Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Kolorowa ostrawa

20.07.2010 00:00 woj
12 scen, ponad 100 zespołów, 4 dni ciągłej zabawy. Tysiące osób i wysprzedane wszystkie bilety.
Od 2002 roku w Ostrawie organizowany jest międzynarodowy festiwal. Za każdym razem mieszanka stylów muzycznych przyciąga tysiące widzów. Od 15 do 18 lipca 2010 uczestników było po raz kolejny jeszcze więcej. Społeczność festiwalowa tworzy własną, niepowtarzalną, kolorową atmosferę.
 
Wjeżdżając do miasta od razu czuć klimat festiwalu. Na ulicach co chwila można spotkać ludzi z charakterystycznymi opaskami na rękach. Wydawałoby się, że uśmiechnięte twarze to ich kolejny znak rozpoznawczy. Łatwo się tu pomylić, gdyż w Czechach wszyscy się uśmiechają.
 
Colours of Ostrava to impreza, która ma światowy zasięg. Zaproszeni artyści przyjeżdżają tu niemal z wszystkich kontynentów. Każdy wnosi coś nowego, świeżego, przyciągającego chłonną i otwartą publiczność. Pytając na miejscu o egzotycznych wykonawców trudno znaleźć osobę, która zna ich twórczość. Każdy jest wszelako przekonany, że i tak będzie dobra zabawa. O spełnienie ich nadziei dbają organizatorzy.
 
Na 12 scenach, sprytnie rozmieszczonych na dwóch brzegach rzeki Ostravica, tysiące osób co sekundę jest świadkiem niepowtarzalnego widowiska. Ciągi komunikacyjne, przejścia między straganami i w końcu place przed scenami są jakby szyte na miarę. Każdy znajduje miejsce dla siebie. Niektórzy siedzą na ziemi inni na ławkach, nie brakuje kultowych hamaków. W powietrzu unoszą się zapachy świeżej gastronomii. Pod parasolami stoisk z piwem i napojami kolejki. Seniorzy, młodzież i dzieci.
 
Trudno wskazać faworytów muzycznej oprawy festiwalu. Przy każdym występie trwa bal. Wystarczy wymienić niektórych artystów z największej sceny – Ceska Sporitelna Stage, aby zrozumieć rozmach wydarzenia. Czwartek – The Gypsy Queens and Kings, piątek – Dubmarine, Porcupine Tree, sobota – The Cranberries, El Gran Silencio, niedziela – Regina Spector, Iggy Pop. Reszta parkietów prezentuje się i walczy dźwiękami na równie wysokim poziomie.
 
Cztery dni koncertów, trzy nieprzespane noce. Grafik nie pozwala na odpoczynek. Ci, którzy potrzebują snu mają do dyspozycji pole namiotowe. Są i tacy, którzy rozkładają się gdzieś z boku, na kawałku trawy i spokojnie odpływają do krainy snu. A muzyka gra. Nad festiwalem czuwa liczna ochrona, nie są jednak widoczni tam gdzie nie ma potrzeby. Klimat sprzyja przyjaznemu spędzaniu czasu, nie ma zbędnych wiatrów. Są za to te przyjemne, uderzające z fajek wodnych rozstawionych pod New York City Stage. To właśnie tu można się przenieść do USA i poczuć  klubową atmosferę grania zza oceanu. Ten kawałek przestrzeni, poświęcony wyłącznie na aranżacje z jednego miejsca na Ziemi, to novum w życiu imprezy. Indywidualny pomysł Zlaty Holušovej, dyrektorki festiwalu. Każdy uczestnik colorsów dzierży kolorową mapkę. Znajdująca się na niej rozpiska imprez oraz topografia festiwalu ułatwiają wszystkim przenoszenie się po hektarach zabawy. Infrastruktura sanitarna pozwala na bezstresowe załatwienie potrzeb fizjologicznych, bez stania w kolejkach. Dwa mosty nad rzeką to nowość, która pozwoliła na płynny przepływ widowni.  Architekci i konstruktorzy przedsięwzięcia mogą być przykładem dla innych. Odważni mogli ominąć kładki i przejść rzeką na drugi brzeg. Schodzenie ze ścieżki, aby zamoczyć się w wodzie, nikogo nie dziwili.
 
Colours of Ostrava to uczta dla wszystkich zmysłów i ducha. Nauka tańca, występy teatralne, pokazy filmów czy przeróżne performance pozwalały na wyrównanie wrażeń ze wszystkich obszarów percepcji. Oczywiście większość i tak brnęła tropem muzyki. Absorbując co raz to nowe brzmienia, przeżywając przyjemny, eklektyczny szok.
 
Pogoda pomiędzy 15 a 18 lipca tradycyjnie pokazała swoje kaprysy. Pierwsze, upalne dni na pewno wpłynęły pozytywnie na wynik finansowy browaru. Z kolei sobotni wieczór i niedziela to zmagania z pochmurnym niebem. Większość publiki ma w pamięci ostatnie edycje Coloursów i zaopatrzyła się w płaszcze przeciwdeszczowe. W akompaniamencie tych strojów łatwo dotrwała finiszu.
 
Tego roku nie wszyscy mogli się bawić w Ostrawie przy dźwiękach ponad stu zespołów. Wszystkie bilety zostały wyprzedane wcześniej. Ostanie sztuki dostępne u koników, pod bramami areałów festiwalowych, nabyli nieliczni szczęśliwcy.
 
(woj)
  • Numer: 29 (193)
  • Data wydania: 20.07.10