Czwartek, 7 listopada 2024

imieniny: Antoniego, Ernesta, Achillesa

RSS

Jestem Ślązakiem z krwi i kości

22.09.2009 00:00
Jan Rduch z Rybnika napisał książkę „Śląsk. Ziemia nieznana”. To owoc wielu bogatych wycieczek, które przez 4 lata wyruszały pod auspicjami bazyliki świętego Antoniego.
Trzeba kochać i znać
 
– To taki przewodnik, czyli: co warto zwiedzić, na co zwrócić uwagę, ile to kilometrów. Jest w niej 12 programów wycieczek, ale można by z tego zrobić i 20, bo one są bardzo bogate – zachęca do lektury Jan Rduch, który wydał niedawno książkę o Śląsku, jak mówi, z potrzeby serca. – W życiu można coś osiągnąć tylko wtedy, gdy się coś kocha. A ja jestem Ślązakiem z krwi i kości. Wydałem to własnym sumptem, by przybliżyć nasz Śląsk młodzieży, ale ten cały, a nie tylko w polskich granicach. Edukacja regionalna jest bardzo ważna – tłumaczy swoje pobudki.
 
Turystyczna pielgrzymka
 
Książka jest owocem wielu wycieczek, które wyruszyły z Rybnika. – Górny, Dolny, Zaolzie... dla mnie Śląsk jest jeden. Ale dopiero po latach, gdy znikły granice, można było sięgnąć po tereny za Olzą. Postanowiłem więc zorganizować wycieczkę na ten „zagraniczny” Śląsk. Zgłosiłem się pod skrzydła naszej bazyliki i nazwałem to turystyczną pielgrzymką, zresztą zawsze brał w nich potem udział nasz ksiądz Jacek. Pierwsza była do Opawy, potem do Karwiny... – wymienia. I w ten sposób z Rybnika w ciągu 4 lat wyruszyło 12 wycieczek, czyli ponad 550 osób.
 
Kołoczki i Eichendorff
 
Rduch solidnie się do każdej wycieczki przygotowywał. – Było z tym trochę pracy. Zbierałem różne materiały prasowe, a potem, z mapą w ręku, wiedziałem już, co zwiedzić, gdzie się zatrzymać. Zawsze, jeszcze na tydzień przed, wyruszałem w dane miejsce swoim samochodem, by się lepiej rozeznać. Wszystko, co o tych miejscach wiedziałem, spisywałem i rozdawałem wycieczkowiczom. Ludzie przecież szybko zapominają, a wycieczki miały mieć charakter edukacyjny. Zawsze też ktoś deklamował wiersz Eichendorffa. Ksiądz Jacek natomiast zmawiał modlitwę. A do tego jeszcze nasze kołoczki, którymi osładzaliśmy sobie podróż. O dziwo zawsze jeździliśmy zgodnie z programem – śmieje się.
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 38 (150)
  • Data wydania: 22.09.09