Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Zrobili sobie na cmentarzu wysypisko śmieci

22.12.2009 00:00
Edward Kosowski chce się zająć uporządkowaniem części cmentarza parafialnego. Proboszcz Franciszek Radwański nie może się na to zgodzić. – On chyba poczuł się moją propozycją zagrożony. Jest niekulturalny i nie odpisuje na moją korespondencję – krytykuje proboszcza Kosowski.
Cmentarz czy wysypisko?
 
Cmentarz parafialny, skarpa przy ulicy Rudzkiej. Zaprosili nas mieszkańcy dzielnicy i ledwo tam przyjechaliśmy, od razu mogliśmy się naocznie przekonać, w czym problem. Do skarpy podjechał z taczką mężczyzna i, jak gdyby nigdy nic, wyrzucił gruz. – Teren ten leży w administracji parafii Matki Boskiej Bolesnej. Już od 4 lat proponuję, by go odpowiednio wygospodarować i przeznaczyć na cele pochówkowe. Trzeba zrobić z tym cokolwiek, bo ludzie wysypują tutaj gruz i śmieci! – mówi Edward Kosowski. A sprawa ta bardzo leży mu na sercu. – Można powiedzieć, że spędziłem na tym cmentarzu całe moje życie zawodowe. Miałem tutaj zakład kamieniarski – uśmiecha się emeryt.
 
Nie trzeba na tacę
 
Pomysł, że trzeba z tym terenem w końcu coś zrobić, popiera między innymi radny Józef Skrzypiec. – Za chwilę nas zabraknie i ten gruz wejdzie na ulicę. Liście opadły, cały bałagan widać więc teraz wyraźnie. A to przecież droga klasy wojewódzkiej, jak to wygląda? W „starym kościele” zbiera się na różne rzeczy, na remont świątyni, organów, płaskorzeźb. Trzeba rozważyć, czy nie można by zrobić również zbiórki na uporządkowanie cmentarza – zastanawia się radny z dzielnicy Północ. A okazuje się, że nie trzeba by nawet zbierać na tacę, bo Kosowski pomógłby swój pomysł sfinansować.
 
Niekulturalny proboszcz?
 
Kamieniarz od lat proponuje, że sam mógłby się tym terenem zająć. – Jestem już starszym człowiekiem, ale mam jeszcze energię, która mogłaby się przydać. To mógłby być ładny teren, z alejkami, nowymi miejscami na pochówki, pięknie wkomponowanymi w zieleń. Zrobiłbym to za darmo, probostwo nic by nie musiało płacić. Chciałem jedynie tutaj postawić 10 grobowców. Oczywiście opłaciłbym proboszczowi zajmowane przez nie miejsce Niezbędne koszta prac zwróciłyby mi się ze sprzedaży tych grobowców. Ale proboszcz poczuł się chyba zagrożony i mnie całkowicie zbagatelizował. Nie odpisał na moją korespondencję, a już wiele listów do niego wysłałem. Mam do niego wielki żal. To niekulturalny człowiek – ocenia proboszcza Kosowski.

Nie można dzierżawić
 
Proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej bynajmniej nie czuje się tą propozycją zagrożony. Ale zaakceptować też jej nie może. – Własność tego terenu jest dyskusyjna, nie wiadomo, czy nie należy do miasta, nie możemy nim więc gospodarować. Znam intencje pana Kosowskiego, spotkałem się z nim. Każdy szuka okazji, by zarobić. I nawet gdyby było pewne, że teren ten należy do parafii, nie mogę go wydzierżawić – tłumaczy ksiądz Franciszek Radwański i przyznaje, że wysypywanie w tym miejscu śmieci jest dla parafii problemem. – Tam oczywiście nie ma jakiegoś wyznaczonego miejsca na wysypywanie śmieci czy gruzu. Regularnie wszystko usuwamy – mówi.
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 51/52 (163/164)
  • Data wydania: 22.12.09