Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Bombowe prezenty i śląskie tradycje

21.04.2009 00:00
Rozmowa z księdzem doktorem Rafałem Śpiewakiem, duszpasterzem akademickim.
– Komunia Święta to chyba dzisiaj już nie sakrament, ale prezenty.
– Nie zgodzę się z tym. Przez 3 lata przygotowywałem do przyjęcia Komunii. To było pasjonujące! Dzieci mają szczere podejście i są bardzo autentyczne. W przeciwieństwie do starszych, podchodzą do tego bardzo poważnie. A prezenty... oczywiście, że się z nich cieszą, bo taki jest przecież świat dziecka! Ale odczuwają również wagę tego sakramentu. Natomiast istnieje tutaj zagrożenie z innej strony. Rodzice czasami tak bardzo chcą uszczęśliwić swoją pociechę, że tak naprawdę ją krzywdzą. Tak dzieje się, gdy najważniejszy dla nich w tym święcie dziecka staje się bombowy prezent. To redukuje myślenie do wartości materialnych.
 
– Na czym polega więc wartość duchowa tego wydarzenia?
– Każdy z sakramentów ma swoją specyfikę. Komunia jest przełomem w życiu człowieka, bo wtedy po raz pierwszy uczestniczymy w eucharystii w pełni. To przyjęcie propozycji Chrystusa, który mówi: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne” (Ewangelia wg św. Jana).
 
– Czy sakrament ten przyjmowany jest w naszym regionie w jakiś szczególny sposób?
– Na Śląsku bardzo ważna jest praktyka wczesnej komunii świętej. Uważam, że to rewelacyjna sprawa. Wymaga jednak dużego zaangażowania także ze strony rodziców. Małe dzieci przyjmują ten sakrament po prostu przepięknie! Nie filozofują, przeżywają transcendencję bez zbędnych pytań. Natomiast dziwny jest potem pewien brak konsekwencji. Z jednej strony dzieci masowo przyjmują sakrament, a z drugiej strony nie widać potem, by uczestniczyły we mszy świętej. I to właśnie odstaje od naszych śląskich tradycji. Wiara i jej praktykowanie to był sposób na przetrwanie w naszych trudnych warunkach.
 
Rozmawiał: Krystian Szytenhelm
  • Numer: 16 (128)
  • Data wydania: 21.04.09