Sobota, 5 października 2024

imieniny: Igora, Apolinarego, Placyda

RSS

Rozwój przed ROW-em

29.06.2010 00:00 red
ROW Rybnik przegrywa finałowe spotkanie Pucharu Polski.
Było blisko, a jednak tak daleko. Energetyk nie był drużyną słabszą, tylko o wiele mniej skuteczną aniżeli rywal. To się pomściło rezultatem bramkowym i końcowym zwycięstwem klubu Rozwój Katowice. Tym samym piłkarze z Rybnika odpadli z rozgrywek pucharowych i nie wystąpią w przyszłym sezonie na szczeblu ogólnopolskim.
 
Pierwszy kwadrans gry był bardzo wyrównany i tylko nieliczne strzały docierały pod pole karne. Dobrej sytuacji nie wykorzystał zawodnik Energetyka Michał Pieczka, który dostał wrzuconą piłkę z lewej strony od Jana Janika. Michał oddał strzał z główki, ale czujny golkiper Katowic Karol Płonka popisał się dobrym piąstkowaniem i piłka została wybita. Kolejny atak rybnickiego zespołu również nie przyniósł upragnionej bramki. Podczas dośrodkowania Mateusz Szatkowski uderzył w piłkę, ale nieczysto i ta minęła tylko lewy słupek bramkarza gości. Nerwowość zaczęła udzielać się jednym i drugim, w wyniku czego za niesportowe zachowanie żółty kartonik ujrzał zawodnik ROW-u Janusz Wrześniak. Po wykonaniu stałego fragmentu meczu, Rozwój Katowice wyprowadził atak i o dziwo bardzo skuteczny. Niepozornie wrzucona piłka z autu do zawodnika z nr 11 Jacka Jarnota, strzał główką i bramkarz ROW-u Andrzej Skrocki wyciągał po raz pierwszy futbolówkę z sideł bramki. Inicjatywę na boisku przejęły Katowice.  Adam Giesa podał do Tomasza Wańka, ale tym razem bramkarz Energetyka złapał piłkę. Gracze Rozwoju odważniej wyprowadzali ataki w kierunku bramki Skrockiego. Naciskali pressingiem już na połowie rywali. W 27 min, podczas jednego z kontrataków, ROW przycisnął obronę Rozwoju oddając serię mocnych strzałów na bramkę Płonki, jednak żaden nie był skuteczny, gdyż obrońcy za każdym razem uniemożliwiali oddanie czystego strzału. Piłki tylko odbijały się od zawodników. Kolejne min meczu należały do ROW-u i starali się wyrównać w finałowym spotkaniu. Strzał ze środka boiska zawodnika Marcina Kocura nie zaskoczył golkipera Rozwoju. Mistrzowskim refleksem wybił piłkę daleko w boisko.  Najlepszą sytuację do strzelenia wymarzonego gola dla drużyny z Rybnika miał napastnik Marcin Kocur. Gdyby nie czujność i spryt bramkarza Rozwoju piłka byłaby w sidłach. Druga cześć spotkania miała przybliżyć Energetyka do rywali, jednak stało się odwrotnie. W 49 min lewą stroną boiska wyszła z atakiem drużyna Katowic. Mocnym strzałem w prawe okienko zaskoczył Maciej Tora i na koncie gości była już druga bramka. ROW Energetyk nie miał już nic do stracenia i musiał zaryzykować. Wyprowadzał coraz częściej ataki, jednak wszystkie były nieudane. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie.
 
Energetyk ROW Rybnik – Rozwój Katowice 0:2
Bramki: 14 min Jacek Jarnot (0:1), 49 min Maciej Tora (0:2).
Żółte kartki: 8 min Janusz Wrześniak (ROW), 15 min Grzegorz Dzięgielewski (ROW), 42 min Michał Pieczka (ROW), 43 min Wojciech Reclik (ROW), 66 min Marcin Grolik (ROW).
Sędziowie: Tomasz Wajcha, Krzysztof Myrmus, Sławomir Kowalewski.
Energetyk ROW Rybnik: Andrzej Krocki, Dawid Bober (80’ Tomasz Kasprzak), Marcin Grolik, Piotr Racholski, Michał Pieczka (60’ Łukasz Żyrkowski), Wojciech Reclik, Jan Janik (46’ Sebastian Kapinos), Janusz Wrześniak, Grzegorz Dzięgielowski, Mateusz Szatkowski, Marcin Kocur (79’ Tomasz Kuś).
Rozwój Katowice: Karol Płonka, Maciej Tora, Adrian Świerczyński, Przemysław Gałecki, Marek Kasprzyk, Robert Brysz, Damian Gacki, Adam Giesa (89’ Rafał Wawrzyńczuk), Jacek Jarnot (46’ Krzysztof Michalski), Tomasz Waniek, Michał Jędrowski (85’ Łukasz Dąbrowiecki).
Dariusz Widawski, trener Energetyka ROW Rybnik: Mocno szkoda, jestem bardzo rozżalony. Od kilkunastu  dni koncentrowaliśmy się na tym, żeby osiągnąć ten mały sukces w rozrywkach pucharowych. Musimy jednak na koniec sezonu przełknąć gorzką pigułkę. Muszę pogratulować drużynie Rozwoju, porażającej skuteczności.
Damian Galeja, trener Rozwoju Katowice: Skutecznie zrealizowaliśmy to co było założone. Mimo zmęczenia, które jest w nas ciągle, po sobotnim blisko 120-min meczu, na finale z Energetykiem daliśmy radę. Po tych małych radościach i wielkich smutkach w czasie trwania rozgrywek dziś jesteśmy już zupełnie zadowoleni. Puchar jest nasz!
 
(pr.m)
  • Numer: 26 (190)
  • Data wydania: 29.06.10