Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Młodociani chuligani spotykają się pod ich oknami

21.07.2009 00:00
Policja i straż miejska często jest bezradna.
Otrzymaliśmy od naszego czytelnika wstrząsający list. W okolicach parkingu dla ulic Reja i placu Wolności dochodzi do regularnych spotkań pijanej (jeśli nie gorzej!) młodzieży. Czytelnik skarży się, że prośby o interwencję policji nie zawsze skutkują, bo policjanci są zajęci kupowaniem kebabów w budce nieopodal miejsca libacji.
 
Sikają, dewastują...
 
Skargi naszego czytelnika potwierdzają i inni mieszkańcy. – Chodzę tutaj z wnukiem na spacery i widzę ten horror. Po weekendzie sprzątaczki wynoszą stąd pełne kosze śmieci, tyle tego ci chuligani tutaj zostawiają. Ale śmieci to nic. Oni się tutaj wyżywają, kopią, sikają, a jeszcze słownictwo tych dziewczyn... Mieszkańcy chcieliby sobie tutaj zapewnić więcej zieleńców, ale boją się, że zaraz to zdewastują – skarży się Jerzy Nowak.
 
a policja kupuje kebaby
 
Patrole policji i straży miejskiej na nic się nie zdadzą. – Mieszkańcy często ich tutaj wzywają. No i byli kilka razy, ale ci chuligani nic sobie z tego nie robią. Uciekają przez taki jeden przesmyk, o tam – pokazuje Joanna Procek, mieszkanka i członkini administracji RSM. Inny mieszkaniec jest jeszcze bardziej oburzony. Policja bowiem nie reagowała na jego wezwanie. „Dowiedziałem się, że wszystkie radiowozy są na akcji. Ta akcja to kupno kebaba w budce, która jest oddalona o 150 metrów od tego parkingu” – skarży się czytelnik w liście do redakcji i załącza zdjęcie jako dowód.
 
Mają prawo jeść
 
Policjanci zdecydowanie odrzucają podobne zarzuty. – Wątpię, by ktokolwiek usłyszał, że wszystkie radiowozy są w akcji. Te rozmowy są nagrywane, więc można to sprawdzić. Nie odmawiamy przyjazdu patrolu na interwencję, co najwyżej informujemy, że w związku z wykonywanymi czynnościami czas oczekiwania może być trochę dłuższy. A policjant, jak każdy inny, ma prawo do przerwy w pracy. Możliwe zresztą, że nie kupowano tam wtedy jedzenia, ale podejmowano interwencję i kontrolowano kogoś przy tej budce z kebabami – tłumaczy sierżant Paweł Ścibiorski, p. o. oficera prasowego rybnickiej policji.
 
Kamera mija się z celem
 
Policjanci równocześnie przyznają, że pracy mają tu niemało. – Na terenie placu Wolności i Reja od 2006 roku doszło do 204 interwencji. Z tego wiele dotyczy osób nietrzeźwych na przystankach autobusowych – informuje rzecznik. I mieszkańcy doskonale o tym wiedzą, bo znają ten problem aż za dobrze. Wiedzą też, jak go rozwiązać. – Najlepszym lekarstwem, by ich stąd przepędzić, byłoby zamontowanie kamery – twierdzi Jerzy Nowak. Policja odradza takie rozwiązanie. – Montowanie tego drogiego urządzenia w przejściu między placem Wolności a rynkiem (nie mówiąc już o tym terenie za budynkiem) mija się z  celem. Kamery muszą być tam, gdzie mogą obejmować jak największą płaszczyznę – tłumaczy Ścibiorski.
 
List naszego czytelnika:
Szanowna Redakcjo! Piszę do Was, bo nie wiem, co mam zrobić ze swoim problemem... Codziennie ta sama historia, nie kończąca się impreza niedaleko CH Focus, a dokładniej parking ulic Reja, Placu Wolności. Codziennie dochodzi tam do spotkań bynajmniej nie miejscowej młodzieży (hołoty, bo inaczej nie napiszę), lecz zgromadzeń alko–narkotykowej bandy z pobliskich dzielnic, która za nic ma spokój mieszkańców. Policja, jak i straż miejska reagują z zaplanowanym według mnie opóźnieniem (chyba boją się swojej pracy). Sam osobiście dzwoniłem do obu instytucji wielokrotnie, i za każdym razem dziękowali mi za „obywatelską postawę”. Jednak zdarzały się przypadki, że usłyszałem od dyspozytora „nie mamy radiowozu, wszystkie są na akcji”. Dlatego też wysyłam Państwu zdjęcie przedstawiające ową akcję policyjną: kupno kebaba w budce oddalonej od opisywanego miejsca o około 150 metrów! A wystarczyło by, zamiast jeść kebaby, zająć się trochę dobrem mieszkańców, którzy mają tego serdecznie dość. Sytuacja z dzisiaj tzn. 28.06.2009 kiedy to około 50 – 60 osób zgromadzonych w tym miejscu urządziła sobie tam zawody w mordobiciu, uwiecznione przez ich samych na video (widziałem jak nagrywali telefonem komórkowym) skłoniła mnie do napisania tego listu. Może Państwo zajmiecie się tym problemem skoro przedstawiciele naszego prawa mają to w głębokim poważaniu. Z góry dziękuje za zainteresowaniu i proszę o anonimowość.
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 29 (141)
  • Data wydania: 21.07.09