
 
Według członków organizacji, policjanci już w piątek, zanim miało dojść do manifestacji, wzywali właściciela i najemcę lokalu, by sprawdzić, czy manifestanci przebywają tam zgodnie z prawem. Teraz wszystkim, którym postawiono zarzuty, grozi do jednego roku więzienia. Tymczasem organizatorzy nie zamierzają „odpuszczać” rybnickiej policji. – Będziemy tu tak długo siedzieć, aż im się odechce – przekonuje Obara. – Jeśli ta grupa ma dokumenty, że byli tam legalnie, sprawę rozstrzygnie sąd – dodaje nadkom. Nowara.
 
Roślinki dojrzewają
 
Do tej pory w wynajętym przez organizatorów mieszkaniu w centrum miasta, rosną nielegalne rośliny. Gdy popełniali przestępstwo przed rybnicką komendą, policjanci nie reagowali. Teraz członkowie stowarzyszenia twierdzą, że będzie tak samo. – Policjanci dobrze wiedzieli, że sadzimy marihuanę przed komendę i nic nie zrobili. Przecież dobrze wiedzieli, że część krzaków zabraliśmy ze sobą. Dlaczego nie interweniują? – pyta się Obara. – Zgodnie z prawem nasiona konopi są legalne. Natomiast, żeby stwierdzić uprawę, musi to być proces, nie wystarczy zasadzenie – twierdzi rzecznik.
 
„Miasto czeka wielka promocja”
 
Wygląda na to, że rybnickie służby czeka trudny okres. Członkowie stowarzyszenia już wysłali po kilka skarg na rybnickich funcjonariuszy, m.in. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz do Komendy Wojewódzkiej Policji.
 
A wszystko zaczęło się kilka tygodni wcześniej, kiedy funkcjonriusze Służby Celnej zatrzymali dwie osoby, które przewoziły do Polski 300 gram wysuszonej marihuany. Jak się okazało, porcja miała trafić do Tomasz Obary, który twierdzi, że marihuaną musi się leczyć (taką terapię stosuje się m.in. w Niemczech, Czechach, Holandii). Funcjonariusze musieli być bardzo zdziwieni, gdy aktywista, zażądał zwrotu narkotyków. Gdy oczywiście ich nie dostał, zdecydował się na manifestacje w Rybniku, gdzie wcześniej stowarzyszenie organizowało już koncerty.
 
Grupa osób, która do Rybnika przyjechała z całej Polski, nie zamierza stąd wyjeżdżać. – Trochę tu posiedzimy. Tym razem nie odpuścimy. Już zażądaliśmy kontroli w rybnickiej komendzie. Zamierzamy również przeprowadzić tu pewien eksperyment. To będzie promocja dla miasta, jakiej Rybnik jeszcze nie miał – dodaje ochoczo Obara.
 
Marihuana to wysuszone kwiatostany (niejednokrotnie z niewielką domieszką liści) żeńskich roślin konopi (Cannabis indica) zawierające substancje psychoaktywne z grupy kannabinoli. Hodowla konopi indyjskich i ich spożywanie jest w Polsce nielegalne. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
 
(luk)
  • Numer: 34 (198)
  • Data wydania: 24.08.10