Psy to mają klawe życie...
Koty śmierdzą! Dlatego właśnie międzynarodowa wystawa kotów nie odbędzie się w Rybniku. Za to chętnie przejął ją od nas Cieszyn.
Psy to mają klawe życie...
Rybnicka wystawa psów jest szeroko znana i bardzo ceniona. Wystawcy przyjeżdżają do nas z wielu zakątków. Także rybniczanie co roku tłumnie na nią przychodzą, by podziwiać piękno najprzeróżniejszych ras. Rybnik staje się wtedy psią stolicą. Wielbiciele kotów byli zazdrośni. Też chcieli zrobić międzynarodową imprezę. W ubiegłym roku odbyła się pierwsza. Drugiej już jednak u nas nie będzie. Dlaczego? Bo koty śmierdzą!
Miejsca mało
Najbliższa kocia impreza odbędzie się w maju. Problem polega na tym, że koty potrzebują zadaszonego pomieszczenia, a najlepiej dużej sali. Rybnicki Cat Club, organizator ubiegłorocznej międzynarodowej wystawy kotów, rozważał różne możliwości. – Zastanawialiśmy się nad Boguszowicami, ale tam jest jakieś 750 metrów kwadratowych, a my potrzebujemy co najmniej 1300. Był też pomysł, by wykorzystać sale w Fundacji Elektrowni Rybnik, ale te są jednak zdecydowanie za małe. Okazuje się więc, że w naszym wielkim mieście nie ma miejsca na tego typu wystawy! – żali się Ludwika Małecka, prezes stowarzyszenia.
Cieszyn chce
Jak to nie ma? A Zespół Szkół Ekonomicznych, gdzie odbyła się ubiegłoroczna impreza? – Zgłosiłam się we wrześniu do dyrekcji tej szkoły. Niestety, dowiedziałam się, że wystawa nie może się odbyć ze względu na matury, które zaczynają się 3 dni później. Musieliśmy się więc przenieść do Cieszyna. Wielka szkoda. To międzynarodowa wystawa. Z Czech, Słowacji i całej Polski miało do nas przyjechać ponad 450 kotów! To tak zwany triandel. 1 maja u nas, 2 w Ostrawie, no i 3 w Żylinie. Rybnik ma wobec tego bardzo dogodne położenie – żałuje Małecka.
Zamknięty Ekonomik
Edukacja jest dla szkoły najważniejsza. Być może trzy dni to zbyt mało na przygotowanie hali sportowej na matury. Rybnicki Cat Club zaklepał więc już wszystko w Cieszynie. Miłośnicy kotów mieli jednak nadzieję, że ta główna wystawa, którą planują na lipiec, będzie się już mogła odbyć w Rybniku. – Zapowiedzieli się już Duńczycy, Szwedzi, Rosjanie, Ukraińcy, Niemcy... i tutaj znów odmowa. Gdy poszłam w lutym do dyrekcji, dowiedziałam się, że nie ma żadnego personelu do obsługi tej imprezy podczas wakacji! A przecież jeśli jest taki problem, sami możemy zatrudnić ekipę, która wszystko po wystawie uprzątnie – przekonuje oburzona Małecka.
Promocja śmierdzi
Cat Club jest w stanie zatrudnić sprzątaczki, szkoła musiałaby więc co najwyżej poprosić woźnego o otwarcie i zamknięcie budynku. Czy to taki wielki problem, skoro stowarzyszenie zapłaciło w ubiegłym roku za wynajem sali 6 tysięcy złotych? Chodzi więc o coś innego. Podczas uzgadniania spraw organizacyjnych ubiegłorocznej imprezy dyrektorem był wtedy Ryszard Marion. Teraz na stanowisku tym zastąpiła go Urszula Warczok. Czy pani dyrektor nie lubi mruczków? Tego niestety nie wiemy, bo najpierw nie miała dla nas czasu, a potem już w ogóle nie chciała z nami rozmawiać. Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się w szkole, że... koty śmierdzą! I dlatego właśnie międzynarodowa wystawa kotów rasowych nie może się odbyć w Rybniku. Cat Club przekonuje, że to wielka strata dla całego miasta. – W zeszłym roku wszystko wypaliło. Ludzie zjechali się do nas ze wszystkich stron, hotele były zapełnione. To doskonała promocja miasta. Bardzo nam zależy, by chociaż ta lipcowa wystawa odbyła się w Rybniku. Ważna jest taka ciągłość miejsca, bo w tej chwili budujemy renomę i promujemy Cieszyn! – żali się Małecka.
Krystian Szytenhelm
Rybnicka wystawa psów jest szeroko znana i bardzo ceniona. Wystawcy przyjeżdżają do nas z wielu zakątków. Także rybniczanie co roku tłumnie na nią przychodzą, by podziwiać piękno najprzeróżniejszych ras. Rybnik staje się wtedy psią stolicą. Wielbiciele kotów byli zazdrośni. Też chcieli zrobić międzynarodową imprezę. W ubiegłym roku odbyła się pierwsza. Drugiej już jednak u nas nie będzie. Dlaczego? Bo koty śmierdzą!
Miejsca mało
Najbliższa kocia impreza odbędzie się w maju. Problem polega na tym, że koty potrzebują zadaszonego pomieszczenia, a najlepiej dużej sali. Rybnicki Cat Club, organizator ubiegłorocznej międzynarodowej wystawy kotów, rozważał różne możliwości. – Zastanawialiśmy się nad Boguszowicami, ale tam jest jakieś 750 metrów kwadratowych, a my potrzebujemy co najmniej 1300. Był też pomysł, by wykorzystać sale w Fundacji Elektrowni Rybnik, ale te są jednak zdecydowanie za małe. Okazuje się więc, że w naszym wielkim mieście nie ma miejsca na tego typu wystawy! – żali się Ludwika Małecka, prezes stowarzyszenia.
Cieszyn chce
Jak to nie ma? A Zespół Szkół Ekonomicznych, gdzie odbyła się ubiegłoroczna impreza? – Zgłosiłam się we wrześniu do dyrekcji tej szkoły. Niestety, dowiedziałam się, że wystawa nie może się odbyć ze względu na matury, które zaczynają się 3 dni później. Musieliśmy się więc przenieść do Cieszyna. Wielka szkoda. To międzynarodowa wystawa. Z Czech, Słowacji i całej Polski miało do nas przyjechać ponad 450 kotów! To tak zwany triandel. 1 maja u nas, 2 w Ostrawie, no i 3 w Żylinie. Rybnik ma wobec tego bardzo dogodne położenie – żałuje Małecka.
Zamknięty Ekonomik
Edukacja jest dla szkoły najważniejsza. Być może trzy dni to zbyt mało na przygotowanie hali sportowej na matury. Rybnicki Cat Club zaklepał więc już wszystko w Cieszynie. Miłośnicy kotów mieli jednak nadzieję, że ta główna wystawa, którą planują na lipiec, będzie się już mogła odbyć w Rybniku. – Zapowiedzieli się już Duńczycy, Szwedzi, Rosjanie, Ukraińcy, Niemcy... i tutaj znów odmowa. Gdy poszłam w lutym do dyrekcji, dowiedziałam się, że nie ma żadnego personelu do obsługi tej imprezy podczas wakacji! A przecież jeśli jest taki problem, sami możemy zatrudnić ekipę, która wszystko po wystawie uprzątnie – przekonuje oburzona Małecka.
Promocja śmierdzi
Cat Club jest w stanie zatrudnić sprzątaczki, szkoła musiałaby więc co najwyżej poprosić woźnego o otwarcie i zamknięcie budynku. Czy to taki wielki problem, skoro stowarzyszenie zapłaciło w ubiegłym roku za wynajem sali 6 tysięcy złotych? Chodzi więc o coś innego. Podczas uzgadniania spraw organizacyjnych ubiegłorocznej imprezy dyrektorem był wtedy Ryszard Marion. Teraz na stanowisku tym zastąpiła go Urszula Warczok. Czy pani dyrektor nie lubi mruczków? Tego niestety nie wiemy, bo najpierw nie miała dla nas czasu, a potem już w ogóle nie chciała z nami rozmawiać. Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się w szkole, że... koty śmierdzą! I dlatego właśnie międzynarodowa wystawa kotów rasowych nie może się odbyć w Rybniku. Cat Club przekonuje, że to wielka strata dla całego miasta. – W zeszłym roku wszystko wypaliło. Ludzie zjechali się do nas ze wszystkich stron, hotele były zapełnione. To doskonała promocja miasta. Bardzo nam zależy, by chociaż ta lipcowa wystawa odbyła się w Rybniku. Ważna jest taka ciągłość miejsca, bo w tej chwili budujemy renomę i promujemy Cieszyn! – żali się Małecka.
Krystian Szytenhelm
Najnowsze komentarze