Rybniczanie na podwójnym gazie
Jedna czwarta skazanych w pierwszym półroczu tego roku w rybnickim sądzie, to kierowcy na podwójnym gazie. Takich proporcji nie było od kilku lat. Jak przyznają prokuratorzy, liczba spraw, prowadzonych przeciwko pijanym kierowcom jest niepokojąca. Nie pomagają kolejne kampanie społeczne. Tymczasem przed sądami, oskarżeni nie mają wstydu i konstruują coraz wymyślniejsze wyjaśnienia. Oskarżony za jazdę pod wpływem alkoholu radny z Lysek zamierza przekonać sąd apelacyjny, że zjadł cukierki z zawartością alkoholu.
51-letni Janusz B., mieszkaniec Rybnika, ojciec trójki dzieci, z zawodu budowlaniec, aktualnie przebywa w areszcie. Za jazdę w stanie nietrzeźwości, grozi mu do 2 lat więzienia. Z wielkim prawdopodobieństwem można założyć, że kara jaką nałoży na niego sąd nie będzie niska. Janusz B. pijany za kółkiem, został już przyłapany pięć razy. Po czwartym odsiedział 5 miesięcy. Po wyjściu zza krat, ponownie wypił sobie kilka razy i wsiadł za kierownicę. Tym razem rybniccy policjanci stwierdzili u zatrzymanego 2,7 promila. – Z uwagi na wielokrotność już popełnionych tych samych przestępstw złożyliśmy wniosek o tymczasowe aresztowanie. Będziemy jednocześnie wnosić o surowy wymiar kary – stwierdza Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
To tylko cukierki
Sąd Rejonowy w Rybniku w 2007 roku skazał 519 oskarżonych o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, w roku następnym nastąpił obiecujący spadek, bo do 381. Pierwsze półrocze tego roku nie daje jednak złudzeń. Pomimo kolejnych kampanii społecznych i codziennych informacji prasowych, amatorów podwójnego gazu nie brakuje. Do czerwca 2009 roku w rybnickim sądzie skazano już 225 osób. 7 września rybnicki sąd osądził z wyrokiem skazującym Kazimierza Pytlika, radnego z Lysek. Zatrzymany w październiku przez policjantów w Szczerbicach wydmuchał ponad 0,5 promila. Były przewodniczący lyseckiej rady i były nauczyciel lyseckiego gimnazjum stał się prawdziwym bohaterem lokalnych mediów. Na rybnickiej wokandzie tłumaczył, że to cukierki z zawartością alkoholu były przyczyną tak wysokiego stężenia. Gdy biegły wykluczył jednak tę możliwość, radnemu przypomniało się, że nosi nietypową protezę zębową i to właśnie ona mogła być niechybnym sprawcą jego upojenia. Teraz radny z wyobraźnią złożył apelację.
Śmierć razy 400
W 2008 roku w Polsce, nietrzeźwi kierowcy spowodowali 3529 wypadków, w których zginęło 427 osób, a 4 976 zostało rannych. – Ilość spraw jakie prowadzimy, dotyczących prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, jest niepokojąca. Nie pomagają tutaj w większości nawet kampanie społeczne – twierdzi prokurator Sławik. Jednocześnie osoba publiczna, jaką jest radny, za prowadzenie pod wpływem alkoholu, otrzymał karę grzywny w wysokości 1500 zł oraz zakaz prowadzenia pojazdu przez rok, oznacza to, że już w najbliższą środę radny będzie mógł odebrać w rybnickiej komendzie swoje prawo jazdy. „Za zabicie kota cztery miesiące aresztu, a za potencjonalne zabicie człowieka 1,5 tys. mandatu. Jak niska jest wartość ludzkiego życia w oczach rybnickiego sądu” – pisał w komentarzach na portalu nowiny.pl jeden z naszych czytelników.
Kary zbyt łagodne?
W ankiecie przeprowadzonej na koniec ubiegłego roku przez GfK Polonia dla „Rzeczpospolitej”, 84 procent ankietowanych uważało, że kary dla prowadzących po pijanemu są zbyt łagodne. Jednak ministerstwo sprawiedliwości przyznaje, że przy tego typu przestępstwach najbardziej dotkliwe są kary majątkowe. Z wytycznych Prokuratora Generalnego sprzed kilku lat czytamy: „Z doświadczenia życiowego wiadomo, że spośród kar nieizolacyjnych dla sprawców przestępstw najbardziej dotkliwe są kary majątkowe, wdrożenie praktyki zmierzającej do upowszechnienia tego rodzaju kar wydaje się ze wszech miar pożądane, przede wszystkim z uwagi na potrzebę radykalnego ograniczenia przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji”. Lecz czy kary wymierzane przez sądy są wystarczająco dotkliwe, skoro zdarzają się aż pięciokrotni recydywiści?
Jeszcze jedno i do domu
Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym, zgodnie z nowelizacją ustawy Kodeks karny z 1997 roku, stanowi przestępstwo i próg ten wynosi 0,5 promila. W wielu krajach europejskich przyjęto inne rozwiązania prawne. W Szwajcarii i Wielkiej Brytanii prowadząc samochód, można mieć we krwi nawet do 0,8 promila.
W Polsce istnieje poczucie, że takie rozwiązania okazałyby się wręcz katastrofalne. – To kwestia kultury. W naszym przypadku tylko surowe egzekwowanie prawa może przynieść pozytywne skutki w tej materii – zaznacza prokurator Sławik. Jak przyznaje Henryk Wróbel z Rybnickiego Stowarzyszenia Abstynentów, to czy ktoś decyduje się wsiąść do samochodu pod wpływem alkoholu, to tylko i wyłącznie kwestia braku odpowiedzialności. – Nie doszukiwałbym się jakichś większych związków pomiędzy alkoholizmem a siadaniem za kółko. To kwestia braku odpowiedzialności. Ludzie raczej niepijący, podczas spotkania wypijają jedno, dwa piwa i wsiadają do auta. Wydaje im się, że czują się dobrze. Po kilku piwach czy kieliszkach znajdują się w stanie euforii. Na drodze okazuje się tymczasem, że ciężko jest się skoncentrować i dochodzi do wypadków – mówi prezes Rybnickiego Stowarzyszenia Abstynentów i dodaje: – granica między wypiciem jednego piwa czy kieliszka wina do obiadu a kolejnymi toastami jest bardzo cienka. Polacy niestety łatwo ją przekraczają.
Łukasz Żyła
Najnowsze komentarze