Spółdzielnia nas wyrolowała
Gehenna eksmitowanej rodziny trwa nadal.
Rodzina państwa Fabianów została eksmitowana z mieszkania przy ul. Obrońców Pokoju w Niedobczycach, pomimo że spłaciła należny czynsz.
Batalia ze spółdzielnią trwała ponad pół roku. Niestety, nie udało się nic wskórać. Okazało się, że to nie koniec kłopotów. Teraz pani Elżbieta i pan Eugeniusz wraz z dwójką synów przebywają w mieszkaniu należącym do ZGM-u. Niestety, pani Elżbieta nie znajdzie pracy, ponieważ nie może się w mieszkaniu zameldować. Miasto nie przedłużyło umowy najmu. – Jesteśmy teraz w kropce. Próbuję cały czas walczyć o swoją rodzinę, ale czasami brakuje po prostu już sił – załamuje ręce pani Fabian.
Z zemsty na bruk
Kłopoty zaczęły się w 2002 roku, gdy mąż pani Elżbiety miał wypadek w pracy. Rodzina ucierpiała na tym finansowo. Po kilku latach długu wobec spółdzielni Centrum nazbierało się ponad 6 tys. zł. – Nie mam wątpliwości, że eksmitowano nas dlatego, że upominałam się o bieżące naprawy, przecież wiele osób miało większe długi od nas. Poza tym staraliśmy się płacić cokolwiek – opowiada pani Elżbieta.
Sytuacja rodziny nie różni się zbytnio od wielu podobnych przypadków. Pan Eugeniusz kilkadziesiąt lat pracował na kopalni, w pewnym momencie za bezcen mieszkania zakładowe przejęła spółdzielnia. Do kasy spółdzielni wpływały tysiące z funduszu remontowego, jednak remontów widać nie było. – Z góry leciały dachówki, nic nie było robione. Zaczęłam zwracać uwagę. Jestem pewna, że właśnie to rozsierdziło prezesa – twierdzi pani Fabian.
Bezprawnie pobierali?
Do eksmisji doszło w 2007 roku, jednak rodzina nadal próbuje walczyć o swoje. Po konsultacji z prawnikami okazało się, że spółdzielnia prawdopodobnie nieprawnie pobierała fundusz remontowy. – Moim zdaniem, z zawartej umowy nie wynika, żeby państwo Fabian mieli płacić fundusz remontowy. Jest to z pewnością podstawa do zwrotu pobieranych pieniędzy przez spółdzielnię – wyjaśnia prawnik Marek Kaczyński, który skierował pismo, by spółdzielnia wskazała, dlaczego pobierała pieniądze za fundusz. Na pisma prawnika, spółdzielnia do tej pory nie odpowiedziała. Pomimo wielokrotnych prób nie udało się nam skontaktować z prezesem spółdzielni.
Gehenna trwa nadal
– Gdy mój mąż miał wypadek musiałam wybierać, czy będę płacić czynsz, czy kupować leki i jedzenie. Która matka postąpiłaby inaczej? Zaledwie trzy miesiące po eksmisji dług był spłacony. Jesteśmy porządną rodziną, nie ma u nas alkoholu. W innych lokalach różnie się działo, a jednak nikt nikogo nie eksmitował. Najgorsze jest to, że gehenna trwa nadal – mówi pani Elżbieta. Obecnie rodzina przebywa w mieszkaniu należącym do rybnickiego ZGM-u. Niestety, lokatorzy nie mogą się nawet zameldować.
– Rodzina otrzymała mieszkanie socjalne na okres jednego roku. Zbyt wysokie dochody nie pozwalały na przekwalifikowanie lokalu na mieszkanie komunalne. Obecnie rodzina przebywa tam bez tytułu prawnego, jednak nie eksmitowaliśmy rodziny. Dopiero 21 stycznia weszła w życie uchwała Rady Miasta, która pozwoli rodzinie ponownie ubiegać się o mieszkanie komunalne (uchwała pozwala przyznać mieszkanie przy wyższych dochodach – przyp. red) – oznajmia Danuta Kolasińska, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Rybniku.
– Ciągle się zastanawiam kiedy nadejdzie sprawiedliwość. Czasami brakuje mi już sił, ale nadal mam nadzieję, że są jeszcze dobrzy ludzie – pani Elżbieta Fabian liczy, że jeszcze wszystko się ułoży. W najbliższym czasie ponownie złoży wniosek o przyznanie mieszkania komunalnego, jeśli się nie uda, cała rodzina może wylądować na bruku.
Łukasz Żyła
Najnowsze komentarze