Poniedziałek, 1 lipca 2024

imieniny: Haliny, Mariana, Klarysy

RSS

Słodkie słowo: babcia

26.01.2010 00:00 bea
Tegoroczne nagrody w konkursie „Superbabcia” powędrowały do Zamysłowa.
– „Babcia” to dla mnie najsłodsze słowo. Jak je słyszę z ust moich wnuczek to jak mogłabym je skarcić, czy się na nie gniewać? – przyznaje Małgorzata Wala z Zamysłowa, która zdobyła w naszym konkursie tytuł „Superbabci”.
 
Jak się żyje z Superbabcią? – Super – kwituje krótko jej mąż Grzegorz. Są małżeństwem od 34 lat. On jest emerytowanym górnikiem, ona kiedyś pracowała w handlu. Kiedy pojawiły się dzieci, zajęła się domem. – Wśród moich znajomych niewiele kobiet pracowało, ale i tak było dużo roboty. Nie miałam na przykład pralki, nie mówiąc o innych, dzisiejszych udogodnieniach. Generalnie wszystkie domowe prace zajmowały o wiele więcej czasu, którego niekiedy brakowało dla dzieci – wspomina Małgorzata Wala, która wychowała trójkę: Agnieszkę, Justynę i Ireneusza. Obie córki mają już swoje rodziny. Agnieszka jest mamą sześcioletniej Madzi i prawie dwuletniej Agatki. Starsza z dziewczynek wzięła udział w naszym konkursie, opowiedziała o swojej babci Małgosi i wygrała. – Zmobilizowaliśmy do wysyłania sms-ów rodzinę, znajomych, pomogli też koledzy z pracy i udało się – śmieje się mama Madzi – Agnieszka Szweter, która pracuje w firmie sprzedającej materiały budowlane. Jej córka wygrała zabawki dla swoich kolegów z przedszkola. – Jesteśmy z waszym wydawnictwem od początku konkursu i jedno się nie zmienia. Dzieci zawsze cieszą się z zabawek, choćby miały ich pod dostatkiem. No i radość sprawia im to, że wygrały coś dla swoich kolegów – mówiła Renata Marszolik z firmy „Marko”, wręczając zabawki integracyjne grupie pięcio- i sześciolatków „Zuchy” z Przedszkola nr 6 w Zamysłowie.
 
Nie jestem idealną babcią
 
Zwyciężczyni konkursu – Madzia Szweter i jej babcia mogły też zaprosić rodzinę na obiad w rybnickiej restauracji „Pasja”. Zaproszenie przyjęli obaj dziadkowie dziewczynki, byli jej rodzice i siostra Agatka, a także wujek Ireneusz. Niestety, nie mogła pojawić się druga córka państwa Wala – Justyna z rodziną. W spotkaniu uczestniczyła za to koleżanka mamy Madzi – Katarzyna. – Naszym gościom podamy rosół, schab ze śliwką i morelą, pierś z kurczaka oraz stek z łososia z rusztu. A na deser proponujemy lody waniliowe z sosem na ciepło – zdradził Andrzej Woźnica, kierownik restauracji „Pasja”. Zanim jednak dania pojawiły się na stole, nasza zwyciężczyni konkursu zdążyła już zajrzeć do kuchni, kusiła ją też znajdująca się obok duża sala, w której mieści się 150 osób. – Madzia to niezwykle żywiołowe dziecko, ale ma bardzo dobre serduszko. Najbardziej ucieszyła się jak dostała kiedyś w prezencie taką małą trampolinę do skakania. Teraz furorę robi gumowa piłka, na której też można skakać – opowiada babcia. – Ta piłka ma takie cycki, za które się ją trzyma – dodaje z uśmiechem wnuczka. Obie uzupełniają swoje opowieści. Już na pierwszy rzut oka widać, że są ze sobą bardzo związane. – Jak Madzia się urodziła, mój zięć Michał pracował za granicą. Pomagałam więc córce i przez pierwsze cztery lata byłyśmy z wnuczką niemal nierozłączne. Potem Madzia poszła do przedszkola, zięć znalazł pracę w kraju, urodziła się Agatka, no i wszystko się poukładało – opowiada Małgorzata Wala. Ponad rok temu przeprowadziła się z mężem z dzielnicy Maroko – Nowiny do Zamysłowa. Mieszka po sąsiedzku z córką Agnieszką i jej rodziną. Superbabcia ma jeszcze jedną wnuczkę – trzyletnią Emilkę. Kiedyś w wolnych chwilach haftowała i trochę szyła. – Teraz oczy już nie te i szkoda mi czasu. Może nie jestem idealną babcią, ale bardzo kocham moje wnuczki. Wolę z nimi się pobawić, niż haftować. Może teraz nadrabiam czas, którego kiedyś brakowało dla własnych dzieci? – zastanawia się z uśmiechem Małgorzata Wala i chyba nie jest to najgorszy plan, widząc jak wnuczki garną się do swojej babci.
 
Beata Mońk
  • Numer: 4 (168)
  • Data wydania: 26.01.10