Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Wielka promocja nabijania kieszeni

22.12.2009 00:00
Zbliżają się święta. Swą aktywność zwiększają nieuczciwi sprzedawcy.
Pomysłowość sprzedawców nie zna granic. W katalogach promocyjnych wymyślają kolejne nęcące sztuczki marketingowe, a gdy klienci pojawiają się w sklepach, okazuje się, że takich produktów nawet nie ma. Tzn. są… ale trochę inne. Powiatowy rzecznik ochrony konsumenta w Rybniku w sprawie handlowych oszustw przyjmuje codziennie kilkadziesiąt skarg.
 
Zwróciła się do nas czytelniczka, która oburzona kolejnymi nieuczciwymi działaniami sprzedawców, postanowiła zainterweniować. Pani Małgorzata do hipermarketu Real wybrała się po węgorza. Do centrum miasta po wędzoną rybę pojechała kilka kilometrów, ponieważ w gazetce promocyjnej cena była obniżona aż dwukrotnie. Gdy mieszkanka jednej z dzielnic stanęła przy kasie, okazało się, że produkt jest dwa razy droższy. – Poszłam do informacji zapytać, co się stało. Domyślam się, że wiele osób macha ręką i w końcu nabija kieszenie handlarzom – mówi czytelniczka. W punkcie informacji pani Małgorzata dowiedziała się, że zdjęcie węgorza w gazetce, to nie ten sam węgorz w sklepie. Ot taki filozoficzny psikus.
 
Czego oczy nie widzą
 
Jeśli sprzedawca reklamuje produkt w katalogu promocyjnym i wyraźnie ustala terminy promocji, to jego obowiązkiem jest zapewnić taką ilość towaru, żeby każdy klient, który w tym czasie poprosi o produkt, będzie miał możliwość jego zakupu – wyjaśnia Sonia Karwot, powiatowy rzecznik konsumentów z Rybnika. Zdarza się, że do rzeczniczki codziennie z podobnymi przypadkami zgłasza się kilkadziesiąt osób. I dobrze trafiają, to właśnie ta instytucja może najlepiej pomóc w takich sytuacjach. – Często jest jednak tak, że ludzie nie podejmują jakichkolwiek kroków. Zazwyczaj machają ręką, frustrując się przy okazji. Działają dopiero wtedy, gdy sprawa dotyczy większej kwoty – przyznaje rzeczniczka. Rzecznik Realu zapewnia, że przyjrzy się przypadkowi naszej Czytelniczki. – Sprawdzimy dokładnie czy doszło do jakichś nieprawidłowości. Muszę przyznać, że często zdarzają się błędy związane z podawanymi cenami, związane jest to z ilością asortymentu jaki mamy w sklepie, jednak z całą stanowczością mogę zapewnić, że zawsze w takich przypadkach idziemy klientom na rękę. Nawet jeśli klient już w domu zauważy różnicę w cenie – wyjaśnia Grzegorz Nowak z biura prasowego Real.
 
Do powiatowego rzecznika zwracają się również ofiary zakupów internetowych. I tam nie brakuje oszustów. – To bardzo łatwy obszar dla różnych wyłudzeń. W przypadku zakupów internetowych trzeba zwrócić uwagę na wiele szczegółów transakcji i dokładnie zbadać sprzedawcę. Dopiero gdy jesteśmy pewni, że wszystko jest w porządku, możemy zdecydować się na zakup – ostrzega Karwot. Rzeczniczka właśnie zajmuje się przypadkiem, gdzie nieuczciwy sprzedawca wysłał połamaną gitarę, nie zgadzając się na zwrot pieniędzy. Takich przypadków jest kilkadziesiąt w ciągu miesiąca.
 
Rzecznik na wokandzie
 
Jedną z pierwszych osób, do której zwracają się pokrzywdzeni przez nieuczciwych sprzedawców jest właśnie powiatowy rzecznik konsumentów. W progach siedziby Starostwa Powiatowego w Rybniku stają oszukani przez hipermarkety, przez nieuczciwych lichwiarzy, czy wreszcie przez oszustów internetowych. W większości przypadków jednak jedyną rzeczą, jaką rzecznik może dla nich zrobić to zwyczajne udzielenie porady. – Poszedłem do rzecznika i niczego nie wskórałem. Zostałem oszukany na pożyczkach. Nie znam się na prawie, a nie stać mnie od razu na adwokata – mówi Stanisław Hoffman z Niewiadomia. Choć rzecznik ma uprawnienia, by reprezentować pokrzywdzonych przed sądem, niestety rzadko pojawia się na wokandzie. – Staram się ludziom radzić, ile mogę. Jestem w stanie czasami ich reprezentować w sądzie, ale większość czasu muszę spędzać w biurze. To przecież tutaj przyjmuję petentów – zaznacza Karwot.
 
A piłeczka się odbija
 
– Szczerze mówiąc dla powiatu, tak naprawdę wystarczyłoby pół etatu w biurze rzecznika, jednak instytucja skupia zarówno obszar powiatu jak i samego miasta Rybnik. Faktycznie dostrzegliśmy, że pracy jest coraz więcej i oczywiste jest, że zbyt wielka ilość ludzi, wpływa na jakość usług rzecznika – przyznaje Krzysztof Kluczniok, wicestarosta rybnicki.  – Rzecznik Konsumentów składa prezydentowi miasta roczne sprawozdanie ze swojej działalności, ze szczególnym uwzględnieniem ilości rozpatrywanych spraw. Z przedstawionych do tej pory sprawozdań nie wynika, iż istnieje potrzeba zwiększenia etatów obsługujących stanowisko rzecznika. Ponadto zarówno ze strony starostwa powiatowego oraz rzecznika praw konsumentów nie otrzymaliśmy do tej pory żadnej informacji na temat ewentualnych opóźnień w przyjmowaniu wniosków, bądź też załatwianiu spraw mieszkańców naszego Miasta – dodaje Lucyna Tyl, rzecznik prasowy rybnickiego magistratu.
 
Nasilenie się oszustw, zwłaszcza przy transakcjach internetowych zauważa też prokurator rejonowy Jacek Sławik. – Ludzie coraz częściej korzystają z tego typu zakupów, a zabezpieczenia tak naprawdę czasami są niewystarczające. W środowisku internetowym trzeba zachować szczególną ostrożność – przyznaje prokurator.
 
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przed świątecznymi promocjami podaje kilka rad. Przede wszystkim by podczas zakupów regularnie porównywać ceny w różnych sklepach. Przypomina również, że towar zakupiony podczas wyprzedaży podlega reklamacji jak każdy inny produkt oraz że cena podana na półce lub na metce jest obowiązującą. W związku z tym, mamy prawo kupić produkt po tej właśnie cenie. Podobnie jest z ceną podaną w gazetkach promocyjnych.
 
Czy nieprzemyślane zakupy można zwrócić?
 
Justyna, sprzedawczyni w butiku z odzieżą damską: – Każdy towar zakupiony w naszym butiku podlega zwrotowi, jednak obowiązują ścisłe reguły zwrotów lub wymiany. Na odzieży nie może być śladów użytkowania, nie mówiąc już o jakichkolwiek zniszczeniach. Metka nie może być zerwana. Jeśli klient spełnia te wymogi, towar można u nas wymienić nawet po miesiącu, przyjmujemy również zwroty.
 
Katarzyna, sprzedawczyni w markowym sklepie z butami: – Przyjmujemy zwroty do dwóch tygodni, jednak wielką uwagę przywiązujemy do ich stanu. Jeśli widzimy jakiekolwiek oznaki użytkowania, odmawiamy zwrotów. Butów nie powinno się kupować na oko. Jeśli ktoś chce zafundować prezent swoim bliskim, nie powinno się robić takich niespodzianek. Buty najlepiej zawsze przymierzyć.
Wiktoria, sprzedawczyni w sklepie z odzieżą: – Nie przyjmujemy zwrotów w żadnym wypadku. Towar kupiony można tylko zareklamować, jeśli posiada jakieś wady fabryczne. Na wszystkie produkty posiadamy gwarancję. Aby mogła być ona uwzględniona trzeba jednak przyjść z paragonem dokonanego zakupu.
 
Sonia Karwot, powiatowy rzecznik konsumenta w Rybniku – Obowiązujące obecnie uregulowania prawne nie dają możliwości zwrotu towaru zakupionego w sklepie. O ile oczywiście powodem zwrotu nie jest jakieś uszkodzenie. Przyjęcie zwrotu nieużywanego towaru lub jego wymiana na inny to tylko i wyłącznie dobra wola sprzedawcy. Niektórzy sprzedawcy informują np, że u nich można dokonać zwrotu towaru w terminie 2, 3, 7 a nawet 30 dni pod warunkiem okazania paragonu i dostarczenia towaru nieużywanego. Dlatego robiąc zakupy powinniśmy zapytać w sklepie, czy taką ewentualność przewiduje. Jeśli tak, to najlepiej poprosić o taką informację na paragonie, ponieważ sprzedawca może wiele mówić przy kasie, jednak co innego może się okazać, gdy przyjdziemy z chęcią zwrotu.
 
Sonda
 
Magdalena Bielawska z Rybnika
Zawsze przeglądam gazetki promocyjne, ale muszę się przyznać, że wysyłam głównie dzieci na zakupy. Często oglądam gazetki, bo zawsze są pod ręką i są ładnie zrobione. Zazwyczaj wybieram te rzeczy, na które są promocje i zawsze wybieram coś dla moich wnuków.
 
Mirela Matuszek z Rybnika
Bardzo dużo pracuję i nie mam czasu na przeglądanie gazetek albo katalogów. Przez gazetki muszę więcej płacić za wywóz śmieci. Jak chcę coś kupić, to wolę jechać na miejsce do sklepu i na miejscu przeglądać co jest do wyboru. Nie opłaca się przeglądać co jest tańsze o kilka złotych, bo i tak w sklepie ceny są zupełnie inne.
 
Andrzej Stroka z Rybnika
Rzadko korzystam z katalogów promocyjnych, bo i tak jak się przychodzi do sklepu, to ceny są inne. Chyba, że znajduję jakiś droższy sprzęt, który akurat wpadnie mi w oko, to wtedy jadę specjalnie, by go kupić. Wiele razy zdarzało się, że rzeczy, które były wypisane w katalogach, w ogóle ich nie było w sklepie.
 
Łukasz Żyła
  • Numer: 51/52 (163/164)
  • Data wydania: 22.12.09