Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Stary wiadukt podtrzymują już tylko znaki

16.06.2009 00:00
Inspektorzy budowlani przekonują, że stan wiaduktu nie jest tragiczny.
Wiadukt w Kłokocinie nie jest w najlepszym stanie. Inspektor budowlany wskazuje, że niezbędny jest generalny remont, co w praktyce oznacza postawienie obiektu od nowa.
 
Miasto zwleka jednak z pracami, bo chce je wykonać przy okazji zaplanowanej inwestycji drogowej, na co idą środki unijne. Inspektorat najprawdopodobniej zgodzi się na prośbę prezydenta. – Dziwię się decyzji nadzoru budowlanego – mówi Stanisław Stajer, radny z Kłokocina, oburzony, że władze lekceważą problemy komunikacyjne dzielnicy już tyle lat.
 
Generalny remont
 
Wiadukt jest do generalnego remontu. Miasto prosiło jednak inspektora nadzoru budowlanego, by ten zezwolił na jego warunkowe użytkowanie jeszcze przez dwa lata. Była zgoda na rok, teraz najprawdopodobniej będzie i kolejna. Do tego czasu ruszyć powinny prace związane z remontem i przedłużeniem ulicy Poligonowej do ulicy Rycerskiej, co wyprowadzi ruch do Żor. Dopiero potem władze zabiorą się za rozbiórkę wiaduktu, dzięki czemu dzielnica nie będzie odcięta od świata. Mieszkańcy dziwią się jednak, że przez tyle lat władze nic w tej sprawie nie robią. – Wiadukt jest tematem już od 4 lat. Jak długo mieszkańcy mają czekać? To lekceważenie ich bezpieczeństwa. Nie jestem ekspertem, ale dziwię się decyzji nadzoru budowlanego – mówi Stanisław Stajer.
 
To nie fabryki pierza
 
Decyzji jako takiej jeszcze nie ma, ale najprawdopodobniej inspektorat budowlany zgodzi się na przedłużenie warunkowego użytkowania wysłużonego już obiektu. Miasto miało zlikwidować 10 uchybień. – Wykonano 8 punktów. Szczególnie chodziło o takie rzeczy, jak powiększenie balustrady. Pozostałe 2 punkty nie zwiększą bezpieczeństwa użytkowania wiaduktu – zapewnia Joanna Wieczorek–Zarzecka, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Rybniku. Wszystko wskazuje więc na to, że wiadukt w Kłokocinie nadal będzie przejezdny. Będzie więc po staremu: przejazd wahadłowy, z ograniczonym tonażem i prędkością. Bezpieczeństwo zależy już tylko od przestrzegania znaków, a z tym różnie bywa. W tamtejszej strefie przemysłowej znajdują się firmy, które bynajmniej nie przewożą pierza i są teraz teoretycznie odcięte od świata, o czym już pisaliśmy („Odcięci od świata”, TR z 7 kwietnia).
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 24 (136)
  • Data wydania: 16.06.09